nt_logo

Morawiecki zagotował się po pytaniu dziennikarza. "Z jakiej jest pan redakcji?"

Mateusz Przyborowski

09 czerwca 2023, 18:36 · 3 minuty czytania
W trakcie konferencji prasowej Mateusz Morawiecki starł się z dziennikarzem po tym, jak został zapytany o swoje skandaliczne słowa o "obijaniu kijami" opozycji. Szefowi rządu ewidentnie nie spodobało się pytanie. – Z jakiej jest pan redakcji? – dopytywał.


Morawiecki zagotował się po pytaniu dziennikarza. "Z jakiej jest pan redakcji?"

Mateusz Przyborowski
09 czerwca 2023, 18:36 • 1 minuta czytania
W trakcie konferencji prasowej Mateusz Morawiecki starł się z dziennikarzem po tym, jak został zapytany o swoje skandaliczne słowa o "obijaniu kijami" opozycji. Szefowi rządu ewidentnie nie spodobało się pytanie. – Z jakiej jest pan redakcji? – dopytywał.
Fot. Wojciech Olkusnik / East News

Chodzi o słowa Mateusza Morawieckiego, który wraz z Jarosławem Kaczyńskim przyjechali w środę do Stalowej Woli. To właśnie tam Morawiecki wygłosił skandaliczne słowa pod adresem opozycji. Jak twierdził, relacjonował rzekome słowa robotników.


Spięcie Morawieckiego z dziennikarzem. Poszło o 'obijanie kijami'

– Powiedzieli, że jak by przyjechali tu ci z PO, to żebym im powiedział, żeby ubrali takie bardzo grube waciaki, bo ich kijami obiją. (...) Może się tu pojawicie, w hucie Stalowa Wola, gdzie wyprzedawaliście kawałek po kawałku? (...) Wątpię, ale jak się pojawicie, to przywieźcie te waciaki, żebyście nie zostali jakoś za bardzo dotkliwie obici, bo my jesteśmy miłosierni i chcemy was oszczędzić – stwierdził wówczas.

W piątek Morawiecki został zapytany o te słowa przez dziennikarza Radia ZET. – Bardzo proszę, żeby pan nie manipulował – odparł szef rządu i dopytywał: – Z jakiej jest pan redakcji?

Dalej polityk PiS usilnie przekonywał, że "zacytował robotników". – Robotnicy tak powiedzieli, pracownicy tak powiedzieli, że może ktoś przyjedzie z Platformy Obywatelskiej, tylko niech założy grube kufajki, grube waciaki. Dlaczego w taki sposób nie zadał pan tego pytania? – zapytał.

I dostał odpowiedź. – Bo pan używał tych sformułowań. Czy powinien pan powtarzać takie słowa? – stwierdził reporter. – Jeżeli się kogoś cytuje, to trzeba zacytować w całości. Pan teraz dokonał manipulacji. Nieładnie – oświadczył Morawiecki.

"Intelektualny i moralny nędzarz"

Słowa Morawieckiego o "obijaniu kijami" skomentowali już politycy opozycji. "Premier polskiego rządu mówi o 'obijaniu opozycji kijem'. Intelektualny i moralny nędzarz" – napisał Rafał Grupiński.

"Władza ludowa groziła opozycji "odrąbaniem" podniesionej na nią ręki. Morawiecki, wpisując się w PRLbis, grozi opozycji obijaniem kijem" – to z kolei wpis Krzysztofa Brejzy.

"Premier RP mówiący o obijaniu kijami opozycji? Nawołujący do przemocy? PiS bliżej do Moskwy czy Mińska niż zachodu. Jesienią ich rozliczymy, demokratyczną karą w wyborach" – skomentowała Katarzyna Lubnauer.

Dodajmy, że w ostatnim czasie niektórzy politycy obozu władzy rozpisywali się w mediach społecznościowych na temat tego, co mieli rzekomo usłyszeć od ludzi podczas spotkań – nie tylko tych oficjalnych.

"W trakcie joggingu w Berlinie spotkałem niemieckie małżeństwo, które chciało wypłacić Polsce kilkaset euro tytułem reparacji wojennych. Mówili, że im bardzo wstyd, że rząd Niemiec tak długo zwleka z wypłatą Polsce reparacji za zniszczenia i rabunek podczas II WŚ" – napisał np. w styczniu poseł Arkadiusz Mularczyk.

Dziwaczną tezą podzielił się niedawno także minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Chodziło o decyzję Andrzeja Dudy ws. "lex Tusk", co wywołało sprzeciw m.in. w Stanach Zjednoczonych. Minister Adamczyk stwierdził jednak, że nie można mówić o całym kraju.

– Przed godziną spotkałem się w resorcie infrastruktury z szefem amerykańskiej firmy Uber organizującej transport osobowy i nic nie mówił o żadnym oburzeniu ani specjalnym stanowisku Stanów Zjednoczonych – powiedział polityk PiS w Polsat News.