W niedzielę 20 sierpnia podczas pikniku wojskowego w Sarnowej Górze (woj. mazowieckie) doszło do niebezpiecznego incydentu. Biorący udział w pokazie policyjny Black Hawk nisko przeleciał nad dziesiątkami mieszkańców, po czym wzbijając się zerwał linię energetyczną. To cud, że nikomu nic się nie stało. Komentarz w tej sprawie opublikował były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do zdarzenia doszło późnym popołudniem w Sarnowej Górze (gmina Sońsk). Policyjny śmigłowiec produkcji amerykańskiej był gwoździem programu podczas pikniku wojskowego z okazji 103. rocznicy zwycięskiej bitwy z bolszewikami w 1920 r., która była jedną z epizodów Bitwy Warszawskiej.
Maszyna przyleciała na uroczystość i po wylądowaniu można było ją obejrzeć, zrobić sobie z nią zdjęcia oraz porozmawiać z pilotami. Po około trzech godzinach przyszedł czas na pokazowy start śmigłowca.
Maszyna wzbiła się w powietrze i nic nie zapowiadało, że coś może pójść nie tak. Helikopter Black Hawk odleciał kawałek, zrobił nawrót i bardzo nisko przeleciał nad tłumem, co wywołało spore emocje wśród zgromadzonych uczestników pikniku, co słychać na filmach z wydarzenia.
Ale to, co wydarzyło się ułamki sekundy później, zmroziło krew w żyłach. Śmigłowiec po zanurkowaniu nad głowami mieszkańców wzbijając się na wyższy pułap, zahaczył o linię wysokiego napięcia i zerwał ją. Przecięty kabel poleciał na zgromadzonych, którzy w panice rzucili się do ucieczki.
– Pilot zachował się brawurowo, bo chciał zrobić show, przelatując nisko nad widownią, ale niestety zaryzykował życiem ludzi. Moja rodzina, żona i dwoje małych dzieci nadal nie mogą dojść do siebie – powiedział portalowi Ciechanowinaczej.pl jeden ze świadków tej sytuacji.
Na miejscu była straż pożarna i policja. Mundurowi od razu ruszyli do akcji i usunęli na bezpieczną odległość uczestników pikniku. Na szczęście zerwaną linią energetyczną nie płynął prąd, a sam przewód nie spadł na gęsty tłum. Lokalni mieszkańcy najedli się więc tylko strachu, ale cała sytuacja mogła się dla nich skończyć o wiele gorzej.
Lasek: Zasady są po to, aby ich przestrzegać
Niebezpieczny incydent z udziałem policyjnego śmigłowca skomentował w mediach społecznościowych Maciej Lasek, poseł PO, a do 2016 roku przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
"Zasady są po to, aby ich przestrzegać. Minimalna wysokość lotu nad terenem to 150 m. Nie słyszałem, żeby linie energetyczne na Mazowszu były tak wysokie" – stwierdził Lasek na platformie X. Podał także konkretne przepisy, które jego zdaniem zostały złamane.
Poseł dodał także, co może grozić pilotom, jeśli w tej sprawie zostanie wszczęte dochodzenie.
"Ustawa Prawo lotnicze, Art. 212. 1. Kto wykonując lot przy użyciu statku powietrznego narusza przepisy dotyczące ruchu lotniczego obowiązujące w obszarze, w którym lot się odbywa, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5" – napisał Maciej Lasek.
Służby działają
"Do zdarzenia doszło podczas pikniku wojskowego z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą. Na miejscu trwają czynności wyjaśniające. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jak w każdym tego typu zdarzeniu powiadomiono zgodnie z procedurami odpowiednie organy" – poinformowała TVN24 podkomisarz Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji.
Co ciekawe na imprezie w Sarnowej Górze obecny był wiceszef MSWiA, Maciej Wąsik. Czy sprawa doczekała się jakiejkolwiek reakcji z jego strony? Od niedzielnego popołudnia do momentu publikacji tego artykułu współodpowiedzialny przecież za pracę służb minister Wąsik nie opublikował oświadczenia w tej sprawie.