Antek Królikowski znów wywołał skandal. Tym razem z udziałem policji. Funkcjonariusze zatrzymali go, gdy jechał samochodem. Testy wykazały, że korzystał z substancji psychoaktywnych. On sam tłumaczy się, że chodzi o marihuanę leczniczą. Prawnik nie ma jednak dla niego dobrych wieści.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W miniony weekend media obiegła informacja o zatrzymaniu Antka Królikowskiego przez policję
Aktor wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie, tłumacząc się, że zażywa tylko medyczną marihuanę
Jeden z tabloidów porozmawiał ze specjalistą o tym, jak w takim wypadku może się potoczyć dalsze postępowanie Królikowskiego
Do zdarzenia z udziałem Antka Królikowskiego doszło w sobotę (18 lutego). – Około godziny 16:40 policjanci z wydziału ruchu drogowego przeprowadzili kontrolę mężczyzny znajdującego się w samochodzie na poboczu ul. Kolejowej. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna jest trzeźwy. Po przeprowadzeniu testu narkotykowego okazało się, że jest pod wpływem innych substancji odurzających. Mężczyzna następnie został zatrzymany – przekazał "Gazecie Wyborczej" oficer prasowy KSP Bartłomiej Śniadała. Potwierdził to również menadżer artysty.
Po spisaniu zeznań i protokołu funkcjonariusze wypuścili aktora. "34-letni mężczyzna został zwolniony, dalsze postępowanie będzie prowadziła komenda na Woli. W związku z pozytywnym wynikiem narkotestu, który wykazał zawartość środków odurzających, została też pobrana krew do analizy. Policjanci mieli uzasadnione podejrzenie, że był pod wypływem alkoholu" – zdradził w rozmowie z "Faktem" Śniadała.
Jak się okazało, przeszukano także samochód aktora. Jednak jak donosi tabolid, pojazd został zwrócony Królikowskiemu, ponieważ technicy nie znaleźli w nim żadnych śladów substancji odurzających.
Aktor wydał oficjalne oświadczenie w sprawie, wyrażając zgodę na podawanie jego pełnego nazwiska. Napisał, że do zatrzymania doszło zaraz po tym, jak wyjechał ze swojego mieszkania do Joanny Opozdy, aby spotkać się z synkiem.
"Funkcjonariusze z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania" – napisał Królikowski.
Zadeklarował, że nie bierze narkotyków i prosi o zaprzestanie pomówień. W swojej relacji na Instagramie wyjaśnił, że pozytywny wynik na THC był skutkiem leczenia medyczną marihuaną. Przypomnijmy, że w 2022 roku aktor zdecydował się na szczere wyznanie na temat swojej choroby. Zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane.
"Wykonano badanie krwi, oczekujemy na wyniki. W przypadku regularnego stosowania medycznej marihuany nawet w małych ilościach stężenie może się utrzymywać, mimo że w dniu zatrzymania nie używałem konopi" – dodał w oświadczeniu.
Królikowski się nie wywinie?
"Fakt" zwrócił się w tej sprawie do mecenasa Piotra Zemła. Poproszono o komentarz specjalistę. Jak z perspektywy prawa wygląda sytuacja Królikowskiego?
"Z perspektywy odpowiedzialności karnej nie ma znaczenia, czy marihuana była zażywana po przepisaniu jej przez lekarza. Jeżeli ktoś prowadzi samochód, będąc pod wpływem marihuany, popełnia przestępstwo. Jeżeli zaś ktoś kieruje, będąc w stanie po użyciu marihuany, wówczas mamy do czynienia z wykroczeniem" – wyjaśnił prawnik.
Dodał, że to może kosztować aktora areszt, zakaz prowadzenia pojazdów (nawet na kilka lat) lub grzywnę. Na wyrok wpłynie wysokość stężenia substancji, którą gwiazdor miał w momencie zatrzymania. Na razie służby czekają na wyniki badań.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.