Te słowa Racewicz zabolą zwolenników lekcji religii. "To obraźliwe"
redakcja naTemat
07 września 2024, 15:46·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 września 2024, 15:46
Wraz z początkiem roku szkolnego wraca temat nieobowiązkowych zajęć z religii. Joanna Racewicz udzieliła właśnie wywiadu portalowi Jastrząb Post, w którym wyjaśniła, dlaczego jej zdaniem prowadzenie tych lekcji w szkołach nie jest dobrym pomysłem. Co więcej, dziennikarka wypisała z nich swojego syna.
Reklama.
Reklama.
Joanna Racewicz o lekcjach religii. Jej syn już na nie nie chodzi
Dyskusja na temat tego, czy młodzież powinna być katechizowana w szkołach, powraca co roku jak bumerang. Joanna Racewicz postanowiła podzielić się swoją opinią na temat znaczenia tych zajęć. W rozmowie z serwisem Jastrząb Post dziennikarka powiedziała, że podjęła decyzję o wypisaniu swojego syna ze wspomnianych lekcji.
– Ja jestem całym sercem za tym, żeby oddzielić kościół od państwa i to jest ten porządek, który jest najwłaściwszy. Gdyby to było religioznawstwo, gdyby to była wiedza o religiach, gdyby tam były elementy buddyzmu, islamu prawosławia, itd., to wtedy miałoby to sens – przyznała popularna prezenterka telewizyjna.
Jak sama podkreśliła, jej syn uczestniczył w zajęciach lekcji religii w szkole podstawowej. – To obraźliwe dla samego aktu wiary – dodała.
Do celebrytek, które posyłają swoje dzieci na zajęcia z religii, należy była prezenterka programu śniadaniowego "Dzień dobry TVN" Anna Kalczyńska. – Lekcje religii w naszym przypadku są bardzo fajne, ponieważ mamy genialnego katechetę.[...]Moim zdaniem rzeczywiście powinno być tak, że każdy decyduje w imieniu dziecka i swoim, zgodnie z własnym światopoglądem, nie blokując też możliwości innych zajęć szkolnych, które są równie ważne – oznajmiła w wywiadzie z portalem Plejada.
Lekcje religii w roku szkolnym 2024/2025
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, rząd Donalda Tuska chce ograniczyć finansowanie katechezy w szkołach do jednej godziny tygodniowo. Od nowego roku szkolnego w przypadku braku chętnych na lekcjach religii mogą spotykać się dzieci z różnych roczników.
– Nie może być tak, że biskupi będą rządzili ministerstwem edukacji – powiedziała w TVN24 ministra edukacji narodowej Barbara Nowacka. Dodała, że "już skończyły się czasy, które oglądaliśmy przez osiem lat, a może i czasem więcej, że to episkopat, biskupi pisali prawo".