Mariusz Kamiński nie wytrzymał po tym, gdy podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych zapytano go, czy był trzeźwy na jednym z ważnych spotkań z 2020 roku. Wiceprezes PiS zwymyślał autora pytania i uciekł z sali. Przed oblicze sejmowych śledczych wrócił dopiero, kiedy nieco ochłonął. Takiego zachowania partyjnego kolegi broni Jacek Sasin.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w styczniu jednym z pierwszych świadków powołanych przez Komisję Śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego (SKGK) był Michał Wypij.
Były poseł Porozumienia w swoich zeznaniach wrócił do pewnego spotkania sprzed czterech lat. Współpracownik Jarosława Gowina opowiadał, jak w willi premiera Mateusza Morawieckiego ówczesna wierchuszka Zjednoczonej Prawicy dogadywała przeprowadzenie wyborów prezydenckich w czasie pandemii koronawirusa.
Opinię publiczną zszokował szczególnie fragment opisujący zachowanie Mariusza Kamińskiego po tym, gdy gowiniści "niezbyt entuzjastycznie" zareagowali na pomysł z wyborami kopertowymi.
– Nie wiem, dlaczego w pewnym momencie wpadł w furię. Lekko wstając, aż wyskoczył. Zaczął mówić, że nasze zachowanie, nasze działania nadają się do więzienia, powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest działalnością antypaństwową i że za nią odpowiemy – wspominał Wypij.
Do tego wątku przewodniczący SKGK Dariusz Joński postanowił wrócić podczas przesłuchania samego wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Czy był pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających – krótko mówiąc, czy był pan trzeźwy? Pytam dlatego, że trudno sobie wyobrazić, że koordynator służb specjalnych mógł wpadać w furię – takie pytanie usłyszał Mariusz Kamiński w miniony wtorek.
Sasin broni Kamińskiego po reakcji na pytanie o trzeźwość. "Wyjątkowo chamskie"
Takiej reakcji na pytanie o bycie "pod wpływem środków bądź substancji odurzających" broni Jacek Sasin.
– Byłem już, że tak powiem, "przesłuchiwany" przez tę komisję i trzeba mieć naprawdę żelazne nerwy, żeby wytrzymać to, co wyprawia tam przewodniczący Joński i ci członkowie komisji, którzy reprezentują dzisiaj większość parlamentarną – stwierdził były wicepremier i minister aktywów państwowych na antenie Radia Plus.
– Kodeks postępowania karnego – w oparciu, o który działa komisja śledcza – wyraźnie mówi, że pytania nie mogą poniżać świadka, więc to było przekroczenie wszelkich granic i ta reakcja ministra Kamińskiego była moim zdaniem adekwatna – dodał Sasin.
Jak oceniasz zachowanie Mariusza Kamińskiego na przesłuchaniu w Sejmie?
253 odpowiedzi
To pytanie, które wczoraj pan poseł Joński sformułował, było wyjątkowo chamskie i ta reakcja pana ministra Kamińskiego była jak najbardziej zrozumiała – ocenił Sasin (...) Jest taka kategoria jak pytania insynuacyjne i właśnie myślę, że to pytanie taki cel miało. Miało poniżyć świadka.
Jacek Sasin
na antenie Rada Plus o zachowaniu Mariusza Kamińskiego na SKGK