75 tysięcy złotych – tyle Warszawa dostała za zamknięcie kilku ulic i mostu Gdańskiego w stolicy na potrzeby bollywoodzkiej produkcji filmowej. Oburzeni internauci pytają: czemu tak mało? I czy my też możemy sobie ot tak, za jedyne kilkadziesiąt tysięcy, zamknąć most w Warszawie na cały dzień? Jak się okazuje, faktycznie może to zrobić każdy obywatel. Ale nie wystarczy mieć do tego dużo pieniędzy.
Filmowcy z Indii za zajęcie mostu na cały dzień – a także kilku ulic – zapłacili dokładnie 75 tysięcy złotych. Do tego ZTM ma otrzymać rekompensatę za kursowanie komunikacji miejskiej po objazdach. Nie wiadomo dokładnie, ile ma ona wynosić – wstępnie oszacowano ją na 20-30 tysięcy złotych. Ale filmowcy kręcili też np. w Pałacu Kultury i – jak informuje nas rzecznik urzędu miasta Bartosz Milcarczyk – w sumie miasto otrzyma za zdjęcia 240-250 tysięcy złotych.
Internauci wściekli na korki
Internauci i mieszkańcy już oburzają się na filmowców z Indii – zarówno na fakt, że ktoś może po prostu przyjść i za pieniądze zablokować miasto, jak i na samą kwotę zapłaconą przez filmowców z Bollywood.
Zamkneli most gdanski bo przyjechali z indii nagrywaja film i musza wrzucic samochod do wisly. Aha
Gdy pytamy o tę kwotę Grzegorza Grzybka specjalistę od marketingu miast i blogera naTemat, wskazuje on, że za taką promocję, jaką zrobi nam bollywoodzka produkcja, miasto mogłoby nawet dopłacić.
– To fantastycznie, że mieszkańcy dbają o budżet miasta i że doszliśmy do czasów, gdy ludzie publicznych pieniędzy nie traktują jak niczyich i to mi się podoba. Z drugiej strony proszę pamiętać, że ten film jest produkowany na rynek z miliardem odbiorców. O producentów z Indii biją się państwa na całym świecie – podkreśla Grzybek. I dodaje, że w oczach indyjskich inwestorów Europa Środkowo-Wschodnia jest świetnym miejscem do inwestycji, a takie akcje jak kręcenie u nas filmu, przybliżają tamtejszych inwestorów do naszego regionu. Niestety w filmie nie zobaczymy Warszawy, a... Londyn. Stolica Polski zostanie ucharakteryzowana na angielskie miasto.
Dlaczego "tak mało"?
Dlaczego Warszawa dostała "tak mało"? Jak tłumaczy ekspert Instytutu Sobieskiego Janusz Kobeszko, istnieje podstawa prawna, dzięki której miasto jest w stanie wyliczyć taką opłatę. – Nazywa się to wyłączeniem pasa ruchu drogowego i zapewne kwota 75 tysięcy została oparta właśnie o to – wyjaśnia Kobeszko. Jak dodaje, w tej kwestii miastom przydałyby się uchwały regulujące wykorzystanie ulic przez tzw. "przemysł kreatywny" – czyli do filmów, reklamówek i innych tego typu akcji.
– Takie uchwały są potrzebne. Mniejsze gminy, w których często kręci się filmy, nie mają tytułu prawnego do pobierania opłat za wykorzystanie wizerunku miasta. A miasta powinny szukać właśnie gratyfikacji nie tylko za pas drogowy, ale i właśnie za użyczenie wizerunku. Może wtedy mieszkańcy nie oburzaliby się aż tak i rozumieliby wartość promocyjną takich działań – podkreśla ekspert Instytutu Sobieskiego.
Również Grzegorz Grzybek wskazuje, że niezbędne jest dbanie w takich sytuacjach o wizerunek. Jak mówi, jeśli mamy coś sprawdzać w takich sytuacjach, to umowy z producentami dotyczące tego, jak ma być pokazana Warszawa. – Wiem że w tym indyjskim filmie stolica pokazywana jest momentami jako Londyn, ale są i urywki typowo warszawskie. Trzeba pilnować, czy tworzy się w ten sposób wizerunek nowoczesnego, rozwijającego się miasta w Europie. Dobrze by było, gdyby te umowy zabezpieczały tę kwestię – wyjaśnia specjalista od marketingu miast.
Kto może wynająć most
Kwota otrzymana przez miasto to jednak nie jedyne, co irytuje internautów. Na Facebooku już powstał fanpage "Zbieramy na grilla". Ich inicjatywa jest prosta: zebrać 7,5 tysiąca fanów, każdy daje po 10 złotych i w ten sposób mieszkańcy mogą sobie sami wynająć most i zrobić tam grilla.
