Jedno jest pewne – samo hasło "pokolenie Z" wywołuje kontrowersje. Jedni na jego dźwięk krzyczą "roszczeniowi lenie", inni wskazują, że to pokolenie, które zawojuje świat, bo nie boi się postawić obowiązującym społecznie normom. Faktem jest jednak, że sama będąc z pokolenia Z, muszę przyznać, że mamy swoje nieszkodliwe, ale "dziwactwa". Zrobimy wszystko, żeby do nikogo nie dzwonić i nie gadać z kelnerem. To dopiero początek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kim jest pokolenie Z? Jeszcze kilka lat temu mgliste pojęcie, dziś jest ogólnie znane i doczekało się nawet swoich synonimów – mniej lub bardziej pochlebnych. Pokolenie płatków śniegu, pokolenie roszczeniowców, ale też pokolenie, które walczy o siebie i jako jedne z pierwszych dba o work-life balance. Nie bez powodu jednak mówi się o tym, że ludzie urodzeni po roku 1995 (tak liczymy pokolenie Z) są w kontaktach towarzyskich... specyficzni.
I chociaż nie można jednoznacznie stwierdzić, że całe pokolenie dotknięte jest fobią społeczną, to faktycznie Zetki dbają o to, by kontakty z osobami spoza ich bliskiego grona ograniczyć do minimum lub obudować się przed nimi ekranem telefonu. Oto 8 dziwactw, których możecie spodziewać się po pokoleniu Z.
1. "Niepokój przed menu", czyli męka zamawiania w restauracji
Zetki uwielbiają wychodzić i jeść poza domem. Według badania "Food and you" przeprowadzonego przez brytyjską agencję Food Standards Agency, pokolenie Z jest tym, które najbardziej ze wszystkich czerpie radość z jedzenia poza domem.
Jednocześnie niechęć do interakcji z obcymi ludźmi jest u nich tak duża, że podczas wizyty w restauracji odczuwają dyskomfort przed rozmową z kelnerem – doczekało się to nawet własnej nazwy "niepokoju przed menu".
Potwierdzają to badania. 41 procent z 2 000 respondentów stwierdziło, że bało się zamawiać jedzenie w restauracji – wynika z badań OnePoll. Z ankietowanych w wieku od 18 do 24 lat, aż 86 procent przyznaje się do doświadczania "niepokoju przed menu" i wielu z nich woli poprosić znajomych o zamówienie niż zrobić to samodzielnie.
Pojawia się pytanie: dlaczego? Tego nie da się już wyjaśnić tak łatwo komuś, kto podobnej emocji nigdy nie doświadczył. – Sztucznie zainicjowana rozmowa jest po prostu stresująca, wolałabym wybrać z menu i kliknąć odpowiedni guzik i mieć czas na zastanowienie się niż rozmawiać z kimś obcym i przy nim decydować, co zjem – mówi mi "znajoma Zetka".
2. O spotkaniu z terapeutą mówimy jak o wyjściu na kawę
"We wtorek mogę po 19:00, bo wcześniej mam terapię", "dziś jestem senny, bo wziąłem leki od psychiatry", "dzisiaj mam mały zjazd psychiczny, zobaczymy się jutro" – takie zdania usłyszane od znajomych w pokoleniu wstecz byłyby nie do pomyślenia.
Albo sprawiłyby, że bliscy naprawdę przeraziliby się stanem zdrowia swojego znajomego. Dzisiaj traktujemy problemy psychiczne bardzo poważnie, ale jednocześnie rozmawiamy o nich swobodnie, niczym o wyjściu na kawę ze znajomymi. Co więcej, kobiety z pokolenia Z uważają, że chodzenie na terapię to jeden z największych green flagów u faceta.
3. Spacer bez telefonu w ręku – po co?
Pokolenie Z jest permanentnie uzależnione od używania telefonu i raczej nie próbuje z tym walczyć. Ale nie będę też tego demonizować, bo nie oznacza to, że 8 godzin dziennie oglądamy głupoty na TikToku. Smartfon po prostu ułatwia nam życie na tylu płaszczyznach, że praktycznie się z nim nie rozstajemy. I jeśli czegoś się boimy to... ciszy.
Wiecie, że aktywność polegająca na spacerowaniu bez użycia telefonu jest dla pokolenia Z tak dziwna, że doczekała się własnej nazwy i szczegółowego opisu – silent walking. Zetki na TikToku wręcz dzieliły się "innowacyjnym" pomysłem i chętnie stanę w ich obronie!
Nie chodzi o to, że w czasie spaceru na łonie natury nie wyściubiamy nosa z YouTube, zamiast podziwiać widoczki. Ale przy spacerze, sprzątaniu, bieganiu czy powrocie z pracy praktycznie zawsze towarzyszy nam muzyka, podcast, nagranie – zdecydowanie nie jest silent.
Chociaż Zetki mają opinię leniwych, to my po prostu nie znosimy robić jednej rzeczy na raz. Trudno nam "robić nic" i jesteśmy przyzwyczajeni do ciągłego przyjmowania nowych informacji.
