nt_logo

"Widać było, że byli bardzo szczęśliwi". Tragedia Konrada, Julii i Mikołaja wstrząsnęła Polską

Katarzyna Zuchowicz

19 lipca 2023, 05:48 · 10 minut czytania
Zarażał energią, humorem i pozytywną energią. Każdy powtarza to o Konradzie, którego w Poznaniu zastrzelił Mikołaj B. i potem sam odebrał sobie życie. – To był człowieka orkiestra. Wszędzie było go pełno – mówi Patryk Mielczarek ze stowarzyszenia Niskie Podatki. – Miał w sobie pełno energii, którą zarażał innych ludzi – mówi inny ze znajomych. Nikt nie może uwierzyć w to, co się stało. Tak jak w hejt, który polał się pod adresem Julii i upolitycznianie dramatu. Oto tragedia trzech osób, która wstrząsnęła Polską.


"Widać było, że byli bardzo szczęśliwi". Tragedia Konrada, Julii i Mikołaja wstrząsnęła Polską

Katarzyna Zuchowicz
19 lipca 2023, 05:48 • 1 minuta czytania
Zarażał energią, humorem i pozytywną energią. Każdy powtarza to o Konradzie, którego w Poznaniu zastrzelił Mikołaj B. i potem sam odebrał sobie życie. – To był człowieka orkiestra. Wszędzie było go pełno – mówi Patryk Mielczarek ze stowarzyszenia Niskie Podatki. – Miał w sobie pełno energii, którą zarażał innych ludzi – mówi inny ze znajomych. Nikt nie może uwierzyć w to, co się stało. Tak jak w hejt, który polał się pod adresem Julii i upolitycznianie dramatu. Oto tragedia trzech osób, która wstrząsnęła Polską.
  • 16 lipca w ogródku restauracji przy hotelu NH Poznań padły strzały. Wstrząsające zdarzenie zostało nagrane przez świadka.
  • Na oczach 20-letniej Julii H., Mikołaj B., jej były chłopak zastrzelił jej narzeczonego, 30-letniego Konrada Domagałę.
  • – Z Konradem znaliśmy się przez dłuższy czas w internecie. Julię znałem najmniej. Konrad przedstawił mi ją kilka miesięcy temu, gdy razem do mnie przyjechali – mówi Kamil Grzebyta, który znał całą trójkę.

Przypomnijmy, 16 lipca w ogródku restauracji przy hotelu NH Poznań padły strzały. Wstrząsające zdarzenie zostało nagrane przez świadka, który widział, co się dzieje z okna po drugiej stronie ulicy. Było przed godz. 17.00. Ulica Święty Marcin w Poznaniu, samo centrum miasta. Na nagraniu słychać, jak kobieta przeraźliwie wzywa pomocy, jak pochyla się nad ciałem, które leży na chodniku i jak mężczyzna, który zastrzelił jej narzeczonego, po chwili sam odbiera sobie życie.

Nagranie błyskawicznie rozeszło się w sieci. Jest szokujące. Ale nie mniejszy szok wywołały komentarze, które zaczęły płynąć pod adresem 20-letniej Julii H. i 30-letniego Konrada Domagały, znanego jako Kordian, którego zastrzelił Mikołaj B., były chłopak dziewczyny.

Para miała tylko przechodzić obok hotelu. Przyjechali z Łodzi. Według "Faktu", z każdego miejsca w Poznaniu mieli podawać relację do internetu, stąd Mikołaj B. miał wiedzieć, gdzie są.

– W głowie się nie mieści, co dzieje się na ich profilach. To jest ogromna tragedia trzech osób i trzech rodzin. Bo jeśli ktoś był nieszczęśliwie zakochany, jeśli nie potrafił sobie z tym poradzić i jeśli nikt nie pomógł tej osobie, to również jest tragedia – mówi Patryk Mielczarek ze stowarzyszenia Niskie Składki, z którym przez jakiś czas był związany Konrad.

Ludzie, którzy znają lub znali uczestników tego dramatu nie mogą zrozumieć tego hejtu. Krzyczą wręcz, żeby się przez niego przebić, że Konrad był narzeczonym Julii, a nie żadnym kochankiem. Że byli ze sobą od 2022 roku, a 7 lipca się zaręczyli. Do części internetu najwyraźniej to nie trafia. Tu emocje skierowano w jedną stronę.

