Ostatnio nasz kraj, ale też i świat, obiegła informacja, że agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła rating dla Polski z poziomu „A-” do poziomu „BBB+” z perspektywą „negatywny”. W uzasadnieniu swojej decyzji, agencja napisała, że rząd PiS naruszył równowagę instytucjonalną w Polsce zmianami w Trybunale Konstytucyjnym oraz ustawą medialną. Wyraziła obawy o to, że podkopana zostanie także niezależność Narodowego Banku Polskiego.
Na kształt firmy w latach 1869-2012 złożyła się praca pięciu pokoleń. Jej historyczny wizerunek tworzyli Antoni Kazimierz Blikle I (1845-1912), Antoni Wiesław Blikle II (1873-1934) i Jerzy Czesław Blikle III (1906-1981) i wreszcie Andrzej, Małgorzata i Łukasz Bliklowie (1990-2012)
Z drugiej strony wiemy jednak, że polska gospodarka ma się bardzo dobrze. Skąd więc to zamieszanie?
Agencje ratingowe wystawiają krajom stopnie nie tylko za stan gospodarki i dynamikę jej rozwoju, ale też za poziom przewidywalności tego, co się w danym kraju może wydarzyć. Polska gospodarka ma się (na razie) dobrze, co jest konsekwencją jej stanu przez ostanie osiem lat, ale przewidywalność zawaliła nam się z dnia na dzień. I za to właśnie obniżono nam rating.
Kiedy inwestor planuje kapitałowe zaangażowanie w jakimś kraju, na przykład przez wybudowanie fabryki lub zakup obligacji skarbu państwa, musi umieć ocenić poziom ryzyka związanego ze zwrotem nakładów. Ten poziom zależy od koniunktury gospodarczej kraju, od stanu gospodarki światowej, ale też od stabilności krajowego systemu prawa. Stabilność prawa oznacza, że są jakieś instytucjonalne gwarancje, na przykład konstytucja, wykluczające określone działania.
Poszanowanie konstytucji wyznacza ramy możliwego ryzyka, gdyż prawo sprzeczne z konstytucją nie może zostać uchwalone. Konstytucja może dawać gwarancje lepsze lub gorsze, ale określa ich poziom. Kto uważa, że poziom jest niski, nie inwestuje, albo żąda za inwestycję wysokiej zapłaty.
Jeżeli jednak inwestor uznaje, że kraj nie szanuje swojej konstytucji, to musi przyjąć, że w zasadzie wszystko może się zdarzyć, a więc poziomu ryzyka w ogóle nie da się oszacować! Kto w takiej sytuacji godzi się inwestować? W zasadzie głównie gospodarczy margines. Zawsze znajdą się organizacje gotowe do hazardu, ale każą sobie za to drogo płacić i jest ich niewiele.
Jednak to nie koniec problemów z naruszaniem konstytucji. Jeżeli czołowi politycy jakiegoś kraju wpierw składają uroczyste ślubowanie, w którym zobowiązują się strzec konstytucji, a następnie ją jawnie i wielokrotnie łamią, to tracą wiarygodność zarówno w oczach swoich wyborców jak i na arenie międzynarodowej. Trudno im prowadzić jakiekolwiek negocjacje, bo jak można się układać z kimś, kto nie szanuje własnego słowa.
I dlatego właśnie poszanowanie konstytucji jest tak ważne. Jest ważne przy zawieraniu sojuszy gospodarczych, politycznych, ale też i obronnych, na których dziś, bardziej niż jeszcze niedawno, powinno nam zależeć.