Już nie tylko piwo. Wina bezalkoholowe podbijają nasz rynek

redakcja naTemat.pl
25 maja 2023, 09:55 • 1 minuta czytania
Branża alkoholowa przechodzi rewolucję: konsumenci coraz częściej upominają się o pozbawione procentów odpowiedniki swoich ulubionych trunków. Jako pierwsi wyzwanie podjęli producenci piwa i wydaje się, że była to decyzja, która rozbiła bank. Czy winiarze podążą ich tropem i czy odniosą podobnie spektakularny sukces? Robert Ogór, prezes zarządu Ambra S.A., twierdzi, że kategorie win bezalkoholowych i niskoalkoholowych zdecydowanie mają potencjał. 
Fot. Unspalsh.copm / Kelsey Chance

Na początek rozwiejmy wątpliwości: czy wino bezalkoholowe to w ogóle jest wino? 

Wino bezalkoholowe powstaje w wyniku dealkoholizacji. To niełatwy proces: w warunkach próżniowych dochodzi do fragmentaryzacji, w której alkohol oddziela się od pozostałych składników. W efekcie powstaje wino dealkoholizowane. Możemy więc powiedzieć, że wino bezalkoholowe to wino w stu procentach, tylko że pozbawione alkoholu.


Czy każda odmiana wina nadaje się do dealkoholizacji? 

Procesy dealkoholizacji wina rozwija się w Europie już od 40-50 lat. Nasza grupa zajmuje się tym już od lat ponad trzydziestu. Wiemy już, że procesowi dealkoholizacji łatwiej poddaje się wino musujące: ma nieco bardziej zunifikowany smak, jest mniej różnorodne niż wino spokojne. Dodatkowo dochodzi dwutlenek węgla, który lekko przykrywa pewne różnice smakowe, więc trochę łatwiej się zbliżyć do tego pierwotnego profilu smakowego. 

Podobnie jak w produkcji wina alkoholowego, w produkcji wina bezalkoholowego mamy dwa kluczowe składniki finalnego efektu. Pierwsza rzecz: wino bezalkoholowe może być tylko tak dobre, jak wino które poddaje się dealkoholizacji. Tutaj nie ma zmiłuj. 

Druga sprawa to sam proces dealkoholizacji: nie jest on łatwy i, tak samo, jak w przypadku produkcji wina, jego przeprowadzenie jest swego rodzaju sztuką. Nie jest to bowiem proces zunifikowany czy wystandaryzowany - ma swój indywidualny przebieg zależny od wielu czynników. 

Wiemy, że w produkcji wina dobry zbiór, doskonałe owoce, nie gwarantują dobrego wina - w samej winiarni mogą panować warunki, które pozytywnie klub negatywnie wpłyną na efekt. Tak samo przy dealkoholizaji: dobre wino nie jest gwarantem tego, że powstanie dobre wino bezalkoholowe. 

Można powiedzieć, że sztuka produkcji wina bezalkoholowego jest podobnie skomplikowana, co produkcja wina, a nawet, że trudność jest tu podwójna, bo po pierwsze niełatwo zrobić dobre wino, a po drugie niełatwo jest to wino zdealkoholizować. 

Rosnąca popularność win bezalkoholowych to większe zaskoczenie dla branży czy dla samych konsumentów?

Branża winna zna wielu prekursorów nowych trendów, których dokonania zmieniały oblicze całych regionów i krajów winiarskich. Społeczność winiarska pełna jest barwnych osobowości, więc często mamy tu do czynienia  z nowymi sposobami uprawy określonych odmian, na określonych terenach itd. W świecie wina dzieje się sporo, więc nie jest zaskoczeniem, że trendem dealkoholizacji wina eksperymentowano już lata temu. 

Jeśli chodzi natomiast o konsumentów, to zaznajomili się oni już z piwami bezalkoholowymi. Wino bezalkoholowe nawiązuje do nieco innych sytuacji społecznych. Można powiedzieć, że alkohole to jest świat pewnych symbolizacji, świat wyjątkowych społecznych chwil, emocji i aspiracji - tak można opisać kontekst kulturowy tej konsumpcji. 

Tymczasem nie wszyscy w tych sytuacjach działanie alkoholu traktują jako coś pożądanego. Czasami konsumpcja nie jest z różnych powodów możliwa, a czasami chcemy po prostu po jednym kieliszku, czy może po dwóch, bawić się dalej, niekoniecznie wciąż konsumując alkohol. Wtedy “przejście na free”, jak to nazywamy,  też jest fajną opcją. Można więc powiedzieć, że jest to patent na rozsądne dozowanie. 

Warto zaznaczyć, że wino bezalkoholowe to rozwiązanie również w sytuacjach, w których popularne już piwo bezalkoholowe nie pasuje. Zdarzają się przecież wydarzenia, podczas których piwa nie podaje się w ogóle, więc tym samym i piwo bezalkoholowe nie będzie, nazwijmy to, rytualnym rozwiązaniem, a wino bezalkoholowe - owszem. 

Wydaje się więc, że potencjał bezalkoholowych alkoholi jest duży i wygląda na to, że konsumenci ten pogląd podzielają.