Słuchanie wywiadów w czasie biegania czy spacer z podcastem na słuchawkach sprawia, że nie mamy FOMO (lęku przed tym, że coś nas omija, ale też przed odcięciem od internetu). Ale przyznam szczerze – rzadko chcemy słuchać wyłącznie własnych myśli. Dlatego silent walking spotkał się z zainteresowaniem. No sami byśmy na to nie wpadli...
4. Rozłączamy się, żeby napisać SMS
Tak, naprawdę tak robię. Gdy dzwoni do mnie nieznany numer – to wręcz pewne, że poczekam, aż przestanie dzwonić lub odrzucę połączenie, by napisać wiadomość z pytaniem, o co chodzi. Jednak nierzadko zareaguję podobnie, gdy dzwoni ktoś mi bliski. Lekceważenie? Według mnie nie do końca.
Zetki rozmowa przez telefon naprawdę stresuje, ale coraz rzadsze podnoszenie słuchawki to światowy trend widoczny jednak szczególnie u najmłodszego pokolenia. Badania amerykańskich operatorów sieci komórkowej pokazały, że między 2011 a 2015 rokiem średnia liczba odbieranych i wykonywanych połączeń zmniejszyła się o połowę.
Co więcej, już siedem lat temu jedna czwarta abonentów nie rozmawiała przez telefon wcale lub robiła to bardzo rzadko. Jak pisała Helena Łygas w naTemat, telefonofobia jest za to rodzajem fobii społecznej, na którą w Stanach zdiagnozowanych zostało 15 mln obywateli.
Dlaczego jednak (zazwyczaj) nie odbieram telefonów nawet od bliskich? Bo chcę wiedzieć wcześniej, czego będzie dotyczyła rozmowa, chcę móc odmówić po przemyśleniu sprawy bez presji, gdy ktoś dzwoni tylko dlatego, bo potrzebuje przysługi.
Zetki żyją szybko i wiedzą, że to, co powiedziane naokoło w długiej rozmowie można czasem zamknąć w jednym SMS-ie. Przede wszystkim jednak – nie odbieramy, bo nie chcemy wychodzić ze strefy komfortu, a w tej zawiera się pisanie na komunikatorach.
5. Oglądamy filmy na przyspieszeniu
Chcecie wiedzieć, z jakiego ktoś jest pokolenia? Zapytajcie go, jak ogląda filmiki na YouTube. Jeśli w przyspieszeniu – to na pewno Zetka. Nie lubimy tracić czasu, chcemy więcej treści w szybszym tempie i odpoczywać też chcemy wtedy, kiedy chcemy. Zazwyczaj więc interesujące nas treści lecą w przyspieszeniu i w tle, gdy zajmujemy się czymś innym. Wielozadaniowość to nasze drugie imię. Dlatego silent walking brzmi jak egzotyka...
6. Umawiamy się na piwo i drinka – bez alkoholu
W kraju, w którym picie alkoholu jest tak znormalizowane, odczekaliśmy się młodego pokolenia, które mówi wprost, że alkoholu nie lubi, a nawet popiera inicjatywy zakazujące reklamowania tej "używki" – jak mówią o niej wprost Zetki. 2023 r. był rekordowym rokiem w kwestii wzrostu bezalkoholowych kategorii na świecie.
Zetek alkohol nie bawi. Nie bez znaczenia jest fakt, że mamy najwyższą świadomość w kwestii zdrowia psychicznego spośród wszystkich pokoleń, a chorobę alkoholową mogliśmy obserwować wśród starszych pokoleń, które miały o wiele luźniejszy stosunek do spożywania. Nie oznacza to, że pokolenie Z jest wolne od nałogów – ale alkohol (pokoleniowo) zdecydowanie nie jest jednym z nich.
7. Dobre samopoczucie ważniejsze od pracy
Chociaż pracodawcy nierzadko piszą o roszczeniowości pokolenia Z, to trzeba przyznać, że żadne pokolenie wcześniej nie dbało o work life balance tak jak nasze. Nazwijcie to lenistwem, ale nie umiem powiedzieć, że to źle, że nie chcemy całego naszego życia spędzić w pracy.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wiele Zetek to zresztą osoby, które rozwój zawodowy stawiają naprawdę wysoko i chcą mieć pracę zgodną ze swoimi zainteresowaniami, nierzadko społecznie zaangażowaną albo pracować na własnej działalności.
Jednocześnie nie odbiorą telefonu od szefa, który zadzwoni po godzinach ich pracy i raczej nie wezmą w pracy weekendu, nawet dobrze płatnego. Ale niektóre faktycznie szukają tylko i wyłącznie pracy lazy girl job – czyli takiej, której główną zaletą jest niewiele obowiązków i dużo czasu wolnego.
8. Psy to nie zabawki – to dzieci
Zetki nie marzą o dzieciach, co nie znaczy, że nie pragną założenia rodziny. Rodzina jednak może zawierać się dla nich w równaniu: "ona plus on plus psiecko". Psy i koty stały się nowymi dziećmi. Ciągle wśród znajomych słyszę żarty o instynkcie psicierzyńskim, o tym, że muszą pracować, by zarabiać na utrzymanie swojego psiecka lub kociego malucha. Dziwne? Może i tak, ale wrażliwość na los zwierząt to dobra cecha.