Kamil Bortniczuk #TYLKONATEMAT: Zadaniem koalicjantów Zjednoczonej Prawicy nie jest konkurowanie

Jakub Noch
– Mnie osobiście powrót Donalda Tuska wręcz cieszy! A to dlatego, że jest on tak zgranym politykiem, że absolutnie nie wierzę, iż mógłby odebrać Zjednoczonej Prawicy choćby pół wyborcy – mówi #TYLKONATEMAT Kamil Bortniczuk z Partii Republikańskiej.
Poseł Kamil Bortniczuk z Partii Republikańskiej w wywiadzie udzielonym naTemat.pl komentuje finał konfliktu w Porozumieniu i wyjaśnia, dlaczego trzyma kciuki za powrót Donalda Tuska. Fot. Jakub Kaminski / East News
Jednak nie rozmawiamy wyłącznie o powrocie założyciela PO. W wywiadzie udzielonym naTemat.pl Kamil Bortniczuk przyznaje, że z Polskim Ładem jest pewien problem, nie szczędzi krytyki wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi, ale przede wszystkim wskazuje, jakie miejsce Partia Republikańska zamierza zająć w Zjednoczonej Prawicy.

Po co na polskiej scenie politycznej Partia Republikańska?

Kamil Bortniczuk: No dokładnie po to, po co niemalże wszyscy założyciele tego nowego projektu kilka lat temu pomagali Jarosławowi Gowinowi zakładać Porozumienie, które powstało przecież z połączenia Polski Razem ze Stowarzyszeniem „Republikanie” oraz Chrześcijańskim Ruchem Samorządowym.


Niestety, w Porozumieniu wybuchł konflikt, który nie wziął się z niczego. W naszej ocenie Porozumienie przestało spełniać swoją rolę na scenie politycznej – przynajmniej w takim rozumieniu, jakie przyjęliśmy tworząc to ugrupowanie.

Nie lepiej byłoby po prostu wstąpić do Prawa i Sprawiedliwości?

No właśnie nie! Przecież na etapie zakładania Porozumienia też można było wstąpić do innej, większej partii. Odpowiedzią na to pytanie de facto są więc moje wcześniejsze słowa…

Ale jak logicznie wyjaśnić wyborcom to rozdrabnianie Zjednoczonej Prawicy?

Gdybyśmy się zgadzali ze wszystkim z Prawem i Sprawiedliwością, to pewnie stworzylibyśmy jedną partię. Natomiast rzeczywistość wygląda tak, że w tym gronie – dotąd trzech, a wkrótce czterech koalicjantów – każda partia ma nieco inną wrażliwość.

W kwestii deklaracji ideowo-programowych Partię Republikańską z pewnością wiele będzie łączyło z Porozumieniem. Z tą tylko różnicą, że nasza formacja uważa, iż Zjednoczona Prawica jest absolutnym sukcesem jako projekt polityczny...

Republikanie wiedzą, że ZP od 2015 roku ma na koncie więcej sukcesów niż porażek i bezwzględnie trzeba ten projekt kontynuować.

Tymczasem Porozumienie chce być centrową kotwicą, ale chyba już samo nie wie, jakiego rządu. Czy tego Zjednoczonej Prawicy, czy takiego, który może stworzyć dzisiejsza opozycja, z Lewicą włącznie…

Waszą niezależność od samego początku kwestionuje obecność Jarosława Kaczyńskiego na Zjeździe Republikańskim. Naprawdę rzadko zdarza się, by partia inaugurowała swoją działalność przemową szefa innego ugrupowania…

Proszę pamiętać, że pierwszy jednak przemawiał Adam Bielan, który jest przewodniczącym Komitetu Zjednoczeniowego Partii Republikańskiej.

I wszyscy szybko zapomnieliśmy o jego przemowie, bo na scenę wyszedł ktoś dużo ważniejszy.

To już nie nasza wina, że państwo w mediach tak szybko zapominacie, kto przed chwilą przemawiał. Gdyby pierwszy przemawiał prezes Kaczyński, to zapomnielibyście o jego przemowie…?

No właśnie o to chodzi, że nie! Jarosław Kaczyński kradnie show prawie każdemu.

Jarosław Kaczyński przemawiał na Zjeździe Republikańskim, bo jest liderem Zjednoczonej Prawicy, a już wspominałem o jej wartości dla Polski. Naszym zdaniem to jest najbardziej udany projekt polityczny w historii polskiej prawicy.