"Jak zwykle wszystko przez jakąś babę" – brzmi jeden z setek komentarzy, które lepią się od nienawiści do kobiet. Polskie szambo (znowu) wybiło. Facet w Poznaniu zabił, w sieci życzenia śmierci... kobietom" – pisze w felietonie Anna Dryjańska.

"Julia została skrzywdzona dwukrotnie: przez mordercę, który postrzelił narzeczonego Konrada na jej oczach oraz przez media publikujące fałszywe informacje na jej temat, przez które Julia spotkała się z falą hejtu, pomówień i komentarzy" – stwierdziła założycielka libertariańskiej organizacji Ladies of Liberty Alliance (LOLA) Poland. To ona w dzień po tragedii – jak twierdzi, za zgodą Julii – założyła dla niej zbiórkę.

"Uzbierana kwota ma zostać przeznaczona na wsparcie terapeutyczne: wizyty, terapię, oraz zakup przepisanych leków. Zależy nam, aby w tym traumatycznym dla niej czasie była objęta najlepszą opieką specjalistów" – czytamy.

"Miał w sobie pełno energii, którą zarażał ludzi"

Kamil Grzebyta, fotograf i samorządowiec z Murowanej Gośliny, znał całą trójkę. Z Konradem i Mikołajem łączyło ich środowisko. Wszyscy mieli podobne, liberalne poglądy.

– Z Konradem znaliśmy się przez dłuższy czas w internecie. Przez jakiś czas prowadziliśmy wspólny projekt, razem nagrywaliśmy filmy, komentowaliśmy sytuację społeczno-polityczną. W ramach stowarzyszenia Niskie Składki razem nagraliśmy kilka podsumowań miesiąca. Julię znałem najmniej. Konrad przedstawił mi ją kilka miesięcy temu, gdy razem do mnie przyjechali. Oprowadziłem ich po Murowanej Goślinie. Bardzo dobrana para. Widać było, że byli razem bardzo szczęśliwi – mówi w rozmowie z naTemat.

Jego wpis na Facebooku, który zamieścił po tragedii w Poznaniu, poruszył wielu ludzi. "Nie wiem, jak zacząć, ponieważ dzisiejsza informacja tak mną wstrząsnęła, że trudno znaleźć słowa. Był on prawdopodobnie najbardziej pozytywną i pogodną osobą, jaką znałem" – pisał o Konradzie.

– Był bardzo pozytywnym człowiekiem. Miał w sobie pełno energii, którą zarażał innych ludzi. Była wokół niego taka aura energii. Zarażał nią, zarażał pozytywnym nastawieniem do świata. Zawsze był uśmiechnięty, zawsze pogodny. Miał specyficzne poczucie humoru i tym humorem zarażał praktycznie cały czas. W każdej sytuacji potrafił zażartować i rozładować napięcie. Wszystkim wokół siebie potrafił poprawić humor – mówi.

Czy po Mikołaju było widać wcześniej, że może mieć jakiekolwiek problemy?

– Nie. Nie wiem, jak było ostatnio, ale gdy się z nim widziałem, nic takiego nie było. W relacjach, jakie mieliśmy, że raz na jakiś czas widzieliśmy się na piwie, czy gdzieś do siebie zagadaliśmy, nie było widać żadnych symptomów, że może mieć jakieś problemy – mówi Kamil Grzebyta.

"Głos Wielkopolski" pisał: "Jeden ze świadków przekazał, że w sobotę wieczorem, na dzień przed dokonanym morderstwem, sprawca zachowywał się normalnie – był wtedy na spotkaniu towarzyskim".

Kim był Mikołaj B.

Mikołaj B. był związany z Poznaniem. Według ustaleń "Głosu Wielkopolskiego" był absolwentem prawa UAM i pracownikiem urzędu wojewódzkiego.

