Celine Dion, która od pewnego czasu zmaga się z poważną chorobą neurologiczną, udzieliła właśnie wywiadu amerykańskiej stacji telewizyjnej NBC. Kanadyjska artystka opowiedziała o swoich doświadczeniach związanych z zespołem sztywnego człowieka. Jak sama przyznała, czuła się tak, jakby ktoś ją dusił.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dwa lata temu Celine Dionpoinformowała, że musi przerwać karierę muzyczną ze względu na pogorszenie stanu swojego zdrowia. Lekarze zdiagnozowali bowiem u niej rzadką chorobę neurologiczną, która znana jest jako zespół sztywnego człowieka (zespół Moerscha-Woltmanna).
"Ledwo może chodzić. Jej plecy są wygięte, a skurcze mięśni, które odczuwa, są nie do zniesienia. Nie może nawet wyjść z domu. (...) Jest tak słaba, że nie chce być widziana. Nie chce nawet wyjść na ulicę, choćby po to, żeby zaczerpnąć powietrza" – powiedziała we wrześniu 2023 r. osoba z bliskiego otoczenia wokalistki w rozmowie z portalem Radar Online.
Siostra artystki, Claudette Dion, przekazała natomiast magazynowi "Hello", że Celine "nie ma już kontroli nad własnymi mięśniami".
Celine Dion szczerze o zespole sztywnego człowieka
Mimo doniesień o coraz gorszym stanie zdrowia Celine Dion pojawiła się o własnych siłach na scenie tegorocznej 66. ceremonii wręczenia muzycznych nagród Grammy. Od tamtej pory gwiazda jest częściej widywana publicznie.
W czerwcu bieżącego roku Dion udzieliła wywiadu stacji NBC, w której szczerze opowiedziała o swoich doświadczeniach związanych z zespołem Moerscha-Woltmanna. – Kiedy śpiewałam, czułam się, jakby ktoś mnie dusił. Nie mogłam zmieniać swojego głosu, mówić ciszej, albo głośniej. Jakby ktoś wciskał we mnie struny głosowe – zdradziła 56-letnia wokalistka.
Jak sama podkreśliła, przez chorobę nie mogła poświęcać się swojemu hobby, którym jest gotowanie. – Moje ręce drętwiały. Czułam, że w każdej chwili moje palce mogą zastygnąć w jednej pozycji – tłumaczyła, zaznaczając, że doświadczała silnych spazmów.
Przypomnijmy, że w kwietniowym wydaniu francuskiego "Vogue'a" Dion oznajmiła, że pięć razy w tygodniu chodzi na fizjoterapię i terapię wokalną. – Na początku zadawałam sobie pytania: Czemu akurat ja? Dlaczego? Jak to się stało? Czy to moja wina? Życie nie daje żadnych odpowiedzi. Trzeba po prostu z tym walczyć. Z mojego punktu widzenia mam tylko dwie możliwości. Albo trenuję jak sportowiec, albo się wyłączam i to koniec – mówiła.
We wtorek 25 czerwca na platformie streamingowej Amazon Prime Video ma odbyć się premiera pełnometrażowego dokumentu "I Am: Celine Dion" w reżyserii nominowanej do Oscara Irene Taylor ("The Final Inch"), który przybliży fanom kulisy walki kanadyjskiej piosenkarki z chorobą.
– Zdecydowałam, że będę pracować całym ciałem i duchem, od stóp do głowy, z moim zespołem medycznym. Chcę być w najlepszej formie, w jakiej mogę – skwitowała Celine Dion na łamach biblii modowej "Vogue".
W innych rozmowach autorka piosenki "My Heart Will Go On" z filmu "Titanic" Jamesa Camerona zapowiedziała, że w niedalekiej przyszłości chciałaby wrócić do koncertowania.