"Widać było, że pożąda Iwony". Zeznania kwiaciarki sprzed Dream Clubu jednak istotne?
redakcja naTemat
02 maja 2023, 15:56·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 maja 2023, 15:56
W sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek jest ciągle więcej pytań niż odpowiedzi. Dziewczyna wyszła z jednego z wówczas modnych sopockich klubów i zniknęła nad ranem w drodze do domu. W sprawie interesujące są mało znane zeznania kwiaciarki, która feralnej nocy sprzedawała kwiaty przed klubami w Sopocie.
Reklama.
Reklama.
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Nad ranem była jeszcze widziana w okolicy jednego z klubów w Sopocie
Kwiaciarka sprzed Dream Clubu zeznała, że zaobserwowała, jak wyszła z niego grupa osób, a wśród nich była znana jej ze zdjęć w mediach Iwona Wieczorek
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Przed godz. 3:00 była jeszcze widziana w okolicy jednego z klubów w Sopocie. Pomiędzy nią a znajomi, z którymi spotkała się feralnej nocy, miało dość do sprzeczki.
O tym, co działo się przed Dream Clubem, służbom opowiadała też kobieta, która wówczas przed sopockimi klubami sprzedawała kwiaty. Jej zeznania cytuje portal crime.com.pl.
Kwiaciarka sprzed Dream Clubu: Widać było, że on pożąda Iwony
Kwiaciarka Stefania W. zeznała, że około 3 w nocy była pod Krzywym Domkiem (tam był Dream Club – przyp. red.). – Zaobserwowałam, jak wyszła z niego grupa osób. Wśród nich była znana mi ze zdjęć prezentowanych w mediach Iwona Wieczorek. Oni rozmawiali ze sobą. W pobliżu tej grupy zauważyłam stojących trzech mężczyzn – odpowiadała śledczym kobieta.
Jej uwagę przykuł szczególnie jeden z tych mężczyzn. "Widać było, że on pożąda Iwony. Intensywnie wpatrywał się w nią, ale nie słyszałam, aby się do niej odezwał. Ten mężczyzna według mnie zachowywał się dziwnie, i może mieć związek z zaginięciem Iwony Wieczorek" – przekonywała kwiaciarka.
Stefania W. stwierdziła, że jak go zobaczyła, to aż się przestraszyła. Podała też jego rysopis.
Z zeznań kobiety wynikało, że gdy gdańszczanka ze znajomymi wróciła do klubu, to ten mężczyzna i jego koledzy zrobili to samo.
"Widziałam także moment, jak Iwona Wieczorek po jakimś czasie ponownie wyszła z Krzywego Domku z grupą swoich znajomych. Nie widziałam wtedy po raz drugi mężczyzny, którego rysopis wcześniej podałam. Wówczas Iwona Wieczorek sprzeczała się z kimś. Następnie odeszła od tej grupy i poszła sama ulicą, ale nie wiem, gdzie" – brzmi dalsza część jej zeznań.
Wątek "mężczyzny z ręcznikiem" a sprawa Iwony Wieczorek
Niestety, Stefania W. na nagraniach z Dream Clubu nie rozpoznała mężczyzny sprzed klubu. Obejrzała też zdjęcia "mężczyzny z ręcznikiem". To mężczyzna, którego było widać na nagraniu z kamer monitoringu, gdy szedł za Iwoną Wieczorek.
"Mam wrażenie, że ten "pan ręcznik" na okazanych mi fotografiach, to ten sam, którego widziałam pod Krzywym Domkiem w Sopocie" – powiedziała kwiaciarka śledczym.
Jeśli chodzi o wątek "mężczyzny z ręcznikiem", to w niedawnym reportażu TVN24 pojawił się hipoteza, która go dotyczyła jego i wspomnianego nagrania. W 2022 roku policja zamieściła bowiem to nagranie w mediach społecznościowych, na których widać mężczyznę grającego w "trzy kubki".
Śledczy twierdzili, że to ten sam człowiek, który w noc zaginięcia szedł za Iwoną Wieczorek. Niedługo po tej hipotezie na policję zgłosił się Teodor N., który rozpoznał się na nagraniu. Jego zeznań nie upubliczniono.
Dziennikarze TVN dotarli jednak do policjanta, który "doskonale zna kulisy śledztwa w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek". W reportażu jego imienia i nazwiska jednak nie ujawniono.
– Facet, który zgłosił się na policję, to nie jest "pan ręcznik" z Gdańska z 2010 r. To jest facet, który zobaczył się na filmie. Nie ma nic wspólnego z tym gościem, który szedł za Iwoną – powiedział rozmówca TVN.
Był w wieku około 30 – 40 lat, wzrostu około 180 centymetrów, szczupłej budowy ciała, cerę miał bardzo bladą, włosy krótkie, jasne. Miał wystające kości policzkowe, i charakterystyczną mimikę twarzy: przez skórę widziałam, jak poruszają się jego ścięgna i mięśnie. Ubrany był na jasno.