Zbigniew Ziobro został przyłapany z pistoletem za paskiem spodni. Kamery uchwyciły broń, kiedy minister sprawiedliwości składał publicznie kwiaty. Politycy opozycji, z którymi rozmawiamy, mówią, że to ośmieszanie Polski. Poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański również był zaskoczony tym, co w poniedziałek zobaczył w telewizji. Ale też broni szefa swojej partii. – Na celowniku polskiej politycznej nienawiści Zbigniew Ziobro jest celem numer dwa, zaraz obok Jarosława Kaczyńskiego, a czasami nawet celem numer jeden – uważa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tłumaczenia Ziobry i wpis Kowalskiego na Twitterze
Zaraz po całym zajściu sam zainteresowany stwierdził, że "ma uprawnienia na broń, w tym do celów sportowych". – Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego, wracając po weekendzie do Warszawy – gdzie broń na co dzień przechowuję – miałem ją ze sobą – tłumaczył Ziobro w rozmowie z "Super Expressem".
– Na konferencji w Bełchatowie zatrzymałem się w drodze do stolicy. Zgodnie z przepisami nie mogłem jej pozostawić w samochodzie – dodał.
Jednak zupełnie nowe światło rzucił na tę sprawę Janusz Kowalski. Wiceminister rolnictwa i poseł Solidarnej Polski stanął w obronie szefa swojej partii. "Tyle w temacie broni ministra Ziobry" – napisał polityk na Twitterze i załączył tytuły dwóch artykułów.
Pierwszy ("Trumna dla Ziobry. Szokujący podarunek trafił do biura poselskiego ministra sprawiedliwości") pochodzi z 2018 roku i dotyczy nietypowej przesyłki, która trafiła do biura poselskiego ministra. Wysłała ją lokalna aktywistka SLD. W tekście znajdujemy jednak więcej informacji na temat gróźb, które dostawał Zbigniew Ziobro od 2016 do 2018 roku.
Drugi tekst ("Miał zlecić zabójstwo Ziobry. Jan S. 'król dopalaczy' usłyszał 12 zarzutów") pochodzi z 2020 roku. Dotyczy procesu bossa grupy przestępczej zajmującej się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem. Według informacji resortu sprawiedliwości mężczyzna miał oferować w przeszłości zabójcy 100 tys. zł za zajęcie się prokuratorem generalnym, którego oskarżał o to, że przeszkadza mu w prowadzeniu nielegalnego biznesu.
Sprawę z bronią Ziobry komentują dla naTemat posłanka Monika Falej (Lewica) i posłowie: Tadeusz Cymański (Solidarna Polska), Tomasz Siemoniak(były szef MON, obecnie wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej) i poseł niezrzeszony Michał Wypij.
– Współpracujemy ze sobą wiele lat i nigdy nie widziałem, żeby Zbigniew Ziobro miał przy sobie broń. Więc było to dla mnie duże zaskoczenie – stwierdza Tadeusz Cymański. – Jestem jednak przekonany, że wszystko odbywało się zgodnie z przepisami, ponieważ minister sprawiedliwości jest formalistą – dodaje.
Czy Zbigniew Ziobro czuje się zagrożony?
– Bez wątpienia na celowniku polskiej politycznej nienawiści Zbigniew Ziobro jest celem numer dwa, zaraz obok Jarosława Kaczyńskiego, a czasami celem numer jeden – tak na pytanie o to, czy Zbigniew Ziobro czuje się zagrożony, odpowiada nam Cymański.
– Na nim również koncentruje się cały ten hejt, nawet zabójca Pawła Adamowicza stwierdził, że wszystkiemu "winny jest Ziobro". Cóż, kwestia wymiaru sprawiedliwości to jest stajnia Augiasza, minister sprawiedliwości jest obwiniany za różne rzeczy, a mało kto mówi o tym, co jest jego osiągnięciem. Mam na myśli ustawy ws. lichwy, alimentów, przemocy, windykatorów, komorników itd. Niesprawiedliwie się go ocenia, jest tylko hejt i nienawiść – stwierdza poseł Solidarnej Polski.
I dodaje: – A ten pistolet, choć nie znam szczegółów, jest dobrym komentarzem do tej sytuacji. Nie wiem, co przeżywa Zbigniew Ziobro, ale nigdy się nie żalił i nie skarżył. Jest twardym facetem i myślę, że ma świadomość tego, co robi.
"Jaka partia, taki Clint Eastwood"
Zupełnie inaczej sprawę postrzegają jednak posłowie opozycji. Jak mówią, zdjęcia ministra sprawiedliwości z bronią w trakcie składania kwiatów ośmieszają Polskę.
Tomasz Siemoniak, podobnie jak Tadeusz Cymański, nigdy wcześniej nie widział Ziobry z bronią w Sejmie. – Poza tym nie mamy ze sobą jakiegoś większego kontaktu – stwierdza były minister obrony narodowej.
