Stephen King to król współczesnego horroru literackiego, którego twórczość doczekała się niezliczonej liczby adaptacji. Nawet jednak mistrzowi potrafi powinąć się noga (czy w tym wypadku ręka). Część czytelniczek uważa, że King nie zawsze radzi sobie z opisami postaci kobiecych, a niektóre wprost nazywają go seksistą.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jeśli pomyślimy o "kobietach" Stephena Kinga, w pierwszej kolejności do głowy pewnie przyjdą nam takie bohaterki jak Carrie White ("Carrie"), Dolores Claiborne ("Dolores Claiborne") czy Annie Wilkes ("Misery"). Słowem: silne postaci kobiece.
Internetowe krytyczki (choć zdarzają się i krytycy) analizujący twórczość Kinga pod tym kątem uważają jednak, że choć pisarz w swojej karierze rzeczywiście tworzył złożone portrety psychologiczne kobiet, to powtarzał w nich pewien niepokojący schemat.
"(...) ten facet cholernie nie umie pisać o kobietach. Przeczytałem przyzwoitą ilość jego twórczości i nie potrafię wymienić ani jednego tekstu, w którym istniałaby choć jedna postać kobieca, która nie byłaby wypaczona narracyjnie lub całkowicie nieznośna/zła (...) podobają mi się jego koncepcje horrorów, ale (...) chciałbym, żeby ludzie przyznali, jak cholernie przerażający jest w stosunku do kobiet, w tym do bardzo nieletnich postaci" – napisał jeden z użytkowników Reddita w wątku poświęconym twórczości Kinga.
Ponadto król horroru wielokrotnie w swojej twórczości przedstawiał matki jako potwory (co jednak można tłumaczyć popularnością psychoanalizy w tym okresie jego twórczości, w którym stworzył najwięcej takich bohaterek) oraz graficznie czy nawet perwersyjnie opisywał przemoc wobec kobiet, co stanowi ogólną bolączkę horroru jako gatunku.
Niektóre czytelniczki i czytelnicy Kinga twierdzą, że jeśli postać kobieca jest centralną bohaterką (albo co najmniej ważną) książki lub opowiadania, to wtedy autor radzi sobie całkiem nieźle z pisaniem o kobietach.
Gorzej, gdy bohaterka stanowi jedynie element tła. Wtedy mistrz literackiej grozy często traktuje ją bardziej jako obiekt niż żywą istotę i ekstremalnie hiperseksualizuje. King tłumaczył wielokrotnie w wywiadach, że nie wszyscy bohaterowie, których kreuje, odzwierciedlają jego sposób myślenia, a części z nich po prostu nie cierpi.
Fani pisarza bronią niektórych problematycznych fragmentów jego prozy w podobny sposób, twierdząc, że niesmaczne opisy to zapis myśli postaci, a nie autora. Jak pokażą niektóre z poniższych cytatów, takie tłumaczenie nie zawsze da się obronić.
Problematyczne cytaty z książek Stephena Kinga
Carrie (1974)
"Rozpięła swój ciężki bawełniany stanik i pozwoliła im opaść. Jej piersi były w kolorze mleka, sterczące i gładkie. Sutki były w kolorze kawy z mlekiem. Przesunęła po nich rękami i poczuła lekki dreszcz".
Debiutancka powieść Kinga uważana jest za jedną z jego najlepszych i najbardziej przełomowych dla gatunku literackiej grozy. Chociaż nie odbierałabym "Carrie" miana horroru feministycznego, powyższego ustępu nie da się wytłumaczyć niczym innym, jak wyobraźnią pisarza, która zaniosła go w niewybredne rejony. A dodajmy, że bohaterka książki miała zaledwie szesnaście lat...
Wielki marsz (1979)
"Jej obraz pojawił się w jego głowie powoli. Jej małe stopy. Jej silne, ale zupełnie kobiece nogi – małe łydki puchnące do pełnych, ziemistych chłopskich ud. Jej talia była wąska, a piersi pełne i dumne".
Tak jak wspomniałam wcześniej, fani Kinga tłumacząc jego obleśne momentami opisy kobiet, powołują się na to, że te fragmenty nie reprezentują jego własnych myśli czy przekonań, a strumień świadomości jego bohaterów. To właśnie tego typu przypadek, gdy ta obrona może znaleźć zastosowanie, jednak kawałek o "dumnych piersiach" (czymkolwiek one są) mógł sobie odpuścić.
