Kreml oficjalnie poinformował , że akceptuje propozycję Angeli Merkel w sprawie powołania międzynarodowej grupy do spraw Ukrainy. Polska nie przestaje jednak mobilizować społeczności międzynarodowej w sprawie wydarzeń na Ukrainie. Prezydent Bronisław Komorowski wybiera się do Turcji, by tam naradzać się w sprawie rosyjskiej inwazji na Krym. Natomiast szef NATO Anders Fogh Rasmussen w niedzielny wieczór potępił działania Władimira Putina i zażądał wycofania się wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy.
Wcześniej w sprawie Krymu zabrał też głos premier Rosji Dmitrij Miedwiediew. Rosyjski polityk w rozmowie ze stacją Ria Nowosti przyznał, że pokój z Ukrainą jest możliwy. Jednak dodał, że nie będzie pertraktował z obecnym władzami w Kijowie, gdyż opozycjoniści „przejęli władzę przez rozlew krwi”. Następnie dodał, że w świetle ukraińskiej konstytucji prawowitym szefem państwa pozostaje Wiktor Janukowycz.
Tymczasem Stany Zjednoczone wezwały Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie do wysłania na Krym obserwatorów. Mieliby oni dopilnować, by nie doszło do dalszej eskalacji przemocy na Ukrainie.
— US Embassy Warsaw (@USEmbassyWarsaw) March 2, 2014
Komorowski buduje sojusz dla Ukrainy
W związku z zaistniałą sytuacją na Ukrainie do Turcji wybrał się prezydent Polski Bronisław Komorowski. W Ankarze będzie naradzał się z tureckimi władzami w sprawie reakcji świata na rosyjską inwazję na Krym.
Jest też długo wyczekiwana reakcja NATO na sytuację na Krymie. Szef Paktu Północnoatlantyckiego Anders Fogh Rasmussen wydał oświadczenie, w którym wyraża słowa potępienia dla eskalacji działań wojskowych na Krymie i podkreśla głębokie zaniepokojenie konfliktem.
– Rosja musi uszanować kartę ONZ, a także duch zasady współpracy w Europie. Wzywamy Rosję do deeskalacji przemocy, do wycofania swoich sił, powrotu do baz i powstrzymanie się od przemocy. Zachęcamy obydwie strony, by szukały drogi pokojowej. Chcemy by zgodzono się na to, by wysłano na Krym pokojowych emisariuszy OBWE i ONZ – powiedział Rasmussen.
Duńczyk dodał, że NATO żąda poszanowania praw człowieka. Zaznaczyły tez, że Sojusz będzie cały czas wspierać niezależność i suwerenność Ukrainy, a także podkreślać prawo tego kraju do decydowania o sobie bez interwencji obcych sił. Dodatkowo zapowiedział zwołanie rady NATO – Rosja.
Mimo wyraźnej dominacji Rosji na Krymie, Ukraińcy nie dają za wygraną. W rozmowie z agencją Reutersa jeden z ukraińskich admirałów powiedział, że ich kraj wciąż ma na Krymie flotę. Przedstawiciel marynarki mówił o dziesięciu okrętach, które nie pozwoliły się rozbroić i wciąż czekają na rozkazy z Kijowa.
Niemcy krytykują. Nie tylko Putina, ale i Ukrainę...
Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier z kolei na antenie telewizji ARD krytykował w niedzielę nie tylko Władimira Putina. Szef niemieckiej dyplomacji zaapelował też do ukraińskiego rządu, by nie powielać błędów takich, jak wprowadzenie ustawy, która uznała, że tylko język ukraiński jest językiem urzędowym.
#Steinmeier w #ARD: "Prośba także do UA rządu, żeby określił się rządem wszystkich obywateli UA. Ustawa o języku była błędem."
#Ukraina
Protesty przeciwko agresji Putina na Krym odbywają się przed ambasadami i konsulatami Rosji w wielu miastach na całym świecie. W Rydze pojawił się wizerunek prezydenta Rosji przerobionym na podobieństwo Adolfa Hitlera. W Berlinie wśród ukraińskich flag dostrzec można flagi Gruzji i innych narodów, które miały problemy w ostatnich latach z rosyjskim imperializmem.
Nie wszyscy na Zachodzie są jednak przeciwni działaniom Rosjan. Poparcie dla Kremla wyraziła szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen, która uważa, że Krym od zawsze był częścią Rosji.
@SonikBoguslaw To niech oddadzą Niemcom Alzację i Lotaryngię.
Część opinii dotyczących tego co dzieje się na Ukrainie powstaje na podstawie materiałów rosyjskiej telewizji Russia Today. Stacja ta wyjątkowo manipuluje informacjami o czym nie omieszkał wspomnieć Radosław Sikorski, a udokumentowali przedstawiciele EuroMajdanu.
RToday setting new standards in disgusting propaganda. Politicians make their biggest mistakes when they start believing in their own lies.
Biskup, który pilnuje pokoju
- W ten sposób będę utrzymywał pokój - miał powiedzieć abp Klemens z Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Kijowskiego Patriarchatu. Duchowny stanął przy bramie bazy wojskowej w miejscowości Pieriewalnoje. Baza została otoczona przez rosyjskich żołnierzy, ale znajdujący się w środku ukraińscy wojskowi nie próbowali reagować militarnie. Póki co, żołnierze stoją po dwóch stronach ogrodzeń i obecnie dzieli ich "tylko" arcybiskup Klemens.
Według Agencji Interfax, rosyjscy żołnierze opanowali dywizjon rakietowy sił powietrznych Ukrainy. Rada Najwyższa Ukrainy wezwała Władimira Putina, by nie dopuścił do wejścia sił zbrojnych na Ukrainę. W swoim przemówieniu Arsenij Jaceniuk podkreślił, że Rosja nie miała i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla swojej agresji. - Jesteśmy u progu katastrofy - mówił.
