Stare dworce kolejowe to miejsca nostalgiczne. Niegdyś reprezentacyjne budynki danej miejscowości, dziś często powoli osuwają się w ruinę. Okazuje się jednak, że można tchnąć w nie nowe życie, przerabiając je na mieszkania, restauracje, hotele czy centra kultury.
Ewa Jaskólska szukała miejsca, które byłoby na tyle duże i wysokie, by pomieścić salę kinową. Zależało jej jednak także na tym, by było ciekawe architektonicznie. – Chciałam, by to było coś z duszą. Myślałam o starych halach fabrycznych albo budynkach PKP. I traf chciał, że znalazłam w internecie ogłoszenie, które przyciągnęło moją uwagę. Zdecydowałam się niemal od razu – mówi w rozmowie z naTemat.
Dworzec kolejowy w Rumi od dawna stawał się coraz bardziej zaniedbany. Przyklejone do niego handlowe pawilony i brzydka architektura odpychały tak miejscowych, jak i przyjezdnych. Trójmiejskie media poinformowały jednak, że nadszedł czas na gruntowny remont stacji. Co ciekawe dworzec, poza swoją dotychczasową funkcją, będzie też służył... kulturze.
Wedle nowego projektu zmniejszy się przestrzeń przeznaczona dla pasażerów, a jej kosztem swój dom w budynku dworca znajdzie m.in. miejska biblioteka, dom kultury oraz organizacje samorządowe. Dlaczego stare dworce tak bardzo zmieniają swoje oblicze?
– PKP musi dziś zapełnić lukę, jaka powstała po tym, gdy wiele lokalnych tras skasowano lub znacznie ograniczono częstotliwość kursowania pociągów. Przyciąganie ludzi innych, niż tylko pasażerowie, ma sprawić, by opustoszałe dworce odzyskały szanse na rentowność. Innym rozwiązaniem jest ich sprzedawanie – mówi Karol Trammer, redaktor naczelny magazynu “Z biegiem szyn”.
Stopniowe “zwijanie” w Polsce kolei sprawiło, że PKP ma dziś w swojej gestii ogromną liczbę dworców, z którymi nie do końca wiadomo, co zrobić. “Dziennik Polski” pisał w lutym o 800 obiektach, które PKP chce oddać samorządom lub sprzedać. Własna stacja? Być może nie jest to niemożliwe.
Od hotelu po dom mieszkalny
Choć w Polsce nie ma wielu tego typu miejsc jak Stacja Falenica, w innych krajach świata znajdziemy mnóstwo przykładów dawnych dworców, które dziś zamieniono na restauracje, hotele, a nawet domy mieszkalne. Tak właśnie zmienił się kolejowy budynek w szwajcarskim Gstaad, który architektka Antonie Bertherat-Kioes urządziła wedle własnego projektu. Zachowując zewnętrzny wygląd budynku i istotne detale wnętrz, nadała mu zupełnie nowy charakter.
Bardziej konserwatywni byli architekci Old Railway Station, eleganckiego i klasycznie urządzonego hotelu na terenie dawnego dworca. Ciekawy jest też holenderski projekt Daphne van Baardwijk, która architekturę starej stacji połączyła z ultra-nowoczesnym minimalizmem.
Światowe media ekscytują się również planowaną przebudową jednego z jerozolimskich dworców, który stać ma się elegancką przestrzenią wystawienniczą, gastronomiczną, kinową.
"Nie popsuć dworca"
– Najważniejsze w aranżowaniu starych, przemysłowych wnętrz jest dbanie o to, by czegoś nie popsuć – śmieje się Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska, architektka wnętrz. Zwraca uwagę, że stare budynki trzeba odświeżać zachowując architektoniczny kontekst i modyfikując tylko to, co naprawdę konieczne.
Ewa Jaskólska zachowała w Stacji Falenica oryginalne, przedwojenne podłogi i strop, przerabiając jedynie ściany, które były w bardzo złym stanie. – W lokalu są też dwie “nisze”, urządzone na kształt przedziałów kolejowego wagonu. W taki właśnie sposób staraliśmy się podkreślić charakter dworcowej przestrzeni – mówi.
Pojedyncze perełki, większość niszczeje
Niestety, rozważania o adaptacjach dawnych dworców na domy mieszkalne czy centra kultury trzeba dziś rozpatrywać w szerszym kontekście, na który uwagę zwracał Karol Trammer. To, że do dyspozycji jest coraz więcej wolnych przestrzeni odbywa się dlatego, że jest mniej pociągów, a więc i mniej pasażerów, a kolej nie ma żadnego pomysłu na pustoszejące i popadające w ruinę dworce.
– Nawet remonty funkcjonujących stacji przeprowadzane są w sposób niezaplanowany, bez pomysłu na to, jak dalej dany dworzec ma się utrzymywać. Malejąca liczba pasażerów w wielu przypadkach na pewno nie pozwoli na pokrycie kosztów – zauważa Trammer. Często brakuje chociażby współpracy z biznesem, który mógłby w dworcowych wnętrzach otwierać sklepy czy kawiarnie.
Dlatego też zdaniem redaktora naczelnego “Z biegiem szyn” pojedyncze przykłady ciekawych adaptacji i modernizacji polskich dworców nie powinny nam przesłaniać szerszej perspektywy, która nie rysuje się różowo.
– Duże, odnowione dworce mogą szybko stracić swój blask, bo nie zarobią na siebie. Stacje w małych miejscowościach, choć często piękne, zabytkowe, będą niszczeć, bo ani PKP, ani samorządy, nie będą w stanie na nie łożyć – przyznaje. Miejmy jednak nadzieję, że przynajmniej w przypadku w Rumi i Falenicy będzie inaczej i obie stacje długo jeszcze będą służyć nie tylko pasażerom, ale i mieszkańcom.
W sali kinowej, która mieści się w dawnej hali biletowej przedwojennego dworca zamiast klasycznych foteli kinowych są stoliki i wygodne krzesła, co pozwala łączyć radość picia dobrej kawy z oglądaniem filmów. (...) Obok sali kinowej, w pomieszczeniach dawnego baru dworcowego znajduje się też kawiarnia, serwująca zimne przekąski, świetną kawę i równie szlachetną herbatę oraz księgarnia. CZYTAJ WIĘCEJ
Elżbieta Rogala-Kończak
burmistrz Rumi
Bardzo długo zabiegaliśmy o ten remont. Powierzchnia dworca znacznie się zmniejszy. Resztę zagospodarujemy na część o charakterze kulturalnym. Budynek zostanie pięknie odnowiony, zgodnie z naszymi potrzebami. CZYTAJ WIĘCEJ
Małgorzata Łukasiewicz-Tyczyńska
architektka wnętrz
Chodzi o to, by zostawić jak najwięcej oryginalnych smaczków, jak elementy konstrukcyjne, ciekawe okna, stara cegła, drewniane ławki dworcowej poczekalni. Dworzec kolejowy daje dużo możliwości ciekawej “gry” architektonicznej.