Mroczna wieża: Roland (1982)
"Wyrośnięta blondynka, brudna i zmysłowa, przyglądała się mu z wyjątkowym zainteresowaniem podczas czerpania wody z jęczącej pompy obok budynku. Złapała wzrok rewolwerowca, ścisnęła swoje sutki pomiędzy palcami, puściła do niego oko i dopiero po tym wróciła do pompowania".
Ten fragment napisany jest z trzeciej osoby, więc argument o myślach bohatera, a nie autora, odpada. Tutaj zresztą opis samej bohaterki jest dość oszczędny, a tym, co bardziej żenuje, to przypisanie jej zachowania, które być może mogłoby zaistnieć w filmie dla dorosłych, ale raczej nie w prawdziwym życiu.
To (1986)
"– Mam pomysł – powiedziała Beverly cicho. Bill usłyszał w ciemności cichy dźwięk, którego nie mógł od razu rozpoznać. Był cichy, ale niestraszny. Później usłyszał już prostszy do zrozumienia odgłos... zamka błyskawicznego. – Co? – pomyślał i wtedy zdał sobie sprawę, co się święci. Rozbierał się. I z jakiegoś powodu Beverly też się rozbierała".
Ten fragment brzmi całkiem normalnie, ale tylko, gdy nie zna się kontekstu całej sceny, która dotyczy orgii seksualnej w wykonaniu... jedenastoletnich dzieci, którą inicjuje rzeczona Beverly. Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego ten wątek z "To", w którym nieletnia dziewczynka zachęca inne dzieci do zachowań seksualnych, jest uważany za jeden najbardziej kontrowersyjnych momentów w twórczości Kinga.
Bastion (1990)
"Było tam więcej ciał. Mężczyzna i kobieta pozbawieni ubrań z dziurami w głowach (...) Poczuł obrzydliwą i na szczęście chwilową chęć pochylenia się i dotknięcia piersi martwej kobiety, by sprawdzić, czy są twarde, czy wiotkie".
"Bastion" to postapokaliptyczna powieść Kinga, a ten gatunek ma to do siebie, że przedstawia ludzi w obliczu ekstremalnych wydarzeń, które mogą wypaczyć psychikę na najróżniejsze sposoby. Powyższy ustęp w ramach konwencji jest więc wytłumaczalny, lecz wyjątkowo niesmaczny.
"Dayna Rugens leżała nago w dużym podwójnym łóżku (...) spojrzała na swoje odbicie w lustrze zawieszonym na suficie, które było w dokładnie tym samym rozmiarze, co łóżko, które odbijało. Pomyślała, że kobiece ciało zawsze wygląda najlepiej, gdy leży płasko na plecach, rozciągnięte, z płaskim brzuchem, z naturalnie sterczącym biustem, bez pionowego oporu grawitacji, który ściągałby go w dół".
Tak, to też myśl bohaterki, a nie Kinga, i choć można sobie wyobrazić, że kobieta podziwia swoje ciało w taki sposób, coś czuję, że tym razem pisarz przelał na kartkę swoje osobiste opinie. Ach, ta straszna grawitacja...
Przebudzenie (2014)
"– Jesteś pewna, że chcesz to zrobić – zapytałem. – Absolutnie – błysnęła uśmiechem. – Niedługo znajdę się w wielkim szerokim świecie, więc lepiej, żebym najpierw przepracowała mój kompleks tatusia [ang. daddy issues - przyp. red.] (...) Zrobiliśmy to i było wspaniale. Skłamałbym, gdybym powiedział, że jej młody wiek mnie nie ekscytował (...)".
Jeśli myśleliście, że King pozwalał sobie na kontrowersyjne teksty jedynie w przeszłości, to grubo się mylicie. W "Przebudzeniu", które nie ma jeszcze nawet dziesięciu lat, pozwolił sobie na zjawisko określane mianem romantyzacji zaburzeń psychicznych, z czego popkultura (niestety) wręcz słynie.
Chyba nie trzeba nikomu mówić, że receptą na "daddy issues" nie jest przespanie się z facetem w wieku ojca, a seksualizowanie takich personalnych problemów jest co najmniej ich trywializacją. Na całe szczęście, tym razem King powstrzymał się od angażowania dzieci w stosunki płciowe i bohaterowie są pełnoletni.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.