– W urzędzie jest osoba o takim imieniu i nazwisku, ale w tej chwili nie mamy 100 proc. pewności, czy to jest ta osoba. Dopóki nie dostaniemy potwierdzenia danych personalnych tej osoby ze strony właściwych służb, nie potwierdzamy, że to jest nasz pracownik. Być może jest to zbieżność nazwisk, wtedy może to być krzywdzące dla rodziny i dla dobra śledztwa – mówi naTemat Jarosław Władczyk, rzecznik prasowy Wojewody Wielkopolskiego i Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Wiadomo, że mężczyzna miał pozwolenie na broń. Stracił je jednak w ubiegłym roku, ale odwołał się od tej decyzji i pistolet został mu przywrócony.

"Na początku 2022 roku była dziewczyna 29-latka podczas jednej z rozmów usłyszała od niego, że on sobie coś zrobi, to już było po rozstaniu. Poinformowała o tych słowach policjantów z Poznania. Funkcjonariusze odnaleźli mężczyznę i zawieźli go do szpitala" – przekazał PAP rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.

Według osób, które były cytowane w mediach Mikołaj B. "nie mógł podnieść się po zakończeniu związku".

Kim był Konrad zastrzelony w Poznaniu

Z całej trójki najbardziej znany był Konrad Domagała, powszechnie znany jako Kordian. Artysta, bloger, pracownik Filharmonii Łódzkiej, społecznik. Po zabójstwie internet zalały poruszające wpisy. Wszyscy, którzy go znali, zwracają uwagę właśnie na jego energię, pogodę ducha, na to, jak tryskał pomysłami.

– To był człowieka orkiestra. Wszędzie było go pełno. Jak tylko była jakaś inicjatywa, w której mógł wziąć udział, to się w nią angażował. W Filharmonii Łódzkiej zaczynał od biletera, a potem był jedną z twarzy filharmonii, jeśli chodzi o kontakt z gośćmi, z zapraszanymi osobistościami i muzykami. U nas zajmował się prowadzeniem Niskie Składki TV. Robił przeglądy miesiąca o tym, co się działo w Polsce, przeprowadzał wywiady na naszym kanale. Nie bał się kamery, nie bał się rozmawiać z ludźmi. Potem założył swoje stowarzyszenie – mówi Patryk Mielczarek.

Stowarzyszenie nazywa się Weles. Na jego stronie jest dużo wpisów o wydawaniu żywności. "Żadne słowo nie jest w stanie opisać tego, co czujemy. Jest nam strasznie przykro, że już nigdy nie będziemy mieli możliwości zrealizować naszych wspólnych planów. Bez Ciebie nie byłoby niczego w naszym stowarzyszeniu i wiele Tobie zawdzięczamy" – pożegnali Konrada współpracownicy.

Poruszające pożegnanie zamieściła też Filharmonia Łódzka. A także Heroes Orchestra, z którą współpracował: "Kordian, przyjacielu, dziękujemy Ci bardzo za wszystko, co dla nas zrobiłeś. Jeszcze dwa miesiące temu rozmawialiśmy na temat przyszłej współpracy i zbijaliśmy piątkę po sukcesie koncertowym w Twoim mieście, w Łodzi".

– Zawsze był bardzo pozytywny. Bardzo zaangażowany, bardzo aktywny, wierzył w to, co robi. Wielu ludziom będzie tego brakowało – mówi Kamil Grzebyta.

– Na pewno chciał czerpać z życia jak najwięcej i pomagać innym. Kiedyś interesował się polityką, później poszedł w działalność społeczną. On po prostu był dobrym człowiekiem. To ogromna strata nie tylko dla rodziny, nie tylko dla narzeczonej, ale dla całej społeczności. On naprawdę bardzo dużo robił dobrego – dodaje Patryk Mielczarek.

Nie jest zwolennikiem nagłaśniania tej historii. Ale ma poczucie, że może wypłynąć z niej jakaś nauka, żeby takich tragedii było mniej. – Kordian chciał zmieniać świat na lepsze. Myślę, że w ten sposób możemy mu oddać hołd, jeśli będziemy kontynuować jego dzieło. Jeśli ta tragedia ma się przyczynić do tego, żeby więcej takich tragedii nie było, to warto spróbować. 

