Pacjent z zawałem, którego transportowano do kliniki w Nysie, mógł przypłacić życiem kolejne błędy w służbie zdrowia, bo trzeba było ściągać karetkę z Opola. W efekcie przejazd 300 metrów trwał 1,5 godziny. Wszystko przez złe procedury i brak pieniędzy.
Jak tłumaczy agencji IAR wicedyrektor nyskiego ZOZ-u Marek Szymkowicz, placówka ma podpisaną umowę na świadczenie usług transportowych z opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego. Dlatego mężczyznę przechodzącego zawał z nyskiego szpitala musiała zabrać karetka z miasta oddalonego o ponad 30 km. Przejazd 300 metrów trwał 1,5 godziny.
Ale bywa też tam i odwrotnie: trzeba zamawiać prywatną karetkę z Opola, żeby z tamtejszej kliniki zabrać pacjenta do szpitala w Nysie. To też niejednokrotnie było powodem znacznego wydłużenia czasu transportu.