– Natomiast to, co zobaczyliśmy na zdjęciach z Bełchatowa, to dowód infantylizmu. Minister, który chodzi z pistoletem za paskiem, nawet jeśli ma uprawnienia, powagę państwa wystawia na poważny szwank – uważa Siemoniak.
Wiceszef PO nie chce odnosić się do przepisów, czyli komentować, czy Ziobro miał prawo mieć przy sobie broń. – Jednak ta sytuacja po prostu ośmiesza Polskę i można ją porównać do byłego premiera Bułgarii (Bojko Borisowa – red.), który spał z pistoletem i workiem pieniędzy przy łóżku. Po co robi się coś takiego? – zastanawia się poseł.
I zauważa: – W głowie mi się nie mieści, żebym ja, jako minister, jeździł na oficjalne uroczystości z pistoletem za paskiem. To jest niesłychane, to dziecinada. I kolejny dowód na infantylizm Ziobry. Jak ktoś jest ministrem, to nie chodzi z bronią, ponieważ to jest niepoważne. Minęło kilkanaście lat, a on nie wyrósł z tego niedojrzałego podejścia.
Poseł Michał Wypij używa jeszcze mocniejszych słów: – Jaka partia, taki Clint Eastwood – mówi i dodaje, że Ziobry z bronią też nigdy nie widział. Albo inaczej: nie miał świadomości, że polski minister nosi ze sobą broń.
– Polacy zobaczyli ważnego polityka, prokuratora generalnego, który w trakcie oficjalnej uroczystości składa kwiaty i ma broń za paskiem spodni. Zbigniew Ziobro pokazał tym samym brak zaufania do funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa i wszystkich instytucji, które mają dbać o jego bezpieczeństwo – mówi nam poseł.
Jego zdaniem był to też "bardzo filmowy obrazek". – Myślę, że współpracownicy ministra Ziobry próbują budować wizerunek "szeryfa". Może się jednak okazać, że wytłumaczenie jest dużo prostsze, że nie jest to żaden twardy gracz, tylko osoba, która się wyjątkowo boi i nie ma zaufania do swojego otoczenia politycznego – dodaje Wypij.
Poseł Lewicy Tomasz Trela twierdzi z kolei, że "to była przygotowana akcja". – Zbigniew Ziobro chciał, by kamery to złapały. On chce pokazywać: zobaczcie, ja jestem – ocenił polityk w rozmowie z Onetem.
– Znając obecny obóz władzy i po tym, co się wydarzyło w Radiu Szczecin ws. syna posłanki Magdaleny Filiks, jestem w stanie uwierzyć w każdą podłość, ale także w każdą, nawet najbardziej żałosną próbę budowania swojego wizerunku. To jest cyrk – stwierdza Michał Wypij.
– Moim zdaniem minister Ziobro nie czuje się bezpiecznie w obstawie SOP-u, ale jest też inne pytanie: ile trzeba mieć na sumieniu, by podczas oficjalnej wizyty, przy pełnej ochronie, nosić dodatkowo broń za paskiem? To jest zadziwiająca sytuacja, a może to tylko takie straszaki naszego "szeryfa"? Sytuacja jest jednak kuriozalna – ocenia posłanka Monika Falej.
Jak dodaje, w jej głowie wciąż pojawiają się pytania. – Czy Polki i Polacy mogą czuć się bezpiecznie w państwie, w którym minister sprawiedliwości chodzi z bronią? No ja się nie czuję bezpiecznie – mówi.
Ziobro: Jestem ministrem, który ma prawo do całodobowej ochrony
– Jestem ministrem, który ma prawo do całodobowej ochrony, właśnie z powodu zlecenia zabójstwa – powiedział, odnosząc się tym samym do wspomnianego wcześniej artykułu o "królu dopalaczy" Janie S.
We wtorek szef Solidarnej Polski zupełnie inaczej niż w rozmowie z "Super Expressem" wytłumaczył się także z noszenia broni. – Czynienie z tego sensacji jest rzeczą niezrozumiałą. Mam prawo skorzystać z takich środków, które gwarantują mnie i mojej rodzinie bezpieczeństwo – powiedział.
– Jestem też człowiekiem, staram się szanować funkcjonariuszy, często w weekendy zwalniam ich z czuwania, dlatego posiadam broń – dodał Ziobro.
Te tłumaczenia nie uspokoiły jednak Moniki Falej. Jej zdaniem minister sprawiedliwości "jeszcze bardziej pogrążył się tymi słowami, niż wyjaśnił całą sytuację".
– Zbigniew Ziobro gubi się w tłumaczeniach, ponieważ, jak rozumiem, każda obywatelka i obywatel, przeciwko którym zostały skierowane groźby karalne, a ja jestem wśród takich osób, powinien zrobić uprawnienia na broń i wszędzie nosić ją ze sobą? – pyta posłanka Lewicy.
I zaznacza: – Poza tym broń sportowa nie służy raczej do obrony w sytuacjach nagłych. To są przecież dwie różne sytuacje, inne są także przepisy, jeśli chodzi o dostęp do broni używanej w celu ochrony osobistej.