Medialnego love story z Tomaszem Kaczmarkiem ciąg dalszy. Okazuje się, że poseł PiS stosował "nieparlamentarne" metody rozmów z byłym mężem swojej aktualnej narzeczonej. – Bądź w tym wszystkim cholernie rozsądny. (…) Jak zrobisz jakieś głupoty, żebyś nie dostał, że tak powiem, piłkę zwrotną. Bo ja i moi przyjaciele nie jesteśmy ludźmi, którzy są grzecznymi chłopcami – mówił w czerwcu do Arkadiusza Sztylca. W związku z domniemanym wypowiedzeniem tych słów "agent Tomek" został dzisiaj zawieszony w prawach członka Klubu Parlamentarnego PiS.
Dziennikarka tygodnika "Wprost", Anna Gilewska, przy współpracy z Michałem Majewskim i Cezarym Bielakowskim dotarła do nagrań, które stanowiły jeden z dowodów w sprawie rozwodowej Katarzyny i Arkadiusza Sztylców. Okazało się bowiem, że poseł Tomasz Kaczmarek romansował z jeszcze zamężną Katarzyną Sztuc, tłumacząc się przed jej mężem, że "ma kolejnego partnera do współpracy, do robienia rzeczy, które my uważamy, że są dobre dla Polski".
Do spotkania byłego Agenta Tomka z Arkadiuszem Sztylcem doszło w pensjonacie "U Jacka" w Olsztynie, 4 czerwca 2013 roku. Jak donosi tygodnik, były mąż Katarzyny Sztylc podejrzewał swoją żonę o romans z posłem Kaczmarkiem.
– Wiesz co, Arek, ja jestem pis totalnie. W sensie nie Prawo i Sprawiedliwość, tylko pokój [peace - przyp. red.] – tłumaczył Kaczmarek. – Ja też chcę mieć pokój, chcę mieć porządek w domu i chcę wiedzieć, na czym stoję – odpowiadał Arkadiusz Sztylc.
Jednak rozmowa tylko do czasu przebiegała spokojnie: – Bądź w tym wszystkim cholernie rozsądny. (…) Jak zrobisz jakieś głupoty, żebyś nie dostał, że tak powiem, piłkę zwrotną. Bo ja i moi przyjaciele nie jesteśmy ludźmi, którzy są grzecznymi chłopcami – groził Arkadiuszowi Sztylcowi poseł Kaczmarek. Zadeklarował również, że "nie wchodzi w żadne relacje typu love me tender, love me sweet, kochanie i tak dalej".
Gdyby agent Tomek nie myślał taki intensywnie o stanie naszego kraju i nie rozbił przez to... porsche byłej żony Arkadiusza Sztylca, być może romans posła Kaczmarka nie ujrzałby medialnego światła dziennego tak szybko.
A tak dziennikarze ujawnili również treść nagrań z kolejnego dnia w tym samym pensjonacie, z imprezy imieninowej posłanki Iwony Arent, na której pojawił się rywal posła Kaczmarka. Agent Tomek miał powiedzieć do niego: "Za trzy sekundy wstanę i cię naj*bię. Jedź do domu, bo ja się napie**oliłem i mówię ci to szczerze: za trzy sekundy wstanę i cię naj*bię (…). Spie**alaj."
Tomasz Kaczmarek odmówił spotkania z dziennikarzami przygotowującymi materiał na jego temat. Stwierdził, że jego wypowiedź "nie miała charakteru realnej groźby". Współautor tekstu Michał Majewski skomentował tekst na Twitterze następująco:
Posłuchacie taśm, to sami wyrobicie sobie zdanie o pośle, jebne ci krzesełem, Kaczmarku.
"Agent Tomek" zawieszony
W związku z publikacją "Wprost" władze Klubu Parlamentarnego PiS zawiesiły Kaczmarka w prawach jego członka. – Chcemy, żeby sprawa została wyjaśniona. Nie wiemy, na ile te informacje są prawdziwe, trzeba to sprawdzić – powiedział rzecznik PiS Andrzej Duda.