Jacek Protasiewicz, były już szef kampanii PO do PE ma problemy z językiem. I to nie tylko na lotnisku we Frankfurcie, ale i na Twitterze. Jego żarty ocierają się o seksizm, pojawiały się też opinie, że pada ofiarą #alkotwittera.
Tak jak rozmowa na temat tego, że Michał Jaros został szefem sztabu wyborczego
PO na Dolnym Śląsku. Dominika Długosz z Polsat News zapytała, czy Protasiewiczowi nie przeszkadza jego przeszłość – jeszcze cztery miesiące temu Jaros był zawieszony w prawach członka partii za nakłanianie delegatów by w wyborach szefa dolnośląskiej PO poparli Protasiewicza, nie Grzegorza Schetynę. Gierszewska stwierdziła „facet składa niemoralne propozycje i jest szefem sztabu”.
– Wydaje mi się, że przekroczył granicę – mówi Dominika Długosz. – Ale też nie znam na tyle posła Protasiewicza, żeby móc ocenić, czy to mieści się w granicach jego poczucia humoru – dodaje.
Dziennikarka zauważa też, że Twitter to miejsce, gdzie zarówno politycy, jak i dziennikarze pozwalają sobie na nieco więcej niż w oficjalnych sytuacjach. Dodaje jednak, że granica została przekroczona. – Ale też nie stało się nic strasznego, nie jestem jakaś śmiertelnie obrażona – zapewnia. A posłowi radzimy przeczytać przed publikacją tweety, które pisze. Szczególnie późnym wieczorem.