Płomienny romans w pracy jest częstym motywem telewizyjnych produkcji. Skutecznie podkręca fabułę chociażby w serialu HBO "Newsroom". Flirt, seks i zdrada nie są przesadnie wykorzystywane w scenariuszach. "Newsroom" pokazuje świat mediów i telewizji, a romansują wszystkie branże. Coraz częściej takie seksualne przygody w pracy kończą się trwałymi związkami. O to, które branże romansują najczęściej zapytaliśmy Leszka Mellibrudę, psychologa biznesu i psychoterapeutę.
W filmach, serialach, np. w "Newsroomie" HBO bardzo często pojawia się wątek romansu w pracy. Jak często zdarzają się one w rzeczywistości?
Leszek Mellibruda: To dość powszechne zjawisko. Właściwie można powiedzieć, że nie ma dużych firm, w których nie dochodzi do romansów. Tutaj mamy pewien problem z definicją. Niektóre osoby uważają, że bliskość, spotkania poza godzinami pracy i zachowanie nieformalne, przekraczające powszechne rozumienie relacji koleżeńskich, to nadal przyjaźń, nie romans. Przyjaźń i romans często chodzą w parze, ale granica między nimi bardzo łatwo się rozmywa. Praca, wspólne wyzwania, stres, zainteresowania i rywalizacja zbliżają ludzi. Szczególnie w sezonie urlopowym, kiedy jest mniej osób w firmach, zaczyna się wiele nowych romansów.
Czy są branże bardziej "romansowe"?
Do tej grupy na pewno nie należy księgowość. Romansowe są branże, w których utrzymuje się kontakty z ludźmi. Romansowe są wszystkie prace związane z marketingiem, reklamą, handlem, wyjazdami handlowymi, chętnie romansują biznesmeni i bizneswomen, bo stać ich dodatkowo na finansowe imponowanie. Romansom sprzyjają również korporacje, które organizują wyjazdy integracyjne, na których często dochodzi do zdrad. Ale nie każda zdrada przeradza się w romans.
Jak na romanse patrzą pracodawcy?
Bardzo różnie. Reakcja zależy od osobowości szefa i jego podejścia do kultury wartości. W Polsce rodzina jest fasadową wartością. Często bardzo sztucznie windowana jest na pierwsze miejsce. Tego podejścia nie podzielają małżonkowie, kiedy jedno z nich zaczyna romansować. Dla niektórych seks, bliskość, czułość może być taką samą wartością jak rodzina.
Firma traci na romansie pracowników?
Wręcz przeciwnie. W USA do niedawna romansujących w przedsiębiorstwach i korporacjach spotykał ostracyzm. Teraz wielu pracodawców otwarcie akceptuje, że pracownicy wchodzą w bliższe relacje. Nawet to wykorzystują. Tacy pracownicy są wysyłani wspólnie w delegacje, są obciążani większą ilością pracy. Szef robi to z premedytacją, bo takie osoby chętnie więcej pracują, żeby jak najwięcej czasu spędzać razem.
Oczywiście duże znaczenie ma to, kto z kim w pracy romansuje: czy są to pracownicy romansujący ze sobą, czy przełożony z pracownikiem. Ta druga relacja jest zawsze obciążona toksycznością, bo jedna osoba jest w hierarchii zawsze wyżej. To oznacza, że może wykorzystywać swoją pozycję w kontaktach z kochanką, kochankiem, albo w drugą stronę kochanka, kochanek może wykorzystać zażyłość do osiągania celu. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę wchodząc w taki układ. Co ciekawe, według badań przeprowadzonych w polskich firmach 80 proc. pracowników, którzy mieli romans stwierdziło, że według nich współpracownicy o tym nie wiedzą, bo dobrze to ukrywają. Natomiast 65 proc. odpowiedziało, że wie o romansie kolegów z pracy, ale udaje że go nie widzi. To dowodzi, że romansujący są zaślepieni.
Takie pracowe romanse to przelotna przygoda, czy częściej coś trwałego?
