Nie tylko politycy komentują śmierć Kamila z Częstochowy. Nie wytrzymał nawet Najman
redakcja naTemat.pl
08 maja 2023, 20:49·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 maja 2023, 20:49
W poniedziałek 8 maja opinią publiczna wstrząsnęła wiadomość o śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Chłopiec przez ponad miesiąc walczył o życie w szpitalu, gdzie trafił w wyniku ran i oparzeń, które miał mu wyrządzić ojczym. W sprawie wypowiedzieli się już lekarze i politycy. Teraz komentują ją także celebryci, tacy jak Marcin Najman.
Reklama.
Reklama.
O śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy głośno wypowiadają się politycy z niemal wszystkich stron sceny politycznej. Szukają winnych w systemie, który miał chronić chłopca, a zawiódł go.
"Nie mogę powstrzymać łez, co ten biedny chłopczyk przeszedł. Dlaczego nikt nie zareagował... Błagam, ludzie, jak widzicie taką patologię, dzwońcie na policję. Reagujcie, bądźcie czujni. Nie zastanawiajcie się nawet chwili" - apelowała na swoim InstaStory.
Swój osąd w sprawie wydał także inny celebryta - komentator TVP Info i zawodnik MMA Marcin Najman.
"Nie ma słów by wyrazić żal po śmierci 8-letniego Kamilka, regularnie katowanego przez ojczyma - bydlaka. Każdy, kto wiedział o cierpieniu tego dziecka i mu nie pomógł, powinien dostać dożywocie!" – napisał na Twitterze.
Śmierć 8-letniego Kamila
Przypomnijmy, że pod koniec marca 8-letni Kamil został skatowany przez ojczyma, 27-letniego Dawida B. Co jeszcze bardziej wstrząsające, wszystko działo się za przyzwoleniem matki, która później wmawiała biologicznemu ojcu dziecka, że Kamil poparzył się herbatą.
Z ustaleń śledczych wynika, że Dawid B. miał rzucić Kamilem na rozgrzany piec węglowy, oblewać go wrzątkiem, bić, kopać i przypalać papierosami. Zarówno on, jak i matka dziecka, 35-letnia Magdalena B. decyzją sądu trafili do aresztu na trzy miesiące. Oboje przyznali się do winy.
Chłopiec przez ponad miesiąc walczył o życie w szpitalu. Niestety, w poniedziałek zmarł. Jak pisaliśmy w naTemat, w poniedziałek nad ranem Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka wydało komunikat, w którym poinformowano o śmierci Kamilka. Lekarze przekazali, że niewydolność wywołało ciężkie zakażenie, wynikające z choroby pooparzeniowej.
"Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał" – podano w komunikacie GCZD.
Śmiercią dziecka zajęła się prokuratura
– Po uzyskaniu informacji o śmierci 8-letniego Kamila, który jest pokrzywdzonym w naszym śledztwie, prokurator polecił szpitalowi zabezpieczenie zwłok dziecka, celem wykonania sekcji zwłok – przekazał w rozmowie z naTemat.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prok. Tomasz Ozimek.
Jak poinformował, sekcja zostanie przeprowadzona 10 maja w Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Zostanie przeprowadzona przez lekarzy specjalistów z udziałem prokuratora oraz policyjnego technika z zakresu kryminalistyki – wyjaśnił.