
- Zaczynam rozumieć, przepraszam za wyrażenie, cudowność świata. Kompletną niepowtarzalność i jedyność życia raz danego. Dawniej gdyby Cracovia przegrała z Legią, byłbym chory przez tydzień. A wczoraj myślę: przegrali, ale grali nieźle. Z drugiej strony, pojawiło się nowe zjawisko, czyli złe samopoczucie, że tak nazwiemy chorobę, i to mi trochę komplikuje ten zachwyt - opisuje ten stan.
Chorobę pisarz przyjmuje jednak jako swoisty dar. Nie mówi o tym jednak w sposób typowy dla osób głęboko wierzących. Biblijną przypowieść o Hiobie opisuje zresztą jako "wyrżnięcie całej rodziny" dla boskiego eksperymentu przeprowadzonego z czystej ciekawości. Kłopoty ze zdrowiem są tymczasem dla Pilcha darem ze względu na dobry literacki temat. - Wiadomo, że literaci za dobry temat daliby się zarżnąć - stwierdza.
100% Pilcha w Pilchu
Powiedzieć, że lektura „Dzienników” Pilcha, to obcowanie z wielką literaturą, to nic nie powiedzieć. Lektura „Dzienników” Pilcha, to najprawdziwsza, choć ze względu na tematykę często smutna i przygnębiająca, intelektualno-literacka uczta. W sensie ścisły ma się rozumieć… CZYTAJ WIĘCEJ
Rozmówca "Newsweeka" wyjaśnia też okoliczności w jakich dowiedział się o tym "darze". Niepokojącą diagnozę usłyszał, gdy do lekarze udał się z nadzieją, że na drżenie rąk pomogą mu leki uspokajające. - Każdemu się ręce trzęsą w stresie, a mnie się trzęsły od głębokiego dzieciństwa, już jak pisałem kredą na tablicy „Piiich”. Podstawową moją chorobą jest drżenie samoistne, czyli choroba, o której nie wiadomo, skąd się wzięła, nieuleczalna, dokuczliwa - zdradza.
Pilch kolejny raz szczerze przypomina też, że nie bez znaczenia dla jego obecnego stanu zdrowia było wieloletnie zamiłowanie do alkoholu, którego szczególnie dużo przelewało się podczas spotkań krakowskich intelektualistów. - Początki, jakie pamiętam, są najdramatyczniejsze, bo to była wódka Bałtyk, zwana też borygo. Przypuszczam, że jakbym teraz wypił sto gramów tej wódki, umarłbym natychmiast. Ale wtedy zdrowie było bezkarnie marnowane, piliśmy to hektolitrami - wspomina.