nt_logo

Zaczyna się rozwód i walka o psa. Z kim czworonóg powinien zostać po rozwodzie?

Daria Siemion

24 października 2022, 15:18 · 6 minut czytania
W ostatnim czasie na moją skrzynkę trafia coraz więcej wiadomości dotyczących opieki nad psem po rozwodzie. Czytelnicy pytają, z kim powinien zostać pies, jak udowodnić własność psa, jak dostać alimenty na psa. Niestety odpowiedzi na te pytania nie da się zawrzeć w jednym zdaniu. Oto co sądzę na ten temat jako behawiorystka.


Zaczyna się rozwód i walka o psa. Z kim czworonóg powinien zostać po rozwodzie?

Daria Siemion
24 października 2022, 15:18 • 1 minuta czytania
W ostatnim czasie na moją skrzynkę trafia coraz więcej wiadomości dotyczących opieki nad psem po rozwodzie. Czytelnicy pytają, z kim powinien zostać pies, jak udowodnić własność psa, jak dostać alimenty na psa. Niestety odpowiedzi na te pytania nie da się zawrzeć w jednym zdaniu. Oto co sądzę na ten temat jako behawiorystka.
Pies po rozwodzie dla wielu osób jest ważniejszy niż samochód czy nieruchomości fot. 123rf.com

Rozwód nie jest dla psa najgorszy. Najgorsze są kłótnie

Rozwód opiekunów nie jest dla psów najgorszy. O wiele gorsze jest to, co dzieje się przed nim. W niektórych domach dochodzi do awantur, wzajemnych oskarżeń, rzucania przedmiotami. Podczas gdy małżonkowie kłócą się, pies jest przerażony.


Psy reagują zarówno na sygnały werbalne: płacz, krzyki, jak i na niewerbalne: nerwowe ruchy, pospieszne pakowanie rzeczy. Co więcej, psy wyczuwają emocje przez zapach. Potrafią odróżnić kortyzol (hormon stresu) od dopaminy (hormonu szczęścia).

Pies w wyniku stresujących sytuacji, np. okołorozwodowych awantur, może oblizywać wargi, drżeć, kulić się, dyszeć. Niektóre psy sikają ze strachu, inne próbują bronić jednego z domowników. Zasób reakcji jest bardzo szeroki i trudno przewidzieć, co się stanie.

Psu w trakcie rozwodu należy się to, co zawsze: długie spacery, wspólne zabawy, szkolenia, a przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i spokój. Nie można pozwolić na to, by własne problemy przyćmiły dobro czworonoga.

Jeżeli rozwód jest nieunikniony, awantury są codziennością, a wyprowadzka jednego z partnerów nie wchodzi w grę, lepiej oddać psa do rodziny lub znajomych. Oczywiście nie na stałe, a na najgorętszy okres.

Wiem, że niektórym trudno uwierzyć, że chwilowe rozstanie jest o wiele lepsze niż krzyki, bijatyki i stres, ale tak jest. Trzymanie psa za wszelką cenę przy sobie – w domu, w którym zwierzę czuje się zagrożone – i oczekiwanie od niego wsparcia, to czysty egoizm.

Pies będący świadkiem kłótni wchodzi w tryb przetrwania – jego ciśnienie wzrasta, oddech staje się przyspieszony i płytki, układ trawienny spowalnia. Zwierzę ma wtedy trzy rzeczy do wyboru: znieruchomienie, ucieczkę lub walkę.

Podobnie na kłótnie rodziców reagują dzieci. Różnica polega na tym, że mądrzy ludzie nie kłócą się przy dzieciach, bo wiedzą, że dzieci przez to cierpią. W przypadku psów ta świadomość nadal jest niska, choć konsekwencje zbliżone.

W wielu przypadkach pojawia się argument, że "nie mogę oddać psa do znajomych, bo mój pies będzie za mną płakał” – jest to nic innego jak dokonywanie projekcji własnych lęków na psa, a tym samym powodowanie jego emocjonalnych reakcji.

Większość psów doskonale poradzi sobie w nowym otoczeniu. Wyjątek mogą stanowić czworonogi z zaburzeniami lękowymi albo lękiem separacyjnym, ale i te czworonogi pod można przygotować na chwilowe rozstanie.