A jak wyglądają liczby? Jak dzisiaj prezentuje się udział win bezalkoholowych w rynku? 

Musujące wina bezalkoholowe przekroczyły 3-procentowy udział w winach musujących i mamy wrażenie, że to jeszcze nie jest wszystko. Konsumenci właściwie dopiero rozpoznają w tej kategorii opcje dla siebie.

Jak ta kategoria radzi sobie na świecie? Wina bezalkoholowe również zyskują na popularności?

Jest bardzo różnie, ponieważ to jest nowa sfera, nowy segment. Różne rynki są w bardzo różnym momencie. Skandynawia, Niemcy, Wielka Brytania - te kraje już poznały wina bezalkoholowe i one się tam rozwijają, są na niezłym poziomie. Wydaje się, że jeśli chodzi o Europę Wschodnią, to Polska rozwija się całkiem dynamicznie w porównaniu do innych krajów. 

Można powiedzieć, że modernizacja stylu życia napędza konsumpcję zarówno wina, jak i wina bezalkoholowego. A że społeczeństwa Europy Północnej są wielkomiejskie i nowoczesne, a południowej - raczej tradycyjne, stąd kategoria win bezalkoholowych szybciej rozwija się właśnie w Skandynawii, Niemczech, krajach Beneluksu, w Wielkiej Brytanii, czy w krajach bałtyckich. 

Czy inne alkohole również “wpadają” w ten trend? Czy może jednak są takie, których nie da się pozbawić alkoholu?

Powiem szczerze, że problematyki alkoholi mocnych nie zgłębiałem. Nie znam wyzwań, przed którymi stoi ta branża. Z tego, co wiem, w przypadku wysokoprocentowych alkoholi chyba nawet nie wszystkie z tych oferowanych produktów są w ogóle wytwarzane w procesie dealkoholizacji. Niektóre z nich mogą być napojami bezalkoholowymi, które kompozycją smaku i aromatu stwarzają wrażenie konsumpcji danego rodzaju produktu.

Dla wina na pewno jest tu duże pole do prężnego rozwoju. Nieustannie poznajemy nowe sposoby, dzięki którym jesteśmy w stanie w coraz większym stopniu uchronić aromaty, nuty smakowe - tu postęp jest bardzo szybki, bo i dla konsumenta smak jest istotny. 

Widać to w przypadku piwa bezalkoholowego. Ja, osobiście, jestem na przykład konsumentem piwa bezalkoholowego, właściwie nie będąc w ogóle konsumentem piwa alkoholowego. Jest to dla mnie po prostu bardzo ciekawy napój bezalkoholowy, ponieważ właściwie oprócz wody jedyny niesłodki, a więc nadający się na przykład do posiłków. 

Czy w nadchodzących miesiącach na rynku pojawią się jakieś bezalkoholowe winiarskie nowości?

Nasza obecna strategia “Be Free” zmierza do wypracowania zmiany modelu konsumpcji alkoholu i zmniejszania zakresów ryzyka, jakie się z nią wiążą. Zachęcamy do konsumpcji umiarkowanej, do zmiany obyczajów. Funkcja alkoholu zmienia się, już niekoniecznie musi wiązać się ze wzmożonym “wpływem”. Odzwierciedleniem tego trendu jest symbolika naszego logo: skrzydła widoczne w produktach CIN&CIN Free, pokazują, że można bawić na własnych skrzydłach, niekoniecznie na skrzydłach alkoholu. 

Nasze portfolio, jeśli chodzi o markę CIN&CIN zawiera obecnie oczywiście wina musujące: wprowadziliśmy wino różowe, którego na początku brakowało, oraz wina z tych najważniejszych odmian winorośli, czyli Sauvignon Blanc i Cabernet Sauvignon. Listę zamierzamy rozszerzać o Pinot Grigio i kolejne odmiany. 

Wprowadzamy też bezalkoholowe aperitivo, czyli w tej chwili bardzo popularny rodzaj napoju alkoholowego do drinków. Wiemy, że spora część konsumpcji odbywa się w drinkach - kupujemy alkohole mocne, a pijemy drinki, a więc również tam brakuje bezalkoholowych rozwiązań. 

Oprócz strategii Be Free wprowadzamy też na rynek sporo wariantów lekkich. Widzimy, że konsumenci, a szczególnie konsumentki, dla których wino jest ulubionym napojem alkoholowym, szukają nowych produktów. I stąd nasze propozycje w ramach Winiarni Zamojskiej, produkującej wina owocowe. 

Zauważyliśmy, że niektóre owoce mają tu szczególny potencjał np. agrest czy porzeczka: te owoce nadają się jedynie do produkcji lżejszego wina, nie mają takiego alkoholowego potencjału jak winogrona. Nasz Lekki Agrest jest więc zaledwie 6-procentowym, lekko musującym winem. Linie lekkie mamy też pod marką Fresco - tu pojawia się 5,5-procentowe Fresco Frutti Frizzante. 

Staramy się dostarczać konsumentom jak najszerszą alternatywę - zarówno jeśli chodzi o wina niskoalkoholowe, jak i bezalkoholowe.