W czwartek o godzinie 10:00 w Gdańsku rozpoczął się proces apelacyjny Stefana Wilmonta skazanego w pierwszej instancji na dożywocie za zabójstwo Pawła Adamowicza. Zasiadający na ławie oskarżonych podczas dzisiejszej wizyty na sali sądowej powiedział coś niewyobrażalnego.
Reklama.
Reklama.
"Ja mogę odsiedzieć jak najniższy wyrok"
Proces apelacyjny Stefana Wilmonta ruszył w czwartek 18 stycznia o godz. 10:00. W marcu 2023 roku mężczyzna został nieprawomocnie skazany na dożywocie za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Apelację po wyroku wniósł obrońca Wilmonta. Brat zamordowanego samorządowca, Piotr Adamowicz, jako oskarżyciel posiłkowy zaskarżył z kolei uzasadnienie. Nie zgadza się m.in. ze stwierdzeniem, że jego brat "był przypadkową ofiarą".
Podczas dzisiejszego procesu zabójca prezydenta Gdańska przybrał zdecydowanie inną postawę niż miało to miejsce w marcu, kiedy całkowicie milczał. Jak podaje "Fakt", Wilmont na sali sądowej próbował zasłaniać się problemami psychicznymi.
"Jestem niepoczytalny całkowicie. Chcę, żeby ten sąd się skończył jak najszybciej, bo trwa to ponad 5 lat, a służba więzienna nie jest w stanie trzymać mnie przez cały czas, bo jestem całkowicie niepoczytalny" – powiedział podczas rozprawy.
"Ja mogę odsiedzieć jak najniższy wyrok, 5 lat za zabójstwo w afekcie, żebym siedział dłużej to nie ma sensu, ja jestem niewinny, nigdy się nie przyznam do winy. Chcę wyjść na wolność, żeby zacząć swoje życie, które sąd mi zabrał" – dodał oskarżony cytowany przez "Fakt".
Sędzia Włodzimierz Brazewicz zdecydował, że wyrok z dzisiejszego procesu zostanie ogłoszony 23 stycznia 2024 roku.
Matka Wielmonta zabrała głos
Podczas czwartkowego procesu na sali sądowej siedziała m.in. matka Stefana Wilmonta, która niedawno udzieliła obszernego wywiadu dla Wirtualnej Polski zaznaczając, że liczy na złagodzenie wyroku dla syna.
"Jednocześnie nie mam wielkiej nadziei. Dożywocie pozostanie, moim zdaniem to przesądzone. Doskonale rozumiem, że sprawa do dziś budzi emocje. Jeśli ktoś ją ocenia, prosiłabym, aby pamiętał o kwestii stanu psychicznego Stefana. Chciałabym, żeby mimo zbrodni ludzie widzieli w nim człowieka. I człowieka we mnie. Żeby zrozumieli moje uczucia. O nic więcej nie proszę" – powiedziała Jolanta Wilmont.
"Wiem, że cokolwiek nie zrobię, nie wymażę tragedii. Bardzo trudno jest żyć ze świadomością, że córki prezydenta nie mają taty. Ale nigdy tego nie wypierałam" – stwierdziła.
Po ataku mężczyzna jeszcze przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie. Odebrał prowadzącemu imprezę mikrofon i wykrzyczał do tłumu: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan. Siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu! Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz!". Po chwili położył się na ziemi i dał obezwładnić bez walki.
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi Wilmontowi wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Proces ruszył w marcu 2022 roku.
16 marca 2023 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił wyrok ws. zabójstwa Pawła Adamowicza i, przychylając się do wniosku prokuratury, skazał Stefana Wilmonta na dożywocie. Zgodził się również na publikację danych i wizerunku skazanego.