Wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński dwukrotnie zapłacił służbową kartą za zatankowanie samochodu w czasie wakacji. Sprawa wyszła na jaw i wywołała niemałe zamieszanie. Teraz polityk przeprasza i zapowiada rezygnację ze sprawowanej funkcji. Specjalne oświadczenie wydał też Donald Tusk.
Reklama.
Reklama.
Wirtualna Polska ujawniła, że wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński dwukrotnie zatankował samochód posługując się służbową kartą Ośrodka Rozwoju Technologii.
Tusk reaguje na ustalenia ws. Ciążyńskiego. Wydał krótkie oświadczenie
Co ważne, w tym czasie polityk był na wakacjach. No i najważniejsze – Ciążyński nie pracuje już we wspomnianym ośrodku. W rozmowie z serwisem urzędnik początkowo zaprzeczał, by doszło do naruszenia przepisów, a następnie zapewnił, że do zdarzenia doszło w wyniku niewiedzy.
Przeprosił i zapewnił, że zwrócił środki. Niedługo później wydał oświadczenie w związku z publikacją serwisu. – Nie miałem świadomości, nie miałem wiedzy, że nie mogę tak uczynić, ale pozostaje to cały czas błędem, za który muszę ponieść odpowiedzialność – zaznaczył podczas konferencji prasowej.
– Chcę też zaznaczyć, że zwróciłem na konto środki, które spożytkowałem, tankując. Chcę też z głębi serca, bardzo szczerze przeprosić za zaistniałą sytuację. (...) W związku z powyższym w dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska – dodał.
Do sprawy odniósł się również premier.
"Błędy się zdarzają, ale trzeba za nie płacić. Dotyczy to w szczególności łudzi władzy. Wiceminister z całą pewnością wie, co powinien zrobić" – tak Donald Tusk skomentował doniesienia dotyczące wiceministra sprawiedliwości z Lewicy.