– Jestem cała w nerwach. Bardziej nerwowo przeżywam wybory w Polsce niż na Słowacji, bo one są strategicznie ważniejsze. Dla UE, dla Ameryki, dla Ukrainy – mówiła nam była ambasador Słowacji w Polsce Magda Magda Vášáryová, gdy jeszcze nie znaliśmy wyników exit polls. Potem nie kryła radości. – Bardzo się cieszę, jestem bardzo szczęśliwa. Gratuluję! Mamy nadzieję, że Polska po 8 latach ponownie zacznie grać jakąś rolę w UE – powiedziała. Jak sukces opozycji przyjęto na Węgrzech? Jak w Niemczech? W skrócie – tak, jakby wszyscy na to czekali.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Widząc tak dużą frekwencję wyborczą w Niemczech, można było przypuszczać, że zmiana jest na wyciągnięcie ręki. Polonia niemiecka tradycyjnie głosuje przeciwko PiS, a za partiami demokratycznymi. Z rozmów zaś, które prowadziliśmy w lokalach wyborczych, wynika, że Polonia niemiecka była oburzona antyniemiecką kampanią w Polsce, prowadzoną przez PiS – mówi naTemat Bartosz Dudek, redaktor naczelny "Deutsche Welle".
To, jak zauważa, pokazuje, że antyniemiecka retoryka PiS tu paradoksalnie zmobilizowała Polaków do głosowania.
– Pracujemy z Niemcami na co dzień. To są nasi przyjaciele, sąsiedzi, koledzy i koleżanki z pracy. To nie są takie potwory, jak malują ich propagandziści PiS. Wydaje mi się, że to był jeden z elementów, które skłoniły Polonię niemiecką do tak rekordowej frekwencji – uważa.
Bartosz Dudek opowiada, że w doniesieniach niemieckich agencji były informacje o wielkich kolejkach przed konsulatami. Że wszystkie media, telewizja, przez cały dzień informowały o wyborach w Polsce.
– Dominująca opinia jest taka, że rządy PiS stanowią zagrożenie dla demokracji i praworządności w Polsce. A Polska jest jednym z najważniejszych państw członkowskich w UE, a więc jest to też zagrożenie dla całej UE. Nie dlatego, że Niemcy, czy Europa chce coś Polsce narzucić, tylko chodzi o to, że Niemcy i Europa życzą Polsce dobrze. Żeby była państwem demokratycznym, praworządnym, w którym ludzie żyliby dostatnio i szczęśliwie. Dlatego wszyscy życzyli Polsce dobrego wyboru partii demokratycznych, proeuropejskich i takich, które szanują zasady państwa prawa – mówi.
Komentarze dopiero spływają. Ale Bartosz Dudek już spodziewa się, jaki będą miały wydźwięk.
– Myślę, że to będzie westchnienie ulgi, że Polacy jednak wybrali demokrację i praworządność. Aczkolwiek spodziewamy się, że PiS tak po prostu nie odda władzy. Że jednak wszelkimi dostępnymi środkami będzie próbowało w jakiś sposób albo opóźnić powstanie rządu opozycji, albo to uniemożliwić. Takie komentarze będą się przewijać – mówi.
Pytanie o wpływ wyborów na relacje z Niemcami wydaje się retoryczne. – W ciągu ostatnich lat, a szczególnie w czasie kampanii wyborczej, która była bardzo antyniemiecka i bardzo poniżej pasa, te stosunki sięgnęły dna. Liczymy na to, że te relacje się poprawią. Myślę, że opozycyjne partie, które mają szansę utworzyć rząd, dokonają w nich zwrotu – uważa.
Jak patrzą na exit poll na Węgrzech?
– Wyniki exit poll pokazują zaskakujące dobre rezultaty opozycji liberalno-demokratycznej. To niespodzianka, bo warunki nie były równe dla startujących w wyborach – komentuje wyniki Zsolt Enyedi, politolog z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie.
– Wydaje się, że Polakom, podobnie jak Czechom czy Słoweńcom, zależy na praworządności, na prawach kobiet, na pluralizmie mediów. I karzą polityków partyjnych, którzy wykorzystują państwo jako narzędzie polityczne. Nasz region bardzo potrzebuje przywództwa proeuropejskiej Polski, której przywiązania do norm demokratycznych nie można kwestionować – podkreśla.
Jak sukces polskiej opozycji mógł przyjąć Viktor Orbán? – Jeśli sondaże exit poll się potwierdzą i jeśli partiom opozycji uda się ze sobą współpracować, to był to bardzo zły wieczór dla Viktora Orbána – odpowiada.
Na pewno dobry dla UE. "Liberalna, proeuropejska opozycja triumfuje" – skomentował Guy Verhofstadt, były premier Belgii i eurodeputowany.
Fico nie będzie miał przyjaciela w Polsce
– To bardzo dobra wiadomość nie tylko dla UE, ale i dla NATO. Tylko na Kremlu i w Mińsku nie są szczęśliwi. Mamy nadzieję, że Polska po 8 latach ponownie zacznie grać jakąś rolę w UE. Bardzo się cieszę, jestem bardzo szczęśliwa. Gratuluję! – komentuje w rozmowie z naTemat była ambasador Słowacji w Polsce Magda Magda Vášáryová.
Powtarza to kilka razy. Wcześniej, przed ogłoszeniem wyników exit poll mówiła, że jest cała w nerwach. – Bardziej nerwowo przeżywam wybory w Polsce niż na Słowacji, bo one są strategicznie ważniejsze. Dla UE, dla Ameryki, dla Ukrainy. Również dla naszej opozycji, żeby była silna na Słowacji – powiedziała.
Po niedawnych wyborach na Słowacji ma tylko trochę obaw o to, żeby w Polsce nie było powtórki tego, co u nich – gdy ostateczne wyniki nie potwierdziły zwycięstwa opozycji z exit poll.
Przypomnijmy, do władzy doszedł wtedy populista Robert Fico.
– Myślę jednak, że 3-4 proc. różnicy nie zmieni już rozdziału głosów. I Fico nie będzie miał przyjaciela w Polsce, bo Tusk nie będzie jego przyjacielem – wskazuje.
Jest pod wrażeniem frekwencji Polaków. Zauważa zwłaszcza jedną rzecz.
– Było widać, że Polacy zrozumieli, o co chodzi. U nas też frekwencja wyniosła 67 proc. i był to jeden z najwyższych wyników. Jednak straciliśmy 250 tys. głosów na partie, które nie weszły do parlamentu. Dlatego, że ludzie nie rozumieli, że nie chodzi o programy, tylko o to, żeby pokonać Fico. A Polacy to zrozumieli – podkreśla.
Zwraca jednak uwagę na dobry wynik, 36 proc., dla PiS.
– To znaczy, że Polska jest podzielona bardziej niż Słowacja. I to nie znaczy, że PiS jest pokonany. My nie mamy Vladimira Meciara od 1998 roku, a wyniki naszych ostatnich wyborów pokazały, że wciąż jeszcze trwa walka z meciaryzmem. Tyle że my mieliśmy Meciara przez cztery lata, a wy przez osiem lat mieliście reżim jak my za jego rządów. Sądownictwo jest w gruzach, bank narodowy w gruzach, są nowi oligarchowie. Ludzi Tuska czeka teraz straszna robota.