Jeśli ktoś widzi zagrożenie dla danej osoby to powinien nie bać się zareagować. Właśnie reagując możemy powstrzymać tragedię. Lepiej raz wyjść na głupca podejmując działanie przeciwko agresji niż dopuścić do zbrodni jaka miała miejsce. Taka nauka powinna płynąć z tego zdarzenia i pod tym kątem także powinniśmy zmieniać swoje umysły. Aby ludzie byli bardziej wrażliwi i uczuleni na nienawiść i groźby.Patryk MielczarekNiskie Składki

Dodaje jeszcze, że za mały nacisk jest kładziony na to, że mężczyzna też może mieć problemy emocjonalne i psychiczne i że to żaden wstyd chodzić z nimi do specjalisty. – Mogła to być jedna z rzeczy, której zabrakło u mordercy – odpowiedniej opieki specjalisty – mówi.

Tragedia w Poznaniu a polityka

Do tragedii szybko włączył się jednak wątek polityczny. Pojawiły się informacje, że w 2014 roku Domagała bezskutecznie kandydował do samorządu z komitetu Nowa Prawica – Janusz Korwin-Mikke. A Mikołaj B. w 2015 roku miał startować do Sejmu z list KORWiN.

W mediach społecznościowych burza. Lewica próbuje zrobić z Mikołaja korwinistę. Korwiniści odcinają się jednak od niego, wytykając, że w wyborach prezydenckich 2020 roku Mikołaj popierał Rafała Trzaskowskiego.

Ci, co znali obu mężczyzn, burzą się przeciwko upolitycznianiu tej historii.

– Mikołaj miał liberalne poglądy, bardzo wyważone. One nie były skrajne. Jego zachowanie nie miało nic wspólnego z jego poglądami politycznymi. W tej sprawie poglądy polityczne nie miały żadnego znaczenia – podkreśla Kamil Grzebyta.

Jak wytłumaczyłby te poglądy wszystkim, którzy w kontekście tej tragedii dziś przerzucają się polityką?

– Miał poglądy liberalne. Wolnorynkowe i wolnościowe w sprawach obyczajowo-obywatelskich. Może był lekko konserwatywny, ale na pewno nie był skrajny. Z tego, co pamiętam, był raczej sceptyczny wobec Konfederacji. Podejrzewam, że nie miał partii, na którą chciałby zagłosować. Miał zresztą podobne poglądy, co Konrad. Nas wszystkich w tym środowisku to łączyło – umiarkowanie liberalne poglądy, żaden fanatyzm, jaki występuje przede wszystkim w skrajnej części Konfederacji. Bez żadnej nienawiści do kogokolwiek – tłumaczy.

Patryk Mielczarek: – Uważam, że polityczne wątki są kompletnie bez sensu. Próba upolitycznienia tego to rynsztok. To nie miało żadnego podłoża politycznego.

Czy Julia też należała do tego środowiska? – Wiem, że brała udział w kilku eventach organizowanych przez organizacje liberalne. Ale czy należała do którejś z nich? Tego nie wiem. Nie znałem jej osobiście, wiedziałem, kto to jest ze względu na to, że była z Kordianem. Wydaje mi się, że brała udział w Weekendzie Kapitalizmu. Wydaje mi się, że widziałem ją na filmiku z wydarzenia, ale na 100 proc. nie potwierdzę, czy to była ona. Nie wiem, czy nie brała udziału w Miltonaliach, czyli na Zjeździe im. Miltona Friedmana – mówi. 

O polityczny wątek zapytaliśmy Wojciecha Machulskiego, rzecznika Nowej Nadziei. W rozmowie z Mateuszem Przyborowskim powiedział, że nie tylko nie znał osobiście sprawcy, ale do tej pory także o nim nie słyszał.

– Jestem w partii już kilka lat i nigdy takie nazwisko mi się nie obiło o uszy – mówi nam Wojciech Machulski. I dodaje: – W każdych wyborach z naszych list startuje około 900 osób, dlatego zleciłem sprawdzenie, czy ten mężczyzna kiedykolwiek był członkiem partii, czy tylko startował z naszych list. Na tę chwilę wiem, że na pewno od wielu lat nie miał z nami nic wspólnego – stwierdził Wojciech Machulski.

Kojarzył za to Kordiana. – Wiem, że zamordowany mężczyzna przewijał się przez nasze środowisko. Sam zapraszał mnie również na różnego rodzaju wydarzenia, stąd go kojarzę – powiedział.

Czytaj także: https://natemat.pl/499256,strzelanina-w-poznaniu-sprawca-startowal-do-sejmu-z-list-korwin