W związku z tym obecność lidera tego projektu dla nas była nobilitacją. I wcale nie jest tak, że rzadko zdarza się taka przemowa. Na wszystkich dużych imprezach partii współtworzących Zjednoczoną Prawicę obecność prezesa Kaczyńskiego jest pożądana. Zawsze otrzymuje on zaproszenie, nie zawsze je przyjmuje.

Skoro jesteście samodzielnym bytem partyjnym, to w jakich obszarach chcecie konkurować z PiS?

Ja inaczej określiłbym to pytanie. Moim zdaniem, zadaniem koalicjantów Zjednoczonej Prawicy nie jest konkurowanie. My jesteśmy po to, aby się wzajemnie uzupełniać…

I tak wracamy do pytania, czy nie lepiej byłoby gdybyście wszyscy przyjęli PiS-owskie legitymacje?

Proszę mi dać szansę, a już to wyjaśnię! Naszym zadaniem nie jest konkurowanie, ponieważ badania wskazują, że opłaca nam się startować pod jednym szyldem, ale tylko jeśli jednocześnie gromadzimy w ten sposób więcej wyborców.

Dzięki naszej wrażliwości centroprawicowej koalicja przyciąga umiarkowanych konserwatystów. Obecność Solidarnej Polski pozwala natomiast sięgnąć po bardziej radykalnie prawicowych wyborców. Natomiast niekwestionowaną bazą elektoratu jest PiS.

Mamy świadomość, że przed nami dużo pracy, żeby dorównać im w kwestiach organizacyjnych i strukturalnych.

Co ma zatem odróżniać Partię Republikańską od PiS? Proszę o trzy konkrety.

Po pierwsze, chcemy być głosem młodego pokolenia. Po drugie, chcemy być głosem przedsiębiorców. Po trzecie, chcemy być głosem samorządowców.

Porozumienie i Solidarna Polska na koalicji z PiS w sondażach nie urosły. Na jakie samodzielne poparcie liczą republikanie?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Od zawsze mówię, że tak naprawdę nie jesteśmy w stanie określić, jakie jest poparcie dla Porozumienia i Solidarnej Polski.

Jeżeli nie startuje się w wyborach pod własnym szyldem, to trudno rzeczywiste poparcie zweryfikować. W takiej sytuacji sondaże nigdy nie oddają w pełni potencjału danej organizacji.

Zamierzamy więc przede wszystkim realizować wspólną politykę Zjednoczonej Prawicy.

Jednocześnie badamy się wewnętrznie i jeżeli uznamy, że bardziej opłacalny dla całej prawicowej drużyny jest start na przykład trzech różnych komitetów wyborczych, to oczywiście pójdziemy do wyborów niezależnie. A jeżeli z badań wyniknie, iż bardziej korzystne jest utworzenie jednego komitetu, wybierzemy tę drogę...

Jak na razie wszystkie sondaże potwierdzały jednak, że premia za jedność prawicy jest bardzo duża i zdecydowanie więcej mandatów zdobywa się startując wspólnie. Myślę, że w tym też jest jedna z tajemnic naszych sukcesów wyborczych od 2015 roku. A zwycięskiego składu i zwycięskiej taktyki się nie zmienia.

W parlamencie otwiera się chyba nowe okienko transferowe. Partia Republikańska też z niego skorzysta?

Oczywiście jesteśmy otwarci na tzw. transfery. Z pewnością nie będziemy jednak rozmawiali „ze wszystkimi o wszystkim”. Jesteśmy bowiem ugrupowaniem, które ma konkretną busolę jeśli idzie o poglądy.

Partia Republikańska to nowoczesny i umiarkowany konserwatyzm, ale jednak konserwatyzm. Zarazem jesteśmy liberalni gospodarczo i wrażliwi na sprawy przedsiębiorców.
Mylę się, czy pańskie słowa to zaproszenie zarówno dla konserwatystów z PO, jak i liberałów z Konfederacji?

Niewątpliwie zarówno wśród konserwatystów z Platformy Obywatelskiej, jak i wśród liberałów z Konfederacji można znaleźć ludzi, którzy odnaleźliby się w naszym ugrupowaniu.

W obu przypadkach są tacy ludzie, których transfer do Partii Republikańskiej nie stanowiłoby żadnego wizerunkowo-ideologicznego zgrzytu.

Kiedy spodziewać się podpisania umowy koalicyjnej i oficjalnego włączenia waszej partii do Zjednoczonej Prawicy? W ogóle jest na to jakakolwiek szansa, bo wicepremier Gowin podobno zamierza taki ruch konsekwentnie blokować?