Warto jednak tutaj wyjaśnić, że z prawa, na podstawie którego producenci z Bollywood wynajęli most, może skorzystać każdy. – Każda osoba, która wystąpi do miasta o wyłączenie z ruchu pasa drogowego na rzecz jakiegoś uzasadnionego wniosku, może to zrobić. Jest do tego tytuł prawny, wystarczy to dobrze uzasadnić – tłumaczy Janusz Kobeszko z Instytutu Sobieskiego.
Czy każdy może tak zrobić?
O ile jednak zarzuty o "niską kwotę" i "wynajmowanie prywaciarzom" miasta można łatwo obalić pokazaniem, jak działa to od strony prawnej, to już termin zamknięcia mostu trudno obronić. Lany Poniedziałek, kiedy wiele osób wraca do stolicy ze Świąt spędzanych w rodzinnych miastach, był prawdopodobnie jednym z najgorszych dni w roku na takie wydarzenie.
.@nawacki ruch 45 tys pojazdow dziennie, jezeli kazdy przez objazd bedzie jechal 10 min dluzej --> strata 7500h--> 10zl za godzine obywatela
Potrzeba konsultacji?
Zdaniem Janusza Kobeszko, w takich przypadkach powinny odbywać się konsultacje społeczne z mieszkańcami. – Informacyjnie zabrakło wyczucia ze strony miasta, tym bardziej że to newralgiczna przeprawa przez rzekę i na pewno powodowało to komplikacje. W sensie prawnym odbyło się to tak, jak powinno się było odbyć, ale od strony komunikacyjnej można było to poprawić – podkreśla Kobeszko.
Z taką linią nie zgadza się Grzegorz Grzybek. – Nie uważam, by były do tego potrzebne konsultacje społeczne. Miastem rządzą ludzie wybrani w powszechnych wyborach, by podejmowali takie decyzje – zauważa nasz bloger. Jak dodaje, korki to nie jest problem doraźny zablokowanego mostu, ale wynika ze stanu infrastruktury w stolicy. – Rozumiem, że Warszawa cały czas jest budowana, ale wciąż mamy tylko jedną nitkę metra, logika komunikacji w mieście nie jest na końcowym etapie, stąd te problemy. Gdyby miasto miało lepiej zaplanowaną infrastrukturę, być może nie byłoby problemu z korkami – dodaje.
Cieszcie się z promocji
Nasz bloger podkreśla, że nad opcją konsultacji można się zastanowić, ale on nie demonizowałby indyjskiego filmu w Warszawie. – Cieszmy się, że największe kinowe produkcje, większe niż uwielbiane przez nas amerykańskie, ściągają do Polski, do Warszawy. Cieszmy się, że zaczynamy dbać o publicznie pieniądze, rozmawiajmy o tym. Ale to naprawdę dobrze, że największe ekipy filmowe pokazują ten region, to miasto. Wartość takiej "reklamy" jest ogromna – dodaje specjalista od marketingu miast. Grzybek przypomina też, że Warszawa i jej władze zyskują dzięki Bollywood know-how do współpracy z kolejnymi producentami i jest to bardzo przydatne doświadczenie na przyszłość.
– Rynek indyjski jest ogromny i dla Warszawy to pozytywna historia. Bardzo kibicuję jej autorom – dodaje na koniec Grzybek.
Wciąż jednak nie umiem zrozumieć, na jakich zasadach można sobie wynająć arterię publiczną dla swoich celów. Czy wystarczy przyjść z walizką pieniędzy do ratusza i mogę sobie np. zamknąć kawałek Jana Pawła, bo chciałbym sobie tam wystawić stoliki z widokiem na Centralny i PKiN? Nie rozumiem. Dodatkowe utrudnienia, jakie filmowcy zrobili przy asyście Policji i poklasku ratusza są karygodne.
Ździchu
Komentarz z tvnwarszawa.pl
Czy ta akcja musiała być zaplanowana akurat na poniedziałek wielkanocny? Gdy mieszkańcy wracają z największego święta w tym kraju i korki ciągną się 100 km za stolicą?
Czemu nie w sobotę? Ja rozumiem, że ekipa filmowa nie jest zorientowana co to za dzień, ale władze miasta?
Czy ta suma pokryje koszty nerwów i paliwa mieszkańców krążących po mieście w poszukiwaniu przejezdnego mostu?
w2k2
komentarz z tvnwarszawa.pl
No super. Wielkie kino i wielkie korki w mieście. Kto wpadł na pomysł, żeby to kręcić jak cała Warszawa wraca z długiego weekendu?