- To właściwie deklaracja wojny z moim krajem. Żądamy, by Władimir Putin wycofał swoje wojska i przestrzegał dwustronnych umów międzynarodowych. Jeśli chce być prezydentem, który zaczął wojnę między dwoma zaprzyjaźnionymi krajami, to jest o włos od osiągnięcia tego - dodał premier Ukrainy. Jaceniuk zaznaczył, że Krym jest częścią Ukrainy i nią pozostanie. Dodał, że Rosjanie dokonują prowokacji, które mają potem legitymizować użycie siły.
O sytuacji na Krymie wypowiedział się też sekretarz generalny NATO Anders Rasmussen. Jak wyjaśnił, działania Rosji na Ukrainie są "wbrew zasadom ONZ", a Rosjanie muszą zaprzestać militarnej interwencji. Zaapelował też do wszystkich stron o zakończenie tego konfliktu.
W międzyczasie trwały protesty pod rosyjskim Ministerstwem Obrony Narodowej. Protestujących w Moskwie rozganiała jednak policja. W niedzielę w całej Moskwie zatrzymano ponad 260 osób, które protestowały przeciwko możliwemu wysłaniu wojsk rosyjskich na Ukrainę - podaje gazeta.pl. Trwa też manifestacja pod ambasadą rosyjską w Warszawie.
Nerwowy poranek
"Szef sztabu generalnego i inni dowódcy wojskowi powinni doprowadzić do pełnej gotowości bojowej wszystkie jednostki zgodnie z planami przygotowania do działalności bojowej" - zapowiedziała Najwyższa Rada Ukrainy, czyli kraj poważnie zaczyna szykować się do starcia militarnego. Jednocześnie Ukraińcy mają prosić o pomoc USA i Wielką Brytanię na podstawie memorandum z 1994 roku, które miało zapewniać Ukrainie bezpieczeństwo.
Oprócz przygotowania jednostek do działalności bojowej, Rada wezwała tamtejsze Ministerstwo Obrony do "przeprowadzenia spotkań z żołnierzami w zakresie określonym przez Sztab Generalny". Rada ministrów ma zaś "natychmiast wydzielić finansowe i techniczne środki potrzebne do zapewnienia bezpieczeństwa, praw, integralności i nietykalności granic Ukrainy".
Z kolei Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy ma "bezzwłocznie" zwrócić się do państw, które podpisały tzw. memorandum budapeszteńskie w 1994 roku, czyli USA i Wielkiej Brytanii. Dotyczyło one rozbrojenia Ukrainy z broni nuklearnej i przekazania jej Rosji oraz wdrożenia programu rozbrojenia nuklearnego START I. Memorandum podpisały: USA, Rosja, Wielka Brytania i Ukraina. W zamian kraje Zachodu zapewniły Ukrainie bezpieczeństwo. W sobotę wieczorem Rosja odmówiła rozmów w ramach tego memorandum.
Do tego Ukraina ma powołać sztab operacyjny ds. reakcji na wydarzenia w Autonomicznej Republice Krymu.
W nocy z soboty na niedzielę
Noc z soboty na niedzielę przebiegła na Ukrainie względnie spokojnie - przynajmniej jeśli chodzi o walki, bo o tych nie słychać w mediach. Ale fakt, że Putin dostał zgodę rosyjskiego parlamentu na akcję zbrojną na Ukrainie, zmienił wszystko. Swoje niezadowolenie wyraziły już Kanada i USA, a Ukraina w tym czasie poprosiła o pomoc w razie agresji.
- Przekazaliśmy apel do NATO z prośbą o rozpatrzenie zastosowania wszelkich możliwości obrony integralności terytorialnej Ukrainy, obrony ukraińskiego narodu i ochrony wszystkich obiektów jądrowych, które znajdują się na terytorium Ukrainy - mówił w sobotę późnym wieczorem minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Deszczyca. Jak podkreślił, o pomoc zaapelowano także do UE i USA.
W nocy odbyło się też posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale nie przyjęto żadnej rezolucji. Z ust polityków padały rozmaite deklaracje, zaś ambasador Rosji przy ONZ oskarżał o sytuację na Ukrainie Zachód i Unię Europejską. Z kolei Samantha Power, doradczyni Baracka Obamy, apelowała o wprowadzenie na Ukrainę obserwatorów. Podkreśliła przy tym, że interwencja Rosji nie ma żadnych podstaw prawnych.
Później jeszcze Władimir Putin w rozmowie z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Moonem podkreślił, że jeśli na Ukrainie dojdzie do "eskalacji przemocy" wobec ludności rosyjskiej, Rosja nie będzie mogła patrzeć na to z daleka. Putin ma też wsparcie cerkwi prawosławnej, która uznała, że działania wojskowe Rosjan to "misja pokojowa". Wedle nieoficjalnych informacji, podawanych przez Euromajdan, na Krymie znajduje się już 15 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
Konkretne działania, mające pokazać Rosji możliwość wyobcowania jej z areny międzynarodowej, podjęła Kanada. Nie tylko odwołała ambasadora w Moskwie, ale też wycofała się z przygotowań do szczytu G8 w Soczi.
W nocy doszło też do ataku hakerskiego na rosyjską, ale anglojęzyczną telewizję Russia Today, która relacjonuje wszystkie wydarzenia, w tym m.in. konferencje prasowe z Krymu czy Rosji. Hakerzy wszędzie na stronie telewizji powstawiali słowo "nazi", ale sytuacja już została opanowana.