"Najgłupszy wpis dekady". Polityczka Razem wytyka Lewemu, "jak mało" dał na szpital dziecięcy

Redakcja naTemat.pl
21 listopada 2022, 14:57 • 1 minuta czytania
Nie swoje łatwo wydawać. Nie siebie łatwo rozliczać. Innym łatwo zaglądać w kieszeń. Politycy Partii Razem gustują w tym wyjątkowo mocno. Tym razem niejaka Dorota Spyrka postanowiła wytknąć Robertowi Lewandowskiego, że śmiał przekazać na Centrum Zdrowia Dziecka "zaledwie" niewielki procent swoich zarobków.
Fot. Andrzej Iwańczuk / Reporter

Dorota Spyrka to członkini zarządu okręgu warszawskiego lewicowej Partii Razem. Szerzej nieznana, ale zrobiła coś, czym skierowała na siebie oczy wielu. Mianowicie postanowiła rozliczyć Roberta Lewandowskiego z jego pomocy charytatywnej. I zrobiła to w najgorszy możliwy sposób.


Chodzi o datek w wysokości pół miliona złotych, o którym parę dni temu poinformowało oficjalnie Centrum Zdrowia Dziecka. Robert i Anna Lewandowscy wspólnie przekazali dla placówki 500 tys. złotych, które przeznaczono na zakup dwóch specjalnych aparatów do znieczuleń. Co ważne, Lewandowscy zrobili to po raz kolejny. W 2018 roku wsparli ten sam szpital podobną kwotą.

Dużo? Pewnie. Godne podziwu? Oczywiście. Lewandowscy od dawna angażują się w pomoc charytatywną i działalność społeczną.

Dla niektórych to jednak za mało. Polityczka Partii Razem na Twitterze potanowiła rozliczyć nawet nie Lewandowskich, a jedynie Roberta Lewandowskiego z tej pomocy. Zostawiła dane niby bez komentarza, ale z ewidentnie jasną wymową. Jak on śmiał dać tak mało, to zaledwie niewielki procent jego miesięcznych zarobków. Wstyd.

Przeliczyła, że Lewy zarabia 637 tys. dziennie, czyli blisko 14 mln złotych miesięcznie. Z jej kalkulacji wynika, że to zaledwie 3,6 proc. jego miesięcznych zarobków. Kalkulacja na starcie jest obarczona błędem. Z oficjalnych danych wynika, że Robert Lewandowski zarabia tygodniowo 360 577 euro. Przy obecnym kursie to niecałe 1,7 mln złotych, co w miesiącu daje ok. 6,8 mln złotych. Minus podatek. Poza tym, gdyby doliczać do tego kontrakty reklamowe te wyliczenia wygladałyby zupełnie inaczej.

Ale nie o liczenie do jednego przecinka tutaj chodzi. Chodzi o niezdrową fascynację lewicy do zaglądania innym do portfela. Ile Lewandowski musiałby dać, by był to "godny" datek? Najlepiej pewnie 75 proc., bo taki podatek Partia Razem chciała wprowadzać dla najbogatszych.

Wpis Doroty Spyrki jest szkodliwy także z innego punktu widzenia. Po pierwsze, nie ma ona pojęcia, ile Lewandowscy pomagają w innych miejscach. Po drugie, to nie jej interes. Po trzecie, właśnie takie wytykanie sprawia, że ludzie mogą nie chcieć pomagać.

To pół miliona na specjalistyczny sprzęt, którego Centrum Zdrowia Dziecka wcześniej nie miało. Pomoc, którą sami Lewandowscy nawet się nie chwalą, po prostu to robią. I chwała im za to. Na szczęścia lwia część komentatorów nie zostawiła na autorce suchej nitki. Mowa zarówno o "zwykłych internautach", jak i osobach bardziej znanych ze świata polityki czy sportu.