Co do pozostałych… Przypomnijmy sobie, jak jechaliśmy bez psa na wakacje. Czy pies odmawiał wtedy jedzenia, spacerów, zabawy? Nie sądzę. Prędzej zajmował się swoimi sprawami: bieganiem, węszeniem, pilnowaniem posesji. I to jest zupełnie normalne!

Pies po rozwodzie powinien zostać z…

Najprościej jest w sytuacji, w której to jeden z małżonków zajmował się psem. Mowa nie tylko o spacerach i napełnianiu miski, ale również o szkoleniach i leczeniu. Jeśli jest taka możliwość, to pies powinien zostać właśnie z nim.

Czasami jest to osoba, która miała psa przed rozpoczęciem związku, a czasami taka, która dołączyła do partnera i psa. Nie zawsze jednak będzie to osoba, która widnieje na umowie kupna/adopcji psa i jest prawnym właścicielem czworonoga.

Problem pojawia się, jeśli opiekunowie angażowali się w opiekę nad psem na porównywalnym poziomie i oboje chcą go zatrzymać.

W takiej sytuacji należy rozważyć możliwości czasowe i finansowe byłych małżonków. Osoba, która może poświęcić psu więcej czasu, a w razie potrzeby zapewnić mu kosztowne leczenie, będzie dla psa lepsza.

Nie bez znaczenia są również kwestie władzy rodzicielskiej i stosunki psa z dziećmi. Jeżeli stosunki były prawidłowe, a dzieci nie wyobrażają sobie życia bez ukochanego pupila, to lepiej ich nie rozdzielać - to rozwiązanie jest korzystne nie tylko dla dzieci, ale również dla psa, który zostaje z większością bliskich.

Z kolei, jeżeli dzieci męczyły psa i nie docierały do nich tłumaczenia rodziców (niestety nadal tak się zdarza), to lepiej, żeby pies trafił do domu, w którym będzie miał spokój. W takim przypadku sąd powinien kierować się nie tylko dobrem dzieci, ale również zwierzęcia.

Pamiętajmy też, że niektóre rasy psów nie czują się dobrze w małych mieszkaniach. Będą to przede wszystkim duże psy stróżujące, np. owczarki podhalańskie lub kaukaskie. Takie psy co do zasady powinny mieszkać w domu z ogrodem.

Należy też zwrócić uwagę na stan zdrowia psa. Jeżeli pies ma problemy z chodzeniem, to lepiej, by miał dostęp do windy, a w domu nie było schodów.

Niedopuszczalne jest to, aby pies trafił pod dach osoby, która jest sprawcą przemocy, czy to wobec ludzi, czy wobec zwierząt. Taka osoba w nazwijmy to – chwilach słabości – może zrobić zwierzęciu krzywdę.

Moim zdaniem, pies nie powinien trafić do osób, które mają problemy z płaceniem alimentów. Czy człowiek, który unika łożenia na własne dzieci, w razie potrzeby zapewni psu odpowiednią opiekę? Szczerze wątpię.

Podobne wątpliwości mam do osób nadużywających alkoholu. Czy ich zachowania są przewidywalne? Czy będą organizować w domu alkoholowe libacje? Czy będą pamiętać o nakarmieniu czworonoga, szczepieniach i spacerach? Psy też po prostu nie lubią osób pijanych.

Każdy sam musi odpowiedzieć sobie na te pytania, bo sytuacje są różne i ludzie są różni – jedni sprostają, inni nie. Prawda jest taka, że niektórzy mogą lepiej zajmować się psem niż dziećmi albo samym sobą.

Natomiast co jednego mam pewność – pies pod żadnym pozorem nie powinien trafić do osoby, która będzie go bezmyślnie rozmnażać (założy pseudohodowlę) albo dopuszczać do niekontrolowanego rozrodu, następnie krzywdzić szczenięta (!).

Co z opieką naprzemienną nad psem?

Pies to zwierzę z ogromną potrzebą stabilizacji. Codzienne rytuały budują w nim poczucie bezpieczeństwa. Pies rozerwany między dwa domy wszędzie ma poczucie tymczasowości i nigdzie nie czuje się bezpiecznie.

Najgorzej jest, jeżeli w dwóch domach panują inne zasady, np. w jednym pies może spać w łóżku, a w drugim ma zakaz wstępu do sypialni. Taki pies – mówiąc kolokwialnie – może zwariować.

Jeżeli obie strony dobrze zajmowały się psem i nie chcą rezygnować z kontaktu z czworonogiem, to dobrym rozwiązaniem jest wożenie czworonoga do byłego małżonka na czas wyjazdów służbowych lub wakacji.

Jeżeli w domu są też dzieci, to pies może czasami jeździć z nimi do mamy lub taty. Dzięki temu rozwiązaniu pies będzie mógł spędzać czas z byłym opiekunem, ale nie będzie przy tym oderwany od swojej rodziny.

Na początkowym etapie rozstania najlepiej jednak, żeby pies nie widywał się z byłym opiekunem.

Proces separacji można przeprowadzić stopniowo, np. najpierw odizolować się od psa na jeden dzień, później na dwa dni, później na tydzień. Dzięki temu pies powoli przyzwyczai się do nieobecności jednego z opiekunów i nie będzie z tego powodu cierpiał.

Zamiast tego będzie postrzegał go jako kolegę, który fajnie jak jest, ale nie ma co dramatyzować, gdy odchodzi. Opieka naprzemienna nad psem wymaga jednak od obu opiekunów dużej dojrzałości i empatii, a niewiele osób posiada te cechy.

Własność psa, alimenty na psa… Co na to prawo?

W świetle polskiego prawa psy nie są istotami żyjącymi, a "składnikami majątku”. Jeżeli między małżonkami panuje wspólnota majątkowa, to psa teoretycznie wypadałoby podzielić tak samo jak samochód, oszczędności czy dom.

W praktyce jest to jednak niemożliwe, ponieważ ponad wszelką wątpliwość nie mamy do czynienia z rzeczą, a z inteligentnym stworzeniem, które myśli i czuje. W takim razie komu po rozwodzie "należy się” pies?

Zwierzę, które należało do jednego z małżonków przed ślubem, w świetle prawa jest wyłącznie jego. Podobnie ze zwierzęciem, które było prezentem dla jednego z małżonków- nie będę już rozpisywać się o tym, że zwierzę nigdy nie powinno nim być.

W każdym razie takie psy stanowią "majątek osobisty” małżonków i nie podlegają "podziałowi”. Problem pojawia się wtedy, kiedy małżonkowie kupili lub adoptowali pupila po zawarciu związku małżeńskiego, a pies według prawa, jest wspólny.

To, kto będzie opiekował się psem po rozwodzie, zależy od oceny sądu oraz woli stron. Może być tak, że ktoś nie lubił psa, nie chce go, nie zajmował się nim i nie będzie – trudno wydać takiej osobie zwierzę. Najczęściej jednak zwierzęta trafiają tam, gdzie dzieci.

Ale to nie wszystko.

Sądy wydając wyroki dotyczące psów, muszą uwzględniać zasady z ustawy o ochronie zwierząt. Najważniejszą z nich jest zasada humanitarnego traktowania, która oznacza, że potrzeby zwierzęcia mają zostać spełnione, zwierzę ma mieć opiekę i ochronę.

Wynika z tego, że sąd powinien brać pod uwagę nie tylko kwestie majątkowe, ale i dobro psa. Ale czy tak jest faktycznie? Odpowiedź brzmi: nie zawsze. Przecież żyjemy w kraju, w którym komornik może zabrać dłużnikowi zwierzę...

Słyszałam o przypadkach, że sąd przyznał psa osobie, która chciała go mieć, by odegrać się na byłym małżonku, a zaraz po rozwodzie, oddała go do schroniska. Wszystko przez to, że imię i nazwisko tej osoby widniało w umowie adopcji psa.

Jeżeli chodzi o "alimenty na psa”, to w polskim prawie takie pojęcie nie istnieje, ale i od tej reguły są wyjątki. Jeśli zwierzę było prezentem dla małoletnich dzieci i to one sprawują nad nim opiekę, to sąd w kosztach utrzymania dzieci, może uwzględnić koszty utrzymania psa.

Natomiast, jeżeli były opiekun psa dobrowolnie chce łożyć na jego utrzymanie, może zawrzeć u notariusza z drugą stroną umowę notarialną, w której zobowiąże się do płacenia „alimentów na zwierzę”. Notariusze przyznają, że takich umów jest coraz więcej.

Gdyby jeszcze szło za nimi uwzględnianie praw zwierząt w wyrokach sądów…

Czytaj także: https://natemat.pl/391155,czy-mozna-zapisac-spadek-kotu-lub-psu