Edyta Olszówka ma na swoim koncie liczne role, które przyniosły jej sławę i uznanie. W życiu zawodowym osiągnęła wiele. O prywatności mówi rzadko. Wiadomo jednak, że przed laty była w związku z Piotrem Machalicą.
Przy okazji promocji nowej produkcji "Miłość jak miód" wypowiedziała się w kontekście swoich życiowych wyborów. – Nie jestem ani matką, ani żoną, instytucje takie mnie kompletnie nie interesują. Cały ten schemat społeczny również nie – podkreśliła.
Zdaniem Olszówki "nie jest tak, że przy przekroczeniu jakiejś granicy wieku czegoś nie wypada lub nie przystoi". – Nigdy nie jest na nic ani za wcześnie, ani za późno – powiedziała cytowana przez "Super Express".
Denerwuje mnie to, że próbuje się nam coś narzucać, wstawiać nas w jakieś ramy. Mnie w ogóle nie interesuje wpasowywanie się w schematy stworzone przez społeczeństwo, rządy czy Kościół. Przecież miłość, seks i pożądanie nie kończą się wraz z czterdziestymi urodzinami.
Aktorkę śmieszy, gdy ktoś nazywa ją "starą panną". Jej życie jest na tyle ciekawe i barwne, że nie przejmuje się takimi uszczypliwościami.
– Odpowiada mi to, że młodzi nazywają mnie singielką. Gdy stare dziady mówią mi, że jestem starą panną, chce mi się śmiać. Nigdy bym się z nimi nie zamieniła. Nie chciałabym żyć tak, jak oni – siedzieć przed telewizorem, oglądać 689. odcinek serialu i jeść z nudy herbatniki. Naprawdę na pewne rzeczy można mieć wywalone – dodała.
Historia postaci granej przez Olszówkę w "Miłość jak miód" jest przykładem na to, że "miłość przychodzi niespodziewanie i nie patrzy na metrykę".
– Warto kochać, żyć i starać się być w miarę dobrym człowiekiem, dbając przy tym o swoje granice. I mimo że mój wątek nie jest najszczęśliwszy, chciałabym, żeby takie przesłanie płynęło z tego filmu – podsumowała aktorka.