Sztorm zaskoczył turystów wypoczywających na luksusowym jachcie na Florydzie. Wiatr przewalał krzesła i parasolki, a nawet przewalał uciekających w popłochu ludzi. Do mediów trafiło porażające nagranie. Jeden z pasażerów zarzucił kapitanowi statku brak odpowiednich ostrzeżeń, które mogłyby zapobiec sytuacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielka panika na środku luksusowego statku. Nagranie mówi same za siebie
Do zdarzenia doszło 16 czerwca, jednak dopiero teraz sprawa przebiła się do mediów. Wszystko za sprawą opublikowanego nagrania, na którym widzimy spustoszenie, wywołane przez sztorm.
Żywioł dotkliwie przetoczył się przez statek wycieczkowy Independence of the Seas po godzinie 16.00. Jak podał TVN24, doszło do niego w Porcie Canaveral na Florydzie w kierunku Bahamów.
Gwałtowna burza z deszczem i silnymi porywami wiatru zaskoczyła turystów tuż przed rozpoczęciem podróży. Pasażerowie w panice zaczęli biegać po pokładzie i szukać schronienia na 15-pokładowym jachcie.
Część turystów zdążyła od razu schronić się w zamkniętych pomieszczeniach na terenie jachtu, jednak duża grupa została zaskoczona przez żywioł. Na udostępnionym nagraniu widzimy, jak wczasowicze w panice uciekają ze statku.
Ludzie ślizgali się na mokrej posadzce, a także byli przewalani przez wiatr. Niektórzy kurczowo trzymali się barierek, by uniknąć porwania. Krzesła, parasolki, stoliki i inne elementy latały po całym pokładzie, a część wylądowała za burtą.
Na materiale widzimy także, jak latające krzesła uderzają w uciekających ludzi. W mediach padły zarzuty, że załoga udała, że nic się nie wydarzyło.
"Żadnego ogłoszenia od kapitana przed ani po, ani też żadnej wzmianki o tym, co się stało. Po prostu udają, że to się nie wydarzyło" – napisał autor nagrania na TikToku.
Lucas Sparrow, bo o nim mowa, w rozmowie z Fox News powiedział, że ostrzeżenie pogodowe wydano z wyprzedzeniem dopiero przy drugiej tego typu sytuacji. – Dzień czy dwa później mieliśmy kolejną burzę, ale tym razem byli bardziej przygotowani – wyjaśnił.