Od 17 stycznia izby wytrzeźwień nie mają prawa pobierać opłat od swoich pacjentów. Od teraz wszyscy, którzy tam trafią, będą trzeźwieć za darmo. A wszystko dlatego, że prezydent nie złożył podpisu pod ustawą.
Do tej pory izby wytrzeźwień mogły wziąć od pacjenta maksymalnie 250 złotych za pobyt. Teraz jednak nie będą mogły wystawiać rachunków osobom pod wpływem alkoholu, bo przepisy, które na to pozwalają, właśnie wygasają.
Dyskusja o opłatach w izbach rozpoczęła się w kwietniu 2012 roku. Wówczas rzecznik praw obywatelskich podważył przepisy, które regulowały sprawę opłat w tego typu placówkach. RPO złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, a Trybunał się do niego przychylił. Na stworzenie nowej ustawy, która określałaby zasady opłat w izbach, TK dał parlamentowi dziewięć miesięcy.
Posłowie ostatecznie ustalili, że to samorządy, a nie minister zdrowia, będą decydować o stawkach za pobyt w izbie wytrzeźwień. Zarazem parlament podniósł maksymalną stawkę z 250 złotych do 300.
Pomysły posłów nie znalazły jednak uznania w oczach prezydenta, który ustawy nie podpisał. Według Bronisława Komorowskiego, ustawa "wciąż nosi znamiona niekonstytucyjności" – poinformowała kancelaria głowy państwa.
Teraz więc izby zostaną bez przepisów, które pozwalałyby im pobierać opłaty, a więc w teorii nie wolno im wystawiać rachunków pacjentom. Nie jest to jednak wina prezydenta i braku jego podpisu, a raczej posłów. Parlament bowiem wziął się za prace nad ustawą w
Leki i kamery na izbach bez zgody pacjentów?
Chociaż posłowie mieli zająć się tylko systemem opłat na izbach wytrzeźwień, to poszli dalej. W swoim projekcie ustawy dali izbom m.in. możliwość podawania pacjentom leków na siłę, a w salach pojawiają się kamery. CZYTAJ WIĘCEJ
grudniu 2012, chociaż posłowie doskonale wiedzieli, że dotychczasowe przepisy wygasają 16 stycznia. Projekt na biurko prezydenta trafił dopiero 11 stycznia, czyli – zdaniem kancelarii Bronisława Komorowskiego – za późno. "Jeśli trybunał na przygotowanie prostego w gruncie rzeczy zabiegu prawnego daje parlamentarzystom dziewięć miesięcy, a oni robią to na ostatnią chwilę, to nie jest dobra praktyka legislacyjna" – oceniał sekretarz stanu z kancelarii prezydenta Krzysztof Łaszkiewicz.
Nie wszystkie placówki mają jednak zamiar odejść od płatności. Prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Izb Wytrzeźwień Mieczysław Fido zapowiada, że w ośrodku, którego jest dyrektorem, będzie wystawiał rachunki. Grozi mu to procesami cywilnymi od pacjentów, ale jak Fido zaznacza w wypowiedzi dla gazety.pl: "Wolę narazić się na proces wytoczony przez pacjenta i później zwrócić mu te pieniądze, niż na zarzut niegospodarności w placówce, którą kieruję".
Również Stołeczny Ośrodek dla Osób Nietrzeźwych nie ma zamiaru zrezygnować z pobierania opłat. Dyrektor placówki Elżbieta Kossakowska twierdzi, że posiada ekspertyzy prawne, które pozwalają jej pobierać pieniądze od pacjentów.
O ile jednak dla ośrodków i polityków jest to sprawa poważna, to dla przeciętnych ludzi stanowi raczej okazję do świętowania. Po Facebooku i Twitterze już krążą żarty o tym, że skoro od dziś izby są za darmo, to należy skorzystać póki można.