Na jednym tweecie się nie skończyło. Jerzy Dziewulski doczekał się odpowiedzi na swój wpis o "debilu" pod adresem Janusza Kowalskiego. Była to reakcja na to, że wiceminister rolnictwa założył opaskę na ramię ze znaczkiem Polski Walczącej, choć uczestnicy prosili, by tego nie robić, jeśli nie brało się udziału w Powstaniu Warszawskim. Dodatkowo miał ją na lewej ręce, co spotkało się z szeroką krytyką ze strony Dziewulskiego. Kowalski nie pozostał jednak dłużny.
Reklama.
Reklama.
"Wyzwiska od komunistycznego milicjanta tłumiącego strajki polskich patriotów w stanie wojennym nie robią na mnie wrażenia" – napisał na Twitterze w odpowiedzi na komentarz Dziewulskiego Janusz Kowalski. "Przynajmniej douczyłby się ten były sowiecki kolaborant, że Powstańcy Warszawscy nosili opaski i na lewym i na prawym przedramieniu. Precz z komuną" – czytamy we wpisie.
Przypominamy, że była to reakcja na komentarz pod wpisem wiceministra rolnictwa z zawartym zdjęciem. Widać na nim jak Kowalski bierze udział w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego, mając na sobie właśnie opaskę ze znaczkiem Polski Walczącej. Towarzyszył temu wpis: "Niemcy, Niemcy to mordercy" z filmem z manifestacji w Warszawie z okazji 79. rocznicy wybuchu walk z okupantem.
"Założył ten dupek opaskę powstańczą oczywiście na lewe przedramię. Debil. Nie wie, że opaskę należy nosić na prawym przedramieniu" – skomentował zdjęcie Dziewulski.
Później dodał kolejny wpis: "Ta opaska z opowiadań moich rodziców, była wręczana wraz z bronią każdemu powstańcowi przed lub w godzinie 'W'. I pomimo próśb Powstańców, żeby nie używać jej, ten kmiot postanowił publicznie pokazać swój patriotyzm."
Dziewulski o Kowalskim: debil
W obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego towarzyszył Januszowi Kowalskiemu nie kto inny jak Robert Bąkiewicz. Także onpoczuł się jednak wywołany do odpowiedzi. "Towarzysz Jerzy Dziewulski zablokował mnie, po tym jak zapytałem go, w jaki sposób pacyfikował strajk studencki w 1981 r. To komuch, który w tej chwil chce uchodzić za autorytet w sprawach Powstania Warszawskiego. Hańba.
Działacz Narodowców znany jest z tego, że zagłuszał wystąpienie jednej z uczestniczek Powstania Warszawskiego, a oświadczenie w jego sprawie wydało nawet Muzeum Powstania Warszawskiego, mówiąc, że nie życzy sobie go na uroczystości, bo bywał agresywny wobec powstańców.
"Oświadczamy, że Muzeum Powstania Warszawskiego nie zapraszało Roberta Bąkiewicza do Muzeum. Jesteśmy zaskoczeni i zbulwersowani jego obecnością 1 sierpnia w naszej instytucji i nagłośnieniem przez niego tego faktu. W związku z agresywnym zachowaniem R. Bąkiewicza wobec Powstańców Warszawskich podkreślamy, że potępiamy wszelki brak szacunku i agresji pod adresem weteranów. Dbanie o pamięć Powstania i dobre imię jego uczestników jest częścią misji Muzeum Powstania Warszawskiego".
Bąkiewicz wystartuje w wyborach z list PiS?
Choć Bąkiewicza nie chcą u siebie członkowie PW, może zechcą go na listach PiS-u. Jak pisaliśmy w naTemat, wskazywać mogą być słowa Radosława Fogla, który o sprawę został zapytany w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
– Dzisiaj nie powiem panu nic o listach, bo jeszcze nie są gotowe – stwierdził polityk. Odpowiedzi unikał również po tym, jak prowadzący program drążył tę kwestię, pytając, czy nie miałby nic przeciw gdyby miejsce na listach zaproponowała mu ze swojej puli Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobry.
– Jakich kandydatów przedstawią nasi koalicjanci, to jest ich decyzja. My będziemy wtedy to analizować – powiedział Fogiel. Jego następne słowa mogą jednak dać do myślenia: – Nie znam na tyle pana Bąkiewicza, żeby się teraz wiążąco wypowiadać. Rozumiem, że przeszedł pewną zmianę w ostatnich latach. Nie mam teraz argumentów w tym momencie ani na "tak", ani na "nie" – stwierdził.