Kto tak naprawdę chodzi na koncerty Dawida Podsiadło? Tego widoku długo nie zapomnę
Łukasz Grzegorczyk
27 czerwca 2024, 16:45
·
3 minuty czytania
To był mój czwarty koncert Dawida Podsiadło, ale pierwszy z jego "wielkostadionowej" przygody. Pojechałem na finał trasy w Chorzowie i już wiem, że prawdopodobnie z paru powodów lepiej trafić nie mogłem. "Kocioł Czarownic" zagotował się do absurdalnych granic. Ale w tym wszystkim zauważyłem coś, co nie było takie oczywiste jeszcze przed wejściem na stadion.