Konflikt między Pauliną Smaszcz a Izabelą Janachowską wybuchł po tym, jak "kobieta petarda" powiedziała, że tancerka wyszła za milionera i "strzeliła sobie z nim dzidziusia". Choć sprawa trafiła do sądu, to jej finał może zaskoczyć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zakończenie głośnej afery z ekspertką od ślubów i byłą Kurzajewskiego
WypowiedźSmaszcz zabolała Janachowską. Prowadząca "Tańca z gwiazdami" wraz z mężem zapowiedziała wówczas, że z byłą żoną Macieja Kurzajewskiego spotkają się w sądzie.
Tymczasem prezenterka w jednym z najnowszych wywiadów dla Pomponika wyjawiła, że ostatecznie postanowiła wycofać sprawę. Stwierdziła, że słowa Smaszcz "nie mają żadnego znaczenia, podobnie jak jej przeprosiny".
– Zdenerwowało nas to, że jej słowa uderzyły w nasze dziecko. Natomiast stwierdziliśmy, że szkoda zachodu, szkoda naszego czasu, naszego życia, zdrowia, energii. Sądy zawsze zabierają ci czas, to są nerwy... Po co?! – przyznała.
Janachowska w końcu nie zabiegała też o karę finansową dla Smaszcz.– Miałam taki pomysł, żeby może chociaż odczuła to finansowo, żeby pieniądze przeznaczyła na cel charytatywny. Ale mam takie poczucie, że nie ma z kogo nawet ściągnąć tych pieniędzy. Sztuka dla sztuki? Szkoda czasu – podsumowała.
O co chodzi w konflikcie Smaszcz i Janachowskiej?
O Paulinie Smaszcznigdy wcześniej nie było tak głośno. To polska dziennikarka, prezenterka, ekspertka od PR-u i marketingu, bizneswoman, coach, a także autorka książek (w maju 2021 roku ukazała się jej głośna pozycja pt. "Bądź kobietą petardą!").
Od ubiegłego roku była żona Macieja Kurzajewskiego nie gryzie się w język. Internet zapłonął, gdy w urodziny Katarzyny Cichopek zostawiła kilka gorzkich komentarzy, w których odwołała się do małżeństwa z dziennikarzem.
Natomiast w 2022 roku w listopadzie obserwowaliśmy medialną zawieruchę z udziałem jej oraz Izabeli Janachowskiej. Zaczątkiem konfliktu był komentarz ekspertki od ślubów i współprowadzącej "Tańca z Gwiazdami". Zasugerowała, że Smaszcz pozwala sobie na zgryźliwe wypowiedzi, bo nie układa się jej najlepiej w życiu.
Była żona gwiazdora TVP w podcaście Anny Zejdler wypowiedziała mocne słowa. – Co to są za ekspertki (...) Iza Janachowska, która wychodzi za mąż za milionera, czyli strzela sobie z nim dzidziusia, a on opuszcza żonę, która jest w średnim wieku? – oznajmiła. Prezenterka nie pozostawiła przytyku bez odpowiedzi.
Potem do akcji wkroczył mąż Janachowskiej, biznesmen Krzysztof Jabłoński. Zamieścił na Instagramie dosadny komentarz. Początkowo były wątpliwości co do tego, czy profil faktycznie należy do mężczyzny, ale celebrytka potwierdziła to w rozmowie z Pudelkiem.
Jabłoński stanął w obronie siebie oraz swojej rodziny. "Cześć Paulina. Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego kłamiesz, pisząc, że rozmawiałaś ze mną na temat zakupów Izy? Dla jasności, Iza nie ma limitów na zakupy i może kupować, co chce, bez konieczności rolowania mnie" – napisał na wstępie.
"Dlaczego kłamiesz, że ja dorobiłem się pieniędzy z Kaśką, a teraz je wydaję z Izą? Czy Ty znasz moje zeznania podatkowe i zeznania Katarzyny z okresu, kiedy z nią byłem przez 4 lata? Ponieważ ich nie znasz, to bardzo proszę, nie wypowiadaj się na te tematy" – zaznaczył.
Biznesmen zaapelował do Smaszcz, aby zaprzestała szerzenia fałszywych informacji oraz oświadczył, że oczekuje sprostowania. "Jeżeli do jutra nie zobaczę sprostowania na Twoim profilu, to przekazuję sprawę do mojego adwokata i udowodnię Ci kłamstwo oraz wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Ogólnie odczep się od mojej osoby i zajmij własnym życiem. Krzysztof Jabłoński" – skwitował mąż słynnej wedding plannerki.
Ostatecznie z profilu Smaszcz jedynie zniknął wpis, który był opatrzony zdjęciem ze środkowym palcem.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Moje dziecko "pyknięte" z milionerem to 7 lat starań, terapii hormonalnych, tysiące testów z jedną kreską okupionych łzami rozpaczy. Finalnie jest z nami nasz Krisek, największy skarb, największa miłość jaka kiedykolwiek nam się przytrafiła. Krisek, czyli "pyknięte z milionerem dziecko". Rzygać mi się chce, kiedy piszę te obrzydliwe słowa, które padły z Twoich ust. Tfu.