"Penis facial". Sandra Bullock zdradziła sekret pięknej skóry i rozpoczęła się dyskusja o kontrowersyjnej metodzie

Monika Przybysz
Odwiecznym marzeniem (prawie) wszystkich kobiet na świecie jest zachować piękny, młody wygląd. Nic dziwnego, że branża kosmetyczna co i raz zaskakuje zupełnie nowymi produktami i usługami, które obiecują to marzenie spełnić. Zdarza się, że spośród morza podobnych pomysłów udaje się wyłowić takie, które brzmią dość absurdalnie. Pamiętacie wampirzy lifting? To już przeszłość. Teraz wśród gwiazd zapanowała moda na tzw. penis facial.
Sandra Bullock i Cate Blanchet stosują kontrowersyjny zabieg zwany potocznie "penis facial". Brzmi absurdalnie, ale podobno potrafi zdziałać cuda Fot. Screenshot YT/ Instagram: collagenclub_luciafrtusova
Kolejny kontrowersyjny zabieg z Hollywood
Choć wampirzy lifting zawojował kosmetyczny świat już kilka lat temu, to wciąż wzbudza niemałe kontrowersje. Zabieg polega na wstrzykiwaniu pacjentce jej własnego osocza, w celu wypełnienia bruzd i zmarszczek. Zabieg rozsławiła Kim Kardashian i, mimo że twarz, bezpośrednio po zabiegu wygląda dość przerażająco, podobno faktycznie działa, dając zadowalający, naturalny efekt. A jak działa "penis facial", czyli kontrowersyjna maseczka"?




"Penis facial" - jak to działa?




Choć próbowałam skontaktować się z wieloma kosmetologami, większość odmawiała udzielenia odpowiedzi na pytania, albo nie chciała występować pod nazwiskiem. Jak widać sprawa jest tyleż kontrowersyjna, co skomplikowana.

– EGF daje matrycę do odbudowy skóry. Nie sądzę jednak, aby w Polsce mógł mieć inne pochodzenie niż roślinne – zdradza nam kosmetolog, która woli pozostać anonimowa. – Rzeczywiście placenta, czyli ekstrakt z łożyska owczego jest źródłem enzymu EGF, wykorzystywanym do zabiegów kosmetycznych. W Polsce wykorzystuje się raczej kosmetyki, mające w składzie tzw. bio placentę.

Czym jest bio placenta wytłumaczył nam ekspert z marki Clarens, która zajmuje się produkcją kosmetyków wykorzystujących w swoim składzie EGF.

– Bio-Placenta to połączenie pięciu zsyntetyzowanych czynników wzrostu (EGF, IGF-1, Acidic FGF, Basic FGF, VEGF), witaminy B9 i Acetylowanej glutaminy. Wykazuje skuteczność pod względem właściwości przeciwzmarszczkowych i przeciwstarzeniowych. Proces produkcyjny oparty jest na technologii BIO, więc nie ma problemów etycznych ani związanych z bezpieczeństwem podczas korzystania z tego produktu. Kosmetyki z EGF przeznaczone są do pielęgnacji skóry dojrzałej, z widocznymi oznakami starzenia w postaci utraty napięcia oraz widocznymi zmarszczkami. EGF stymuluje odnowę komórkową naskórka i fibroblastów, redukuje zmarszczki oraz modeluje owal twarzy.

Chociaż wszystko brzmi dosyć dziwacznie, a nawet trochę obrzydliwie, może warto przekonać się na własnej skórze czy naprawdę działa. Poza oczywistymi kontrowersjami, dochodzi jednak i koszt zabiegu. O ile w polskich klinikach i salonach kosmetycznych można wykonać go już za około 200 zł, to koszt maski wykonywanej przez kosmetyczkę Sandy Bullock to już kwota rzędu 650 dolarów, czyli około 2400 zł.