Do „historycznego starcia” doszło podczas programu „Siódmy Dzień Tygodnia” na antenie Radia Zet. Doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz starał się udzielić lekcji historii rzecznikowi PiS Adamowi Hofmanowi. „Dziennik.pl” komentując wystąpienie byłego rzecznika PiS nazwał je „wpadką”, na co poseł na Twitterze napisał: „trochę ups by Dziennik. Niezłe matołki tam pracują.”
W programie „Siódmy Dzień Tygodnia” Adam Hofman opowiadał, że powszechne ubezpieczenie zdrowotne w Polsce zostało wprowadzone na początku XX wieku. Odpowiedział mu Tomasz Nałęcz. – Pan powiedział o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, ale ubezpieczeniami objętych było 8-12 proc. społeczeństwa. Słuchają nas poważni ludzie, nie możemy takiego kitu wciskać – mówił drugi z gości Moniki Olejnik w Radiu Zet.
Następnie doradca prezydenta powiedział, że chce wycofania książki o Lechu Wałęsie „Człowiek z teczki” autorstwa Sławomira Cenckiewicza. – To jest tak, jakby o Piłsudskim pisać tylko, że był agentem japońskim i austriackim, a nie było 1920 roku, jakby nie było odrodzenia Polski – mówił na antenie Radia Zet Nałęcz.
Hofman odpowiedział, że jest różnica pomiędzy Piłsudskim, a Wałęsą ponieważ ten drugi dąży, by w ogóle nie mówić o jego agenturalnej przeszłości. – Cenzura, zdjęcie książki, jest nieskuteczne. Ta książka znika, to jest niezła książka – mówił Hofman. Na co Nałęcz odpowiedział o tym w jaki sposób Piłsudski radził sobie ze sprawą swoich akt szpiegowskich.
Sam Hofman po zakończeniu programu nie dał za wygraną. Najpierw na Twitterze napisał dziennikarzowi Radia Zet Jackowi Czarneckiemu „To, że bierze Pan Prof. Nałęcza "na wiarę" to słabo.” Następnie poseł PiS skrytykował dziennikarzy portalu Dziennik.pl, którzy nazwali jego wypowiedzi „wpadkami”
@robertzielinski troche ups by Dziennik. Niezle matołki tam pracują.
Wszystkie papiery komendy lwowskiej i krakowskiej zostały przez piłsudczyków wyczyszczone do ostatniego papierka. Wiemy o tym, bo ocalały austriackie archiwa. A generał Zagórski stracił życie najprawdopodobniej dlatego, że miał prywatną dokumentację tych kontaktów. Więc to, jak Piłsudski pozwalał o tym mówić, no na litość boską...
CZYTAJ WIĘCEJ