Coraz więcej romansów przeradza się w trwałe związki. Po roku, dwóch ludzie decydują się na nieformalny związek, albo małżeństwo i zamieszkują razem. Romanse przeradzające się w związki to nasilający się trend. Ale są również romanse jednego sezonu. I wbrew powszechnemu przekonaniu nie są to jedynie relacje inicjowane przez mężczyzn. Bardzo często to kobiety, które czują się na rynku pracy zdecydowanie bardziej niezależne niż kiedyś, szukają młodych mężczyzn - "ciacha", które mogą schrupać. Faktem jest, że takie ukrywanie często cementuje związki. Tak jest do momentu, kiedy któraś ze stron nie zażąda więcej. Według badań to częściej kobiety naciskają, żeby mężczyzna z którym romansują, się rozwiódł. Takie związki przeważnie nie kończą się dlatego, że kochankowie się sobą nudzą, albo mają ochotę na nową przygodę. Chodzi o reakcję partnerów, partnerek, mężów, żon, którzy się o tym dowiadują. W takich wypadkach rodzina, dzieci stoją często wyżej niż kochanek, kochanka.
Druga strona dowiaduje się o romansie w pracy przypadkiem, czy ktoś o nim donosi?
Na początku, kiedy partner, partnerka staje się oschły, przestaje z nami sypiać, nie kojarzymy tego ze zdradą, czy romansem. W przypadku kobiet najczęściej po 3-4 miesiącach uwagę na taką możliwość zwracają przyjaciółki. Najpierw kobiety im nie wierzą, a później podejrzenia zaczynają mieć uzasadnienie. Ludzie, szczególnie mężczyźni romansują nie tylko z potrzeby zdobywania. Również dlatego, że mają niezaspokojone potrzeby, bo w domu np. ważniejsze są dzieci, które dominują większą część czasu. Romanse częściej wychodzą na jaw w przypadku mężczyzn, bo kobiety zdecydowanie lepiej potrafią się ukrywać.
Jakie są szanse, że odkryty romans, nie oznacza końca wieloletniego związku, małżeństwa.
To bardzo trudne. Żyjemy w czasach wieloosobowości. Ludzie zaczynają romanse, bo szukają ucieczki od codziennego świata, od życia rodzinnego, które jest przewidywalne, opisane. Jeżeli partner będzie potrafił wyjść z tego świata, będzie otwarty na zmianę, na nowe życie, nową alternatywę, to jest szansa na uratowanie takiego związku. Bardzo często jednak kończy się to takim dryfowaniem w rodzinach.
Czy w takich sytuacjach jak romans, zdrada potrafimy rozmawiać?
Zdecydowanie nie. To ogromnie trudne. O romansie przeważnie mówi się, kiedy druga strona ma już poważne podejrzenia, pojawiają się zarzuty lub ma już dowody na zdradę. W większości przypadków to oznacza koniec. Przyznanie się do romansu oznacza obrazę, poniżenie, podeptanie dumy. Tak przeważnie interpretowany jest dowód winy. Trudno zdobyć się na inną reakcję. Pojawia się zawód, ale i odrzucenie. Szczególnie kobiety reagują bardzo emocjonalnie. Później, np. po dwóch tygodniach pojawia się jednak uczucie i świadomość, że nadal kochamy tę drugą osobę i wiele osób nie wie, jak pogodzić urażoną dumę z miłością. tedy i tak nadal bardzo często idziemy w konwenanse i jest jedna decyzja: rozstajemy się. Wielu ludzi po romansach, które były tylko przelotnymi, zostaje życiowymi rozbitkami. Brakuje w takich dramatycznych sytuacjach elastyczności, nie chodzi o tolerancję, ale o elastyczność i wspólną próbę znalezienia nowej drogi. Do tego bardzo często potrzebna jest pomoc specjalisty, a niestety niewielu potrafi rzeczywiście pomóc. Od 10-15 lat stosują te same metody, brakuje nowego spojrzenia. Skupiają się na pomocy w rozwodzie, zabezpieczeniu finansowym, a nie strefie emocjonalnej.