Książulo (tak naprawdę Szymon Nyczke) już raz stołował się w restauracji "U Fukiera" prowadzonej przez Magdę Gessler. Chociaż wydał wtedy ponad 700 zł na degustację, nie był w pełni zadowolony z finalnego efektu. Tym razem youtuber odwiedził miejsce po "Kuchennych rewolucjach". Czy było lepiej?
Reklama.
Reklama.
Książulo to youtuber specjalizujący się w testowaniu i recenzowaniu oferty gastronomicznej polskich knajp. Na jego kanale można zobaczyć filmiki, na których sprawdza m.in. "kebab drwala" lub porównuje smaki... hot-dogów ze stacji.
Warto dodać, że jego działania przekładają się na prosperowanie danych miejsc – pomógł np. 40-letniej cukierni, włączając się w jej promocję, co przełożyło się na wzrost sprzedaży pysznych rurek z bitą śmietaną.
– Rureczka chrupiąca, świeżutka, dużo śmietany w środku i nie jest to aż takie słodkie, jak myślałem, że będzie – ocenił Książulo, kosztując przysmaku.
Jak też pisaliśmy we wcześniejszym artykule, youtuber nie poprzestał na jednej rurce. Finalnie zakupił 100 sztuk, które potem rozdał przechodniom.
W połowie listopada Książulo postanowił zmierzyć się z ofertą warszawskiej restauracji "U Fukiera", o której sama Magda Gessler... rapowała w programie Kuby Wojewódzkiego: "u mnie u Fukiera pysznie jest, goloneczka też przyjdź i zjedz".
Tatar, mimo wysokiej jakości, nie był podany z pieczywem. Jak o degustacji youtubera pisała wcześniej Joanna Stawczyk, autorka naTemat "pierogi z kaczą i cielęciną okazały się 'bez szału'. Danie z kaczki nie zapewniło kulinarnego uniesienia. Nieco lepsze wrażenie wywarł stek z polędwicy, który poprzedzał próbę ogromnego schabowego za 86 złotych".
Również kotlet, podany z kapustą i ziemniakami, nie wyróżniał się niczym specjalnym, a youtuber nawet musiał wypluć kawałek mięsa, który okazał się zbyt twardy do pogryzienia.
Tym razem jednak Książulo postanowił odwiedzić "Bar u Grochowej" w Poznaniu, będący "najtańszą z restauracji po 'Kuchennych rewolucjach'". Czy wyszedł z niego najedzony i zadowolony?
Jak zauważa serwis Pomponik.pl: "Książulo i towarzyszący mu kamerzysta zamówili cały zestaw sygnowany nazwiskiem restauratorki oraz kotlet schabowy z ziemniakami i buraczkami i pizzę pepperoni ze standardowego menu".
Tym razem nie było zastrzeżeń do jakości i smaku potraw.
Jedyne, co trzeba było poprawić w lokalu to... panujące w nim zimno. Internetowych testerów uratował jednak dostawiony do stolika parasol grzewczy.
Za swoją ucztę zapłacili 180 zł, czyli w przybliżeniu równowartość dwóch schabowych z "U Fukiera".