nt_logo

Jestem szczęśliwym Polakiem, bo widziałem nowego Passata. Tak, pod maską był diesel

Piotr Rodzik

04 października 2023, 17:04 · 4 minuty czytania
Żarty z tego auta oraz z jego posiadaczy chyba zna każdy, ale to nie zmienia faktu, że Volkswagen Passat to po prostu bardzo, bardzo dobre auto rodzinne. I na szczęście w nowej generacji tego auta Niemcy zrobili to, czego oczekiwali klienci. W Passacie B9 wszystko jest po prostu lepsze i większe. Elektryfikacja owszem, nastąpiła – ale w gamie są też trzy silniki wysokoprężne.


Jestem szczęśliwym Polakiem, bo widziałem nowego Passata. Tak, pod maską był diesel

Piotr Rodzik
04 października 2023, 17:04 • 1 minuta czytania
Żarty z tego auta oraz z jego posiadaczy chyba zna każdy, ale to nie zmienia faktu, że Volkswagen Passat to po prostu bardzo, bardzo dobre auto rodzinne. I na szczęście w nowej generacji tego auta Niemcy zrobili to, czego oczekiwali klienci. W Passacie B9 wszystko jest po prostu lepsze i większe. Elektryfikacja owszem, nastąpiła – ale w gamie są też trzy silniki wysokoprężne.
Oto nowy Passat w całej okazałości. Fot. mat. prasowe

Gdybym na prezentacji Passata B9 w położonym na warszawskiej Woli Volkswagen Home po raz pierwszy dowiedział się czegokolwiek o nowej generacji tego auta, pewnie byłbym zaniepokojony. Bo choć to poczciwy Passat, to mamy 2023 rok i w trakcie prezentacji elektromobilność była odmieniana przez wszystkie przypadki.


Bo tak, to duże, rodzinne auto. Ale w trakcie prezentacji przedstawiciele marki położyli duży nacisk na nowe, hybrydowe rozwiązania. To jednak tylko PR-owy płaszczyk.

W gruncie rzeczy nowy Passat został pomyślany tak, żeby był autem dla każdego. Bo tak, mamy tutaj w gamie dwie hybrydy plug-in, trzy silniki benzynowe, ale jest też clue programu. Trzy silniki diesla i nie mam wątpliwości, że to one będą hitem w całej gamie modelowej nowego Passata.

Trudno nie zauważyć też, że ten samochód w pewnym sensie spina klamrą całą dotychczasową historię Volkswagena. Razem z nowym Tiguanem to bowiem jedno z dwóch ostatnich całkowicie nowych spalinowych aut tej marki. 

Dlatego Volkswagen znowu daje swoim klientom to, czego chcą ich rodziny. Tyle że… już chyba ostatni raz, przynajmniej w spalinowym wydaniu.

Co więc się rzuca w oczy?

1. Nowy Volkswagen Passat jest wielki

Ale serio. Jest gigantyczny. Same cyferki mogą nie robić odpowiedniego wrażenia, ale to samochód o rozmiarach praktycznie Audi A6 Avant. Serio, to tak duże kombi – bo zresztą sedan zniknął z oferty, Passat dostępny jest tylko z nadwoziem Variant.

Względem poprzedniej generacji samochód rozrósł się o aż 14,4 centymetra długości. To DUŻO. I te centymetry pojawiły się w rozstawie osi. Nie chodzi o np. sztucznie wydłużony bagażnik.

Dzięki temu w środku miejsca jest co najmniej jak w aucie elektrycznym. Takie jest wrażenie, zwłaszcza jak siadasz na tylnej kanapie. I co ważne – skoro to nie elektryk, to w środku siedzi się wygodnie. W sensie podłoga jest nisko, nie siedzi się z kolanami pod brodą przez baterię w płycie podłogowej. Więc jest naprawdę, naprawdę wygodnie.

Kufer też jest olbrzymi. Bagażnik ma aż 690 litrów, a po złożeniu kanapy możemy przewieźć aż 1920 litrów.

