Iga Świątek zdołała powrócić w świetnym stylu po spowodowanej kontuzją przerwie. W czwartek rozegrała pierwszy mecz od 18 marca, kiedy przegrała z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu w półfinale turnieju WTA w Indian Wells. Na przełomie marca i kwietnia Świątek miała zagrać w turnieju Miami Open, jednak wycofała się z niego jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji z powodu urazu żebra.
W czwartek w drugiej rundzie turnieju WTA na kortach ziemnych w Stuttgarcie liderka światowej klasyfikacji pokonała Chinkę Qinwen Zheng 6:1, 6:4. Obie tenisistki spotkały się już trzeci raz w cyklu WTA; w dwóch poprzednich spotkaniach również zwyciężyła Polka.
Świątek awansowała do ćwierćfinału. W piątek zmierzy się z Czeszką Karoliną Pliskovą, która w drugiej rundzie pokonała Chorwatkę Donnę Vekić 6:2, 6:7(5), 7:6(5).
Jak informowaliśmy w naTemat, w marcu liderka rankingu WTA nie pojawiła się podczas treningów na kortach w Kalifornii, zabrakło jej również podczas spotkań promocyjnych imprezy. Polka o swojej rezygnacji ze względów zdrowotnych poinformowała podczas konferencji prasowej. Opublikowała również oświadczenie w mediach społecznościowych.
"Wiecie, że w Doha i po zmagałam się z ostrą infekcją. Byłam dopuszczona do gry, ale silny epizod kaszlowy doprowadził nie do urazu żebra. Z zespołem staraliśmy się poradzić sobie z tym i pozwolić mi na grę tak długo, jak to było dla mnie bezpieczne" – napisała Świątek.
"W ostatnich dniach analizowaliśmy dane, a mój lekarz przygotował diagnozę. Niestety, ciągle odczuwam duży ból i dyskomfort i nie jestem w stanie w tym momencie grać. Potrzebuję przerwy, żeby wyzdrowieć, i dlatego muszę zrezygnować z gry w Miami Open i Billie Jean King Cup" – dodała, wskazując: "To bardzo trudna decyzja, ale zdrowie jest najważniejsze... Mimo tych trudności jestem wdzięczna, że to pierwszy problem zdrowotny od dawna i że tak długo rywalizowała w pełni sprawna. Ale taki jest sport... Czasami dzieją się rzeczy poza naszą kontrolą. Pora to zaakceptować".