nt_logo

"Yellowjackets" w Canal+ online: 5 faktów o najgłośniejszym serialu ostatnich miesięcy

Karolina Pałys

05 lipca 2022, 11:57 · 3 minuty czytania
Czekaliście na ten serial. Jeszcze tego nie wiecie, ale tak właśnie jest. Chyba że nie lubicie, kiedy serial o nastolatkach nagle przemienia się w najbardziej tajemniczą opowieść od czasów "Lost". Wokół "Yellowjackets" jest głośno. I słusznie.


"Yellowjackets" w Canal+ online: 5 faktów o najgłośniejszym serialu ostatnich miesięcy

Karolina Pałys
05 lipca 2022, 11:57 • 1 minuta czytania
Czekaliście na ten serial. Jeszcze tego nie wiecie, ale tak właśnie jest. Chyba że nie lubicie, kiedy serial o nastolatkach nagle przemienia się w najbardziej tajemniczą opowieść od czasów "Lost". Wokół "Yellowjackets" jest głośno. I słusznie.
Czekaliście na ten serial. Jeszcze tego nie wiecie, ale tak właśnie jest. "Yellowjackets", Najnowsze, dziwne i genialne jednocześnie dziecko stacji Showtime, można oglądać w Canal+ online Materiały prasowe / Canal+

Najnowsze, dziwne i genialne jednocześnie dziecko stacji Showtime, można oglądać w Canal+ online. I jeśli jeszcze nigdy nie kupiliście subskrypcji w serwisie streamingowym z powodu jednego tylko serialu, czas to zmienić.

Porzućcie więc wymówki o braku czasu czy natłoku innych serialowych zobowiązań do nadrobienia. Ignorując "Yellowjackets" teraz, za kilka miesięcy poczujecie się dokładnie tak samo, jak ten typ, który na wszystkich imprezach przez pierwsze dwie godziny siedzi sam w kącie, bo zapomniał obejrzeć “Stranger Things” i nie wie o czym mowa. Nie bądźcie tym typem, obejrzyjcie "Yellowjackets" (a przy okazji kilka innych produkcji dostępnych na Canal online, o których przeczytacie tutaj). Skąd ten entuzjazm? Cóż, w ramach wyjaśnienia należałoby w pierwszej kolejności przekierować was prosto do strony RottenTomattoes.com i wskazać na wynik, jaki uzyskała seria. Średnia pozytywnych ocen krytyków wynosi… 100 proc.

Można więc śmiało powiedzieć, że "Yellowjackets" podobało się niemal każdemu, kto obejrzał najnowszy serial z udziałem… no właśnie, obsada — o niej za chwilę, bo zasługuje na sporą uwagę.

Najpierw zajmijmy się jednak paroma innymi kwestiami, które zaskoczą każdego, kto zdecyduje się odpalić pierwszy odcinek "Yellowjackets". 1. "Yellowjackets": co oznacza tytuł?

Tak właśnie nazywa się drużyna piłkarska, w której udzielają się nastoletnie bohaterki serii. Tak, tak, bohaterkami są Amerykanki, grające w piłkę nożną. Wbrew pozorom, “soccer”, jak nazywają go mieszkańcy USA, jest bardzo popularny na poziomie szkolnym. Bo to, że dziewuchy też potrafią “haratać w gałę” chyba nikogo nie dziwi?

2. Dlaczego w pierwszym odcinku widzimy przebitki z kanibalskiego rytuału?

Tak, tak, dobrze widzicie. Przecież mówiliśmy, że serial wgniata w fotel, a pierwszy odcinek daje zdecydowanie sporo materiału do przemyśleń, domniemań i snucia teorii.

Bo oto pomiędzy poszczególnymi skokami fabularnymi, o których za chwilę, naszym oczom ukazują się przebitki, przedstawiające rytualne tańce wokół ogniska. Postaci odziane w zwierzęce skóry wydają się oddawać cześć nieobecnym bóstwom, pożerając łapczywie surowe (?) mięso. Kim są i skąd się tam wzięły? Na początku można się tylko domyślać, ale rozwiązanie zagadki nie może być inne: to nasze główne bohaterki.

3. Kim są bohaterki "Yellowjackets"?

Krótko po swojej premierze w USA, serial został zdefiniowany jako "pochwała siostrzeństwa", manifest kobiecej siły, wytrzymałości i woli przetrwania. Sami oceńcie, które z tych określeń są szyte nieco na wyrost, a które idealnie oddają ducha serii, niemniej jednak nie ma wątpliwości, że "Yellowjackets" to powiew świeżego powietrza w feministycznej serialowej narracji.

Bohaterki serialu (nie wszystkie, to zaznaczmy wyraźnie) poznajemy niejako dwa razy: w latach 90., jako nastolatki, członkinie szkolnej drużyny futbolowej, oraz współcześnie, jako dorosłe kobiety, które łączą traumatyczne przeżycia z przeszłości oraz sekret, którego zaciekle strzegą.

Tajemnica związana jest z katastrofą lotniczą, którą przeżyły kilka dekad wcześniej. Podczas lotu do Kanady, na finały mistrzostw, maszyna nagle zaczęła pikować. Piloci nie odzyskali panowania, samolot zderzył się z ziemią. Część dziewcząt przeżyła, ale powrót do cywilizacji zajął im kilka miesięcy. Co się wydarzyło w tym czasie? Tego dowiadujemy się w kolejnych odcinkach.

4. Pomysł na serial posunął Ethan Hawke… poniekąd

Ashley Lyle, współtwórczyni serialu wspominała w jednym z wywiadów, że pomysł na "Yellowjackets" podsunął jej przyjaciel:

— Będąc nastolatką miałam obsesję na punkcie filmu "Alive. Dramat w Andach". Mój przyjaciel wiedział, że uwielbiam film. Pewnego dnia rzucił pomysł na serial: “A może coś o dziewczęcej drużynie, która rozbija się w dziczy?” Z jakiegoś powodu ten motyw do mnie przemówił — wspomina Lyle.

Na pytanie, co pierwotnie zafascynowało ją w filmie z 1993 roku, Lyle odpowiedziała bez zająknięcia: - Ethan Hawke. Bez dwóch zdań. Miałam 13 lat, a on był taki seksowny - stwierdziła ze śmiechem.

5. Obsada to marzenie millenialsów

Na początek wymieńmy: Christina Ricci, Juliette Lewis i Melanie Lynskey — oto odtwórczynie dorosłych wcieleń bohaterek serialu. Pierwszych dwóch chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Wystarczy przywołać choćby "Rodzinę Addamsów" - w przypadku Ricci, czy “Urodzonych morderców” - w przypadku Lewis, aby w głowie zaświeciła się lampka pod tytułem: "To one!".

Lynskey nie ma aż tak wyrobionego nazwiska, ale na jej widok również "coś" zacznie wam świtać. Od debiutu w filmie Petera Jacksona "Niebiańskie istoty", w którym partnerowała Kate Winslet, Lynskey dostawała z reguły role mocno charakterystyczne, choć drugoplanowe. "Yellowjackets" to przełom w jej karierze.

Mówiąc o obsadzie nie można nie wspomnieć o aktorkach grających "młodsze wersje" bohaterek. Uważnie je obserwujcie, bo już niedługo o nazwiskach, takich jak Ella Purnell czy Sophie Thatcher będzie bardzo, bardzo głośno.