Może wreszcie kilka cyfr – nowy Passat ma aż 4917 mm długości, a rozstaw osi to imponujące 2841 mm. Nowy Passat jest nie tylko prawie tak duży jak Audi A6, ale jest też większy od będącego teoretycznie klasę wyżej Arteona Shooting Brake czy schodzącego Superba Combi. Choć pewnie nowa generacja tego hitu od Skody także zaskoczy.

2. Znajdzie się silnik dla każdego

W 2023 roku taka gama silnikowa to wręcz sensacja. Już wyżej wspomniałem, jakie jednostki są do wyboru. Teraz czas na trochę szczegółów.

To, co wszystkich pewnie najbardziej interesuje, to oczywiście turbodiesle. W ofercie są trzy silniki wysokoprężne (każdy to 2.0 TDI) o mocy 122, 150 lub 193 koni mechanicznych. Każdy ma siedmiobiegową skrzynię DSG, najmocniejszy będzie oferowany z napędem na obie osie.

Do tego dochodzą jeszcze trzy silniki benzynowe. Co ciekawe, tylko najsłabszy z nich to miękka hybryda – to 1.5 eTSI o mocy 150 koni mechanicznych. Mocniejsze 2.0 TSI nie są w ogóle wspomagane prądem, ale mają po 204 i 265 koni mechanicznych. Każdy jest spięty siedmiobiegowym DSG i znowu – tylko najmocniejsza wersja ma napęd na obie osie. 

I wreszcie to, o czym mówiłem wcześniej, czyli hybrydy.  Tutaj mamy dwa warianty mocy – 204 i aż 272 konie mechaniczne, obie wersje są spięte z sześciobiegowym eDSG. Dostępny jest tylko napęd na przód.

Volkswagen hybrydowym wariantom poświęca dużo uwagi. Niemcy twierdzą, że dzięki takiemu napędowi przy naładowanej baterii kierowca będzie miał do dyspozycji nawet 1000 km zasięgu. Realnie rekordy i tak będą bite w najsłabszym dieslu, który będzie flotowym królem, ale z pewnością będzie to bardzo ciekawa rzecz do sprawdzenia na drodze.

Z innych istotnych rzeczy: Passat na prądzie ma przejechać nawet 100 kilometrów dzięki akumulatorowi o pojemności 19,8 kWh. To oczywiście też szybko zweryfikuje życie. Cieszy za to szybkie ładowanie, wcale nie takie oczywiste w hybrydach. Maksymalna moc: 50 kW.

3. Więcej i lepiej

O tym już pisałem w kontekście rozmiarów auta, ale widać, że ta myśl przyświecała projektantom auta. I tak nie znajdziecie już na pokładzie manualnych skrzyń biegów – nowy Passat będzie dostępny tylko z automatem.

W aucie debiutują też nowe światła LED Matrix, które mają po 19 tysięcy diod w każdej lampie i są o 20 proc. jaśniejsze od poprzedników. Systemy bezpieczeństwa, w tym układ Travel Assist, mają działać jeszcze lepiej niż wcześniej. I tak dalej, i tak dalej.

Ba – Volkswagen wreszcie naprawił swój gigantyczny ergonomiczny błąd. Dotykowa listwa pod głównym ekranem do obsługi klimatyzacji i głośności wreszcie jest podświetlana. Do tej pory korzystanie z niej po zmroku było koszmarem. A na wspomnianym ekranie debiutuje system MIB4. Ten ma być oczywiście szybszy i prostszy w obsłudze.

Sam ekran też jest wielki na tle poprzednika, bo ma aż piętnaście cali. W ogóle Passat wygląda jak spalinowy elektryk. Wnętrze bardzo upodobniło się do aut z serii ID.

To ile to będzie kosztować?

Jeszcze nie wiemy. Cennik ma się pojawić w listopadzie. Ale można się domyślać, że będzie znacznie drożej niż w przypadku poprzednika. Z drugiej strony wyposażenie w standardzie będzie na pewno lepsze.

Co pozostaje? Czekać na Skodę, która pokaże konstrukcyjnego bliźniaka – nowego Superba. Ten będzie oferowany nie tylko jako kombi, ale i klasycznie, jako sedan/liftback. I to zapewne będzie największa konkurencja dla Passata.