Marek Suski chce zajechać Polaków. Od 5 rano do północy tylko polska muzyka [FELIETON]

Michał Mańkowski
Siedzę sobie w domu, pracuję dziś zdalnie, patrzę za okno, akurat zaczęła robić się mała zamieć. Redakcyjna koleżanka pisze, że zaraz zrobi mi się ciepło. I dodaje: włącz TVP Info, Suski, konferencja, teraz. I miała rację...
Marek Suski chce zmusić nas do słuchania tylko polskiej muzyki w radiu. Fot. Jacek Domiński / Reporter
Ja nie wiem, jak to jest, ale wygląda na to, że Marek Suski w losowaniu wśród polityków PiS zazwyczaj wyciąga najkrótsza zapałkę. Albo koledzy tak ustawiają losowanie, żeby zawsze wypadło na niego. A może już nawet sam się zgłasza – w sumie wszystkie trzy opcje są równie realne. Jest jak ten najmniej rozgarnięty kolega z grupy, którego reszta ekipy podpuszcza i wysyła, żeby coś zrobił. "Coś" zazwyczaj kontrowersyjnego.

Tym razem Marek Suski usiadł za konsoletę na imprezie pt. "PiS mebluje Polakom życie" i zagrał niby zgrany już kawałek, ale w nowej odsłonie. Taki remix. Albo cover, jak kto woli.


Analogie muzyczne są tutaj nieprzypadkowe, bo grana była po raz kolejny ustawa medialna, a dokładnie pomysł jej nowelizacji. Spokojnie, tym razem nie chodzi o żadne lex TVN, ale o radio.

PiS na przykładzie Polskiego Radia (zwłaszcza kultowej "Trójki", która zanotowała najgorszy wynik w historii istnienia) pokazał przez ostatnie lata, że co jak co, ale na radiofonii to zna się jak mało kto. W sumie nie można im tego odmówić, to w końcu dzięki nim powstały dwa nowe radia internetowe ("Nowy Świat i Radio 357), z których to drugie dostało niedawno nawet prestiżową nagrodę Grand Press Digital.

Tym razem Marek Suski z dumą w sercu i oczach poinformował, że jego partia chce by każde radio w Polsce obligatoryjnie grało 80 proc. muzyki polskiej od godziny piątej rano do północy. A w skali miesiąca udział ten ma wynosić łącznie 50 proc..

Dziś tego typu wymogi są stawiane, ale stacje sprytnie obchodzą go puszczając polskie kawałki głównie nocą, choć nie tylko. Jeśli jechaliście kiedyś autem w nocy, na pewno to zauważyliście.

Jak jest dziś?

Według ustawy o radiofonii i telewizji stacje radiowe muszą przeznaczać minimum 33 proc. czasu antenowego na emitowanie piosenek, które są wykonywane w języku polskim, z tego co najmniej 60 proc. w godz. 5-24.

Nie można nikogo zmusić, żeby ciebie lubił. Tak samo jak nikogo siłą nie zmusisz do szacunku. Tym pomysłem PiS jest jak rodzic, który każe się wspólnie bawić dwójce obcych dzieci i udaje, że jest fajnie. Nie, nie jest fajnie.

Stacje radiowe mają swoją dokładną analitykę i dobrze wiedzą, co się słucha, a co nie. Jestem przekonany, że gdyby na górze tabelek były polskie kawałki, to na pewno słyszelibyśmy ich więcej. Radiowcy zresztą od dawna mówią wprost, że to pomysł wbrew oczekiwaniom słuchaczy i prosty przepis na zajechanie stacji radiowych.
Alternatyw jest przecież masa, a dziś odpalenie streamingu jest często szybsze i prostsze niż nastawienie radia. Słuchacze bez sentymentu pójdą tam, gdzie będzie się im podobało to, czego słuchają. W Spotify i Tidalu mogą otwierać szampany.

Jestem w stanie zrozumieć, że część młodych, mniej znanych polskich twórców nie może się przebić przez wiecznie grane do zmęczenia Budkę Suflera, Kombi, Perfect, Zenka i całą resztę. Ale próba siłowego zmuszenia rozgłośni do grania konkretnego typu muzyki mierzonego od linijki to żadne rozwiązanie.

Czy tylko mi zgrzyta tutaj, że po raz kolejny wchodzimy w narrację "cudowne nasze polskie" "złe zagraniczne" i zamykamy się na świat, usilnie przekonując się na siłę o swojej wyjątkowości?

W trakcie konferencji prasowej padł też cudowny argument, że jak pojedzie się np. do USA lub Wielkiej Brytanii, to tam leci "ich muzyka" po angielsku. No trudno się nie zgodzić, skoro większość zachodnich hitów jest właśnie w tym języku i to ich chcą słuchać ludzie na świecie.

Mam dla Marka Suskiego małą propozycję. Niech weźmie sobie tydzień wolnego, usiądzie wygodnie, założy słuchawki i od 5 rano do północy puści sobie 80 proc. muzyki, której wcale nie chce słuchać. Może mu przejdzie.

Meblowanie komuś życia i biznesu nie jest dobrym pomysłem. Niestety ostatnie lata pokazały, że jeśli jest coś w czym lubuje się ten rząd, to właśnie to.
PS A ten kilkunastosekundowy filmik zostawię tylko dla przypomnienia. Pasuje jak zawsze.