Księżna Kate i książę William spotkali się z młodzieżą w siedzibie fundacji Open Door, zajmującej się terapią poprzez sztukę i taniec. Kate dopytywała młodych ludzi, czy widzą efekty takich działań.
Jeden z podopiecznych fundacji stwierdził, że w jego przypadku świetnie działa muzyka i nie wie, czy tradycyjna terapia byłaby w stanie mu pomóc. – Psychoterapie nie działają na niektórych ludzi, one nie są dla każdego. To bardzo ważne, żeby mieć wybór terapii. Znacznie więcej rozmawia się o zdrowiu psychicznym – odparła wówczas księżna Walii.
– Często wokół tego tematu pojawiały się negatywne konotacje. Ale jeśli zrozumiemy, że istnieją bardziej pozytywne przestrzenie i doświadczenia, wówczas zmienimy sposób, w jakim się o tym mówi – dodała.
Chociaż wypowiedź brzmi niewinnie, brytyjskie media sugerują, że Kate mogła chcieć tą wypowiedzią wbić szpilkę w księcia Harry'ego, który nie ukrywał, że uczestniczył w sesjach terapeutycznych.
Treść książki "Ten drugi" ("Spare") księcia Harry'ego wywołuje skandal za skandalem. O jej treści rozpisują się nie tylko portale internetowe, ale pojawiają się też liczne memy, które bezlitośnie kpią z autobiografii eks-royalsa.
Wydaje się, że Harry nie miał żadnych skrupułów w związku z dzieleniem się najintymniejszymi szczegółami swojego życia. Młodszy brat księcia Williama zwierzył się m.in. z tego, jak wyglądała jego inicjacja seksualna. Miało do niej dojść ze starszą od niego kobietą, która "bardzo kochała konie i potraktowała go jak młodego ogiera".
To jednak nie koniec zwierzeń Harry'ego. Były książę Sussexu wspomina w książce upojną noc z Meghan Markle z początków ich znajomości, do której doszło w rocznicę śmierci księżnej Diany.
Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak historia o tym, jak Harry podczas "leczenia" penisa, nakładając krem, poczuł... obecność matki.
"Próbowałem kilku domowych sposobów, w tym jednego polecanego przez przyjaciółkę, namawiała mnie do zastosowania kremu Elizabeth Arden" – opowiedział. "Moja mama używała tego na usta, chcesz, żebym nałożył to na mojego malucha?!" – zapytał. "To działa Harry, zaufaj mi" – odparła znajoma.
"Znalazłem tubkę i w chwili, gdy ją otworzyłem, zapach przeniósł mnie w czasie. Czułem się tak, jakby moja matka była właśnie tam ze mną w pokoju. Wziąłem odrobinę i zaaplikowałem ją tam na dole" – przytoczył.