Mroczna przeszłość ojczyma Kamilka. Był sądzony ws. śmierci 9-letniej dziewczynki
redakcja naTemat
08 maja 2023, 20:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 maja 2023, 20:29
W poniedziałek o poranku Polskę obiegła informacja o śmierci Kamilka z Częstochowy. Został on skatowany przez ojczyma. Jak się okazuje, ten mężczyzna ma mroczną przeszłość. Był już wcześniej sądzony ws. śmierci innego dziecka. Wtedy sąd uznał tamto zdarzenie za wypadek. Dawid B. sam był wtedy dzieckiem.
Reklama.
Reklama.
Jak ustalił dziennik "Fakt", Dawid B. był w przeszłości sądzony w sprawie śmierci 9-letniej Sandry. "W 2003 r. Dawid B. wraz z bratem bliźniakiem jako siedmioletnie dzieci stanęli przed Sądem Rodzinnym w Częstochowie. Sprawa miała związek z tragicznym zdarzeniem z ich udziałem. Dawid B. wraz z bratem mieli wepchnąć do okolicznego stawu 9-letnią Sandrę. Dziewczynka utopiła się" – czytamy.
Ojczym Kamilka ma bogatą przeszłość kryminalną, był w więzieniu
Sąd uznał jednak tamto zdarzenie za wypadek podczas zabawy i bracia uniknęli kary z racji wieku.
Dawid B. miał też trudną sytuację rodzinną. Jego matka handlowała alkoholem. Co więcej, "Fakt" pisze też, że Dawid B. wyszedł z więzienia w 2019 roku. Z informacji, do których dotarł dziennik, wynika, że odpowiadał za rozbój, kradzieże, groźby karalne, naruszenie nietykalności cielesnej.
Po wyjściu z więzienia wziął w 2020 roku ślub z Magdaleną B. Ona już miała czwórkę dzieci z poprzednich związków. Z relacji Piotra B. (brat Dawida, z którym rozmawiała reporterka gazety) wynika, że Dawid i Piotr nie akceptowali dzieci Magdaleny B.
– Ja jestem wujkiem, ale tylko dwójki dzieci – mówił w rozmowie z "Faktem" Piotr. Dawid nigdzie nie pracował. Para pobierała świadczenia socjalne.
Ojczym Kamilka znęcał się też nad jego matką
– Magdalena była bita przez Dawida i swego starszego brata, który często zabierał jej pieniądze – powiedział również dziennikowi znajomy rodziny.
Ich sprawę z MOPS w Olkuszu przekazano znów do Częstochowy. Co istotne, jak podała "Gazeta Krakowska, "w czerwcu 2022 roku dyrektor MOPS w Częstochowie złożył wniosek o tzw. zabezpieczenie dzieci w pieczy zastępczej, jednak tamtejszy sąd nie wydał postanowienia w tej sprawie".
1 marca Kamilek poszedł do szkoły już w Częstochowie. Ostatni raz pracownik MOPS widział się z matką Kamilka 29 marca. Chłopiec był wówczas w szkole. Najpewniej po południu lub wieczorem doszło do tragedii. 3 kwietnia jego ojciec odwiedził go i wtedy wezwał pomoc.
Chłopiec przez ponad miesiąc walczył o życie w szpitalu. W poniedziałek zmarł. Jak pisaliśmy w naTemat, w poniedziałek nad ranem Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka wydało komunikat, w którym poinformowano o śmierci Kamilka. Lekarze przekazali, że niewydolność wywołało ciężkie zakażenie, wynikające z choroby pooparzeniowej. Sprawą zajmuje się prokuratura. Na środę zaplanowano sekcję zwłok chłopca.