Od kilku dni zawodowi i społeczni pomagacze zbulwersowani są sprawą Jakuba Śpiewaka, szefa fundacji Kidprotect.
Nie będę pisać o tym co się wydarzyło, bo zrobili to już inni.
Napiszę o zaufaniu.
Od wielu lat wspieram, pomagam i angażuję się w działalność różnych fundacji i stowarzyszeń.
Jedne są większe, inne mniejsze. Jedna znane, inne zupełnie lokalne i malusieńkie. Te z którymi współpracuję i wspieram, głównie zajmują się pomaganiem dzieciom albo rodzinom.
Robią to na wielką skalę, ale i w mikro zakresie - konkretnemu dziecku.
Również swój jeden procent przeznaczam na tę działalność. Był rok, gdy powędrował on do Kidprotect. Czuję się więc także osobiście oszukana.
Nieistotne. Ważne jest to, że od kilku dni słyszę głosy opinii publicznej: “nie ma co pomagać fundacjom, bo tam są także pewnie ludzie, którzy defraudują pieniądze”.
Wolno tak myśleć – szczególnie w zaistniałej sytuacji - ale nie powinno się.
Spotykam całe rzesze wspaniałych ludzi, zaangażowanych społeczników, pracujących ciężko dla innych. Często kosztem swoich rodzin i swojego wolnego czasu. Z potrzeby serca. Warto ich wspierać. Naprawdę zasługują na to.
Ludzie generalnie są dobrzy i uczciwi, pomagają i pracują ciężko na zaufanie. Nie pozwólmy, by taka sprawa, straszna, okropna przekreśliła ich pracę i naszą pomoc.
Cóż więc należy robić?
Warto zaglądać na strony wybranych przez nas fundacji, szukać ich sprawozdań finansowych, czytać je uważnie i ze zrozumieniem, by wiedzieć na co wydają pieniądze.
NASZE pieniądze. Jeśli cokolwiek tam przedstawionego budzi nasze wątpliwości należy głośno pytać i domagać się jasnej odpowiedzi.
Trzeba zaglądać na stronę organizacji pożytku publicznego i tam poszukać raportów. Należy się dowiadywać i sprawdzać, sprawdzać, sprawdzać.
Znana z telewizji twarz nie jest gwarantem uczciwości, o czym łatwo się przekonać przyglądając się aferom kolejnych RP.
Dobrą praktyką byłoby, by fundacje czy inne organizacje pozarządowe dokładnie i z dumą informowały społeczeństwo na co konkretnie wydały zgromadzone pieniądze.
Nie chodzi o to, by trzeba było przeczesywać dokumenty w poszukiwaniu rozliczeń. Fundacja, by dostać jakiekolwiek wsparcie powinna pokazać co robi i dokładnie się z tego rozliczyć - co do grosza. Należy się wręcz chwalić na co poszła pomoc.
Jeśli fundacja zbiera jeden procent, to WIELKIMI literami, na jej stronie powinna być szczegółowa informacja na co konkretnie zostanie on przeznaczony a potem jak został faktycznie wydany. Jasno i klarownie.
To tworzy zaufanie. Darczyńca ma szansę współuczestniczyć w budowaniu dobra.
Są takie fundacje i to bardzo dobrze. Oby było ich więcej.