Vapowanie jako pomoc w rzucaniu palenia. Czy warto rozważyć tę drogę?

Karolina Pałys
21 listopada 2024, 07:07 • 1 minuta czytania
Czy vapowanie pomoże mi rzucić palenie? Na tak zadane pytanie w Polsce od lekarza często można usłyszeć “nie”. Jeśli jednak o to samo zapytamy specjalistę służby zdrowia w Wielkiej Brytanii czy w Czechach odpowiedź będzie zgoła inna. Skąd te rozbieżności? I drugie pytanie: kogo słuchać? 
fot. 123rf.com / carlosrojas20

Palenie trzeba rzucić, to fakt

Papierosy szkodzą - to, cytując klasyka, fakt autentyczny, z którym polemizować nie będzie nikt. Przypomnijmy jednak, skąd tak naprawdę bierze się szkodliwość “dymka”. 


Papieros to używka na bazie tytoniu. Tytoń to z kolei roślina bogata w nikotynę, czyli substancję odpowiedzialną za to, że codziennie czy co dwa dni, w drodze do pracy kupujemy w sklepie kolejną paczkę. I kolejną. I kolejną. 

Krótko mówiąc: nikotyna to substancja uzależniająca, a co za tym idzie, zdecydowanie nieobojętna dla zdrowia. Czy kancerogenna? Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie. Nikotyna nie odpowiada za epidemię chorób, związanych z paleniem: raka płuca czy POChP. To “zasługa” innych substancji, głównie substancji smolistych powstających w momencie, w którym końcówka papierosa zaczyna się żarzyć na czerwono. 

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dym papierosowy zawiera ponad 7000 związków chemicznych, z których około 70 określanych jest jako substancje rakotwórcze. Jako szczególnie szkodliwe warto wymienić tu zwłaszcza Benzo[a]piren, a także chryzen, antracen, naftalen, czyli inne związki z tej grupy, które uszkadzają DNA i mogą powodować raka.

W dymie papierosowym, który trafia do naszych płuc, znajdziemy również metale ciężkie (arsen - becny w środkach ochrony roślin używanych na plantacjach tytoniu; kadm - uszkadza nerki i jest silnie rakotwórczy; nikiel i chrom - wykazują działanie kancerogenne, szczególnie w przypadku kontaktu z drogami oddechowymi), a także formaldehyd i acetaldehyd (substancje stosowane w przemyśle chemicznym, mają właściwości drażniące i rakotwórcze), czy też benzen (silnie toksyczny związek, związany z ryzykiem białaczki i innych nowotworów krwi). 

Wydawać by się mogło, że już po przeczytaniu powyższej “wyliczanki” chciałoby się rzucić palenie. Niestety, jak zbyt dobrze wie spora część z nas, nałóg tak nie działa. A że nikotyna uzależnia mniej więcej tak samo, jak heroina, a nawet, jak podają niektóre źródła - bardziej, trudno się dziwić, że apele przedstawicieli służby zdrowia nie robią na palaczach wrażenia. 

O tym, że same kampanie uświadamiające szkodliwość palenia nie działają, świadczy rosnąca liczba palaczy. Po tym, jak przez kilka lat w Polsce mieliśmy do czynienia z tendencją spadkową, obecnie strzałka trendu znów jest skierowana w górę - pali aż 23 proc. z nas.

Ci, którzy coraz chętniej sięgają po papierosy, zrzucają winę na stresujące warunki życia: najpierw pandemia, teraz galopująca inflacja, do tego niepewność sytuacji na świecie - te wszystkie makro czynniki w naszej własnej mikro skali objawiają się, między innymi, wzmożoną chęcią zapalenia papierosa. Wielu z nas zastanawia się pewnie wtedy, czy zastąpienie tradycyjnej “fajki”, nowoczesnym e-papierosem, może zmniejszyć negatywny wpływ nałogu na nasze zdrowie?

E-papierosy: redukują szkody

W rekomendacjach WHO nie znajdziemy zapisu, który odwoływałby się do tzw. strategii redukcji szkód, czyli zastąpienia niezwykle szkodliwej substancji, substancją dalece mniej szkodliwą, ale o podobnym działaniu. 