Rzeczywiście są różnego rodzaju zapowiedzi, że Jarosław Gowin miałby blokować podpisanie nowej umowy koalicyjnej, ale na koniec musi przecież zwyciężyć arytmetyka sejmowa i realna pozycja każdego z członków Zjednoczonej Prawicy. Bez Partii Republikańskiej budowanie większości w Sejmie będzie utrudnione.

Wicepremier Gowin jednak bardzo niechętnie podchodzi do renegocjacji umowy koalicyjnej, bo aktualny stan posiadania wynegocjował mając dwa razy więcej szabel niż ma dzisiaj. Wtedy Porozumienie liczyło 18 posłów, teraz zostało mu ich 9, co pokazało ostatnie głosowanie ws. wyboru RPO...

Jak jednak rozumiem, PiS oraz Solidarna Polska nie mają zamiaru akceptować dłużej sytuacji, w której ktoś wnosi połowę tego, co na początku, a zachowuje pełnię dawnych wpływów.

Polski Ład nie przynosi spodziewanego odbicia sondażowego. Przed wyborami zaoferujecie zatem coś jeszcze? Bardziej konkretne propozycje, a może i konkretne pieniądze?

Sądzę, że Polski Ład jest kompletnym programem rządzenia na najbliższe lata. Jednak rzeczywiście wizerunkowo to się nieco rozmyło. W mojej ocenie, przede wszystkim ze względu na to niezbyt szczęśliwe przedstawienie kwestii składki zdrowotnej.

O tym najzwyczajniej w świecie należało powiedzieć w głównej prezentacji. Wówczas przestrzeń do - często przesadzonych i nieprawdziwych – ataków oraz demonizowania tych podwyżek i liczby osób nimi objętych byłaby mniejsza.

Tutaj niestety znowu trzeba powiedzieć o kiepskim zachowaniu Jarosława Gowina… Najpierw kilka dni spędził z premierem Mateuszem Morawieckim i jego otoczeniem na zapoznawaniu się z absolutnie wszystkimi szczegółami Polskiego Ładu, a później pod tym dokumentem się podpisał.

Kiedy jednak zobaczył negatywne komentarze w internecie, nagle zaczął wycofywać się rakiem i mówić, że jego to są tylko te pomysły, które nie wzbudzają kontrowersji...

Ja takiego zachowania nie akceptuję. To jest nieodpowiedzialne. To jest po prostu dziecinada. Poważny polityk nie może przyznawać się tylko do tego, co dobre i uciekać od odpowiedzialności za decyzje konieczne do tego, aby wszystko się zbilansowało.

Zostawmy już Jarosława Gowina… Na koniec porozmawiajmy lepiej o innym wieloletnim polityku PO. Jak Zjednoczona Prawica zamierza zareagować na powrót Donalda Tuska? I tylko proszę nie mówić, że nic was to nie obchodzi, bo czytelnicy panu nie uwierzą.

Nie zamierzam tego mówić, bo z pewnością nie jest tak, że nic nas to nie obchodzi. Mnie osobiście powrót Donalda Tuska wręcz cieszy! A to dlatego, że jest on tak zgranym politykiem, że absolutnie nie wierze, iż mógłby odebrać Zjednoczonej Prawicy choćby pół wyborcy.

W powrocie Tuska chodzi głównie o rozgrywkę wewnątrz Platformy Obywatelskiej i jej stosunki z pozostałymi partiami opozycyjnymi. W tym środowisku Tusk zapewne jeszcze jakieś resztki autorytetu zachował. Nie wierzę jednak, że PO pod jego rządami będzie w stanie nawiązać walkę z aktualnym obozem rządzącym.

Sama PO być może nie, ale szeroka opozycyjna koalicja to już chyba poważna konkurencja?

Ćwiczyliśmy to w wyborach europejskich. Wówczas tzw. tęczowa koalicja osiągnęła całkiem niezły wynik. Jednak na nasz elektorat takie zjednoczenie opozycji wpłynęło mobilizująco i osiągnęliśmy bodajże najlepszy wynik w historii – ponad 45 proc.

Nie jest więc tak, że nas ten temat nie interesuje, ale cynicznie przyznam, że… trzymam kciuki za powrót Donalda Tuska. Bo to polityk, z którym bardzo łatwo i przyjemnie możemy zastawiać nasze rządy i pokazywać obiektywne dane, które dają do myślenia o tym, kto z rządzeniem Polską radzi sobie lepiej.

Polecamy więcej rozmów #TYLKONATEMAT: