"Alpy, słońce, cygaro. A Ty Polaku, gdzie jedziesz na ferie?" – tak "Fakt" stara się rozpętać aferę po tym, gdy jego fotoreporterzy uchwycili premiera relaksującego się z rodziną na stoku we włoskich Alpach. Temat podchwyciły już prawicowe portale szydząc z “luksusowych” wczasów premiera. To jednak chyba naprawdę gruba przesada.
“Pedofile i pijani kierowcy kpiący z obietnic rządu, kulejąca gospodarka, rosnące kolejki do lekarzy... Donald Tusk zostawił Polakom problemy do rozwiązania, a sam uciekł na narty. Jak zwykle, premier ferie spędza z rodziną we włoskich Dolomitach. Szusuje po narciarskich stokach i popala ulubione cygara w zimowym słońcu” – grzmi “Fakt” pod “demaskatorskimi” zdjęciami, na których widzimy premiera i jego rodzinę odpoczywających na stoku.
“Piękne góry, wygodne pensjonaty i bajeczne trasy narciarskie to niezłe miejsce, by odpocząć – o ile ktoś ma na taki wyjazd oszczędności oraz czas” – kpi “tabloid” ze złośliwą satysfakcją wyliczając, że sam skipass na tygodniowym wyjeździe kosztuje ok. 870 zł, a każde palone przez Tuska cygaro to koszt rzędu 40-50 zł.
Urlopowy wyjazd rodziny premiera stał się pretekstem do złośliwych uwag także ze strony Zbigniewa Kuźmiuka. Poseł wyśmiewa niedawne, jego zdaniem pisane na kolanie, propozycje Tuska, w usta premiera wkładając słowa: “Rzucam pomysły, wy je łapcie, a ja wyjeżdżam na narty”.
Swoje trzy grosze dorzuca też Niezalezna.pl pisząc, że zawsze “kiedy Tusk wypoczywa, w kraju wrze”. – Co tym razem się wydarzy...? – pytają redaktorzy portalu, sugerując chyba, że premier nie powinien nigdy jeździć na wakacje, bo w ten sposób ściąga na kraj nieszczęścia.
Co do tego, że do Platformy i Donalda Tuska można mieć sporo zastrzeżeń, nie ma wątpliwości. Sam nie dalej jak siedem dni temu krytykowałem w naTemat widoczny brak wizji i planu w działaniach rządu.
Czym innym jednak jest krytyka, a czym innym jawny populizm “Faktu” atakującego premiera za zimowy wyjazd. Czy Tusk nie ma prawa do tygodniowego odpoczynku? I czy rzeczywiście zimowe ferie w Dolomitach są w dzisiejszych czasach naprawdę tak dużym luksusem?
Tym bardziej, że sam “Fakt” zwraca uwagę, że szef rządu na wypoczynek pojechał autem. Dziennik pokazuje też domek, który wynajęli Tuskowie – na oko to nie żadna super-luksusowa willa, tylko szeregowy budynek, który (wedle stron z ofertami ferii w Alpach) na tydzień można wynająć za 5 tys. zł na tydzień. Czy na cztery osoby to naprawdę tak dużo, nawet jeśli doliczymy to całej kwoty koszty wyżywienia?
Oczywiście prawdą jest, że przeciętnego Polaka nie stać zapewne na taki wyjazd, ale jak słusznie zauważa na Twitterze Konrad Piasecki, pisanie o Dolomitach jako symbolu zbytku to pomyłka.
Fotoreportaż "Tusk na stoku" fajny. Ale po co ten tani populizm? Dolomity jako symbol luksusu? Mało przekonujące
Tym bardziej, że jeśli ktoś się uprze, ten raj narciarzy bez większego kłopotu może odwiedzić w ramach zorganizowanego, tygodniowego wyjazdu, nawet za 2500-3000 zł. Z całą więc pewnością włoskie Alpy nie są już od jakiegoś czasu mitycznym “niedostępnym kurortem tylko dla wybranych”.
Oczywiście można by też zapytać, dlaczego Tusk nie wspiera polskich górali, tylko napycha kieszenie Włochom. Ale idąc tym tropem trzeba by też chyba wzorem premiera Pawlaka zaproponować, by rząd przesiadł się do Polonezów… Czy naprawdę o to nam chodzi?
Trudno dziwić się, że “Fakt” podgląda prywatne życie polskich polityków – to jego specjalność, a także święte prawo i jeden ze sposobów realizacji podstawowego zadania mediów, czyli patrzenia władzy na ręce. Warto jednak zapytać, czy na podstawie zdjęcia Tuska palącego cygaro nie wyciągnęliśmy zbyt daleko idących wniosków. Nie wpadajmy w najtańszy populizm.