Wraz z nadejściem jesieni coraz więcej narciarzy zaczyna myśleć o nartach. W Austrii czy Szwajcarii pierwsze stoki otwierane są już w październiku i listopadzie. Niestety liczba miejsc, które już nigdy nie przyjmą narciarzy, z roku na rok będzie coraz dłuższa. Wszystko z powodu braku śniegu w górach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Uprawianie narciarstwa, czy jazda na snowboardzie to jedne z ulubionych zimowych rozrywek Polaków. Chętnie szusujemy na stokach na południu Polski, ale coraz częściej wyjeżdżamy też za granicę. Nasi narciarze są w Czechach i Słowacji, ale często wyjeżdżają także do Austrii, Włoch, czy Szwajcarii. Niestety z powodu braku naturalnego śniegu ta rozrywka w ciągu najbliższych lat będzie stawała się coraz droższa.
Stoki narciarskie we Francji zamknięte na zawsze. Nie mają śniegu
Zmiany klimatu dają się we znaki właścicielom stoków narciarskich. Zima zaczyna się coraz później, a kończy coraz wcześniej. Dodatkowo wiąże się ona ze znacznie wyższymi temperaturami i mniejszymi opadami śniegu. W konsekwencji konieczne jest sztuczne naśnieżanie stoków na bardzo dużą skalę. A to generuje ogromne koszta.
Są jednak miejsca, gdzie już nawet sztuczne naśnieżanie stało się całkowicie nieopłacalne. Takim regionem jest Alpe du Grand Serre we francuskich Alpach. Tam z powodu braku śniegu narciarze najpewniej nie wrócą już nigdy. Jego los podzielił inny francuski ośrodek narciarski – Le Grand Puy. W Szwajcarii zostanie zamknięta jedna trzecia ośrodka Métabief.
Jak wyliczył "Bild", w sumie w ciągu ostatnich 50 lat we Francji z powodu nierentowności zamknięto ok. 180 nierentownych ośrodków narciarskich. A nie mówimy o miejscach położonych w nizinach, a na wysokości od ok. 1400 m n.p.m. do ok. 1800 m n.p.m. O tym, jak trudno utrzymać stoki w sezonie 2023/24 przekonali się także Polacy. Ostatnia zima była wyjątkowo ciepła, przez co sezon narciarski w wielu miejscach skończył się jeszcze w lutym lub na początku marca.
Czytaj także:
Niemcy zamykają niewielki ośrodek narciarski. W Austrii już można szusować
Los Francuzów najpewniej podzielą Niemcy. Jeszcze latem tamtejsze media informowały o problemach finansowych ośrodka Homberg w Winterberg-Züschen (Nadrenia Północna-Westfalia). Ich właściciele nie podołali finansowo i latem musieli ogłosić upadłość. Nie działa ich strona internetowa. Nie ma obrazu z kamer. Wszystko wskazuje na to, że najbliższej zimy nikt tam na nartach nie pojeździ. Zamknięty pozostaje także ośrodek Jenner am Königssee w Alpach bawarskich.
Na szczęście wiele miejsc nadal zachwyca świetnymi warunkami do szusowania. WAustrii, gdzie tegoroczny sezon wystartował wcześniej, niż się spodziewano, co w ostatnich latach było rzadkością. Austriacy mogli ruszyć wcześniej także dlatego, że nauczyli się magazynować śnieg w sezonie letnim. Wiosną zbijają go w kilkumetrowe zaspy, a następnie przykrywają folią. Dzięki temu jesienią mogą oszczędzić nawet 20-30 proc. sztucznego naśnieżania.
Czytaj także:
Już na początku listopada narciarze będą mogli szusować także w Szwajcarii. 9 listopada start sezonu planuje Engelberg i Glacier 3000. Tydzień później pierwszych miłośników śniegu powinny przyjąć ośrodki Davos Klosters, Verbier, Crans Montana, Nendaz, Skiarena Andermatt-Sedrun, czy Veysonnaz.
Od połowy listopada będzie można szusować także we Włoszech. 26 października planuje otworzyć się ośrodek Cervinia-Breuil. Od połowy listopada białe szaleństwo będzie możliwe także w Cavalese-Alpe Cermis, Pejo, Solda/Sulden, Lodowiec Presena, Madonna di Campiglio, czy Pontedilegno-Tonale.
Natomiast w Niemczech na start sezonu trzeba będzie poczekać z reguły do końca listopada lub lub początku grudnia. Jako jedne z pierwszych otworzą się ośrodki Zugspitze, Hörnerbahn Bolsterlang, Kreuzberg-Bischofsheim an der Rhön, Oberwiesenthal-Fichtelberg, Ruhpolding, Schwarzwaldregion Belchen-Münstertal, Todtnauberg, Vogelskopf-Zuflucht.
Narty rozrywką luksusową. Ceny karnetów będą rosły lawinowo
Mniejsza liczba ośrodków narciarskich w połączeniu z koniecznością sztucznego naśnieżania na coraz większą skalę sprawią, że w najbliższych latach ceny karnetów narciarskich będą stale rosły i to w szybkim tempie.
W rozmowie ze szwajcarskim tabloidem "Blick" szef tamtejszego ośrodka narciarskiego Weisse Arena Flims-Laax szacuje, że w ciągu 10 lat ceny karnetów wzrosną dwu, a nawet trzykrotnie. Wszystko z powodu braku śniegu i rosnących kosztów utrzymania tras.
– Zmiany klimatyczne znacząco zmieniają wzorce naturalnych opadów śniegu, co ma poważne, ale różne konsekwencje dla ośrodków narciarskich na całym świecie – przyznała natomiast Veronika Mitterwallner, badaczka na niemieckim Uniwersytecie w Bayreuth. Naukowcy szacują, że do końca tego stulecia zamknięty zostanie jeden na osiem ośrodków narciarskich.