Niemniej jednak strategia ta działa i jest od lat z powodzeniem stosowana w profilaktyce uzależnień (przykład: kuracja metadonowa osób uzależnionych od twardych narkotyków). Jej zwolennicy argumentują więc, że paląc papierosy, narażamy się na niezwykle drastyczne skutki zdrowotne, a korzystając z e-papierosów, czy też: vapując, może nie stajemy się zdrowsi, ale, mówiąc brutalnie: nie umieramy na raka płuca. 

Tym tokiem rozumowania idzie na przykład brytyjska Służba Zdrowia (NHS). Na ich stronie znajdziemy bezpośredni komunikat: “Vapowanie jest dalece mniej szkodliwe niż palenie. To również jedno z najbardziej efektywnych narzędzi służących rzuceniu palenia”. 

Do podobnych wniosków doszły niedawno również władze Czech i Słowacji, które w swoich strategiach walki z uzależnieniem od papierosów, również rekomendują strategię redukcji ryzyka. 

NHS, z kolei, już od kilku lat konsekwentnie wdraża w społeczeństwie strategię redukcji szkód, popartą jednak także szeroko zakrojonymi działaniami profilaktycznymi. W całej Wielkiej Brytanii funkcjonują poradnie uzależnień od nikotyny, a w doradztwie na ten temat wyszkoleni są również lekarze pierwszego kontaktu czy farmaceuci. 

W Polsce, dla porównania, funkcjonują trzy poradnie pomocy palącym. I infolinia. Niezbyt wiele, aby szerzyć wiedzę na temat różnorodnych technik rozstawania się z nałogiem. 

E-papieros: jak działa?

Skąd jednak pewność, że wdychanie aerozolu, wytwarzanego w e-papierosie, jest mniej szkodliwe, niż wdychanie dymu? Przede wszystkim nie mamy tu do czynienia z procesem spalania, co samo w sobie sprawia, że do naszego ciała nie przedostają się kancerogeny. 

Aerozol z e-papierosa wytwarzany przez podgrzewanie płynu (tzw. liquidu), który zawiera różne substancje chemiczne. Jego skład będzie się różnił w zależności od producenta, ale zwykle znajdziemy w nim tzw. “nośniki”, czyli np. glikol propylenowy, czyli substancję higroskopijną, która tworzy parę i przenosi smak, lub glicerynę roślinną, która tworzy gęstszy aerozol. Zarówno glikol, jak i gliceryna są uznawane za bezpieczne w spożyciu. W liquidach znajdziemy oczywiście nikotynę oraz substancje smakowe. 

Z badań, na których opiera się NHS wynika, że e-papierosy są o około 95 proc. mniej szkodliwe niż tradycyjne papierosy. Oczywiście, dane te dotyczą sytuacji, w której będziemy korzystać z e-papierosów tylko po to, aby koniec końców, rozstać się z nałogiem całkowicie. 

Uwaga na młodych: e-papieros to nie zabawka

E-papierosowy aerozol nie jest bez wad: w przypadku liquidów niewiadomego pochodzenia możemy mieć do czynienia z mieszankami, które będą miały dalece bardziej szkodliwy wpływ na organizm, niż te, proponowane przez uznanych producentów. Podobnie jest z urządzeniami: te, produkowane przez znane firmy, posiadają niezbędne gwarancje jakości. 

Na ryzyko stosowania e-papierosów czy liquidów niewiadomego pochodzenia, narażone są najbardziej osoby młode. Dlatego tak ważne jest podkreślanie, tego, co w swoich komunikatach na pierwszy plan wysuwa wspomniana NHS: e-papieros to nie rekreacyjna używka, ale narzędzie pomocne w rzucaniu palenia.

Jeśli więc w Dniu Rzucania Palenia zastanawiacie się, czy porzucenie papierosów na rzecz e-papierosów ma sens, to… musicie sami odpowiedzieć sobie na to pytanie. Argumenty “za” - z pewnością istnieją.