Reklama.
Bajka o pięciuset srebrnikach
W kraju nad rzeczką był sobie Kaczorek, który bardzo chciał rządzić, ale - co sięgał po władzę - przegrywał. Kaczorek, który w życiu stosował prostą maksymę - cel uświęca środki, zapalił się do pomysłu mędrca, którego poprosił o radę, jak odzyskać władzę? To proste, powiedział mędrzec: wszystkie zwierzątka chcą, żeby żyło im się lepiej, dlatego wybory wygra ten, kto im obieca najwięcej. Kaczorek zapalił się do tego pomysłu.
- Obiecamy, powiedział swoim podkomendnym, że damy na każde zwierzątkowe dziecko po milionie kaczych talarów i wybory są nasze, zdecydował.
- Nie uwierzą – zaprotestowała ze strachem w głosie Ruda Klępa, doradczyni Kaczorka do spraw ekonomicznych. Zwierzątka, zwłaszcza te lepszego sortu, potrafią dobrze liczyć, bo na koniec każdego miesiąca zawsze im brakuje. Nie uwierzą, że ktoś może im dać po milionie kaczych talarów, ale uwierzą i przyjmą tyle, co im zawsze brakuje na koniec miesiąca.
- A ile im brakuje?, zainteresował się Kaczorek, któremu na koniec miesiąca nigdy nie brakowało talarów, więc nie musiał ich nigdy liczyć.
- Z pincet talarów – oceniła na oko Ruda Klępą.
- No to dajemy po pincet – zdecydował Kaczorek.
- Ale to niemożliwe, nie znajdziemy w budżecie po pincet talarów – zaoponował Łysy Chomik, doradca finansowy Kaczorka.
- Znajdziemy – zdecydował Kaczorek – najpierw zabierzemy zwierzątkom po pincet, tylko tak, żeby się nie pokapowały, a potem - te same pincet - damy na ich dzieci i bilans będzie na zero, a my wywiążemy się z obietnicy wyborczej.
Jak Kaczorek pomyślał, tak zrobił i złożył uroczyste ślubowanie przed zwierzątkami żyjącymi w kraju nad rzeczka, że jak tylko wygra wybory to obsypie ich dzieci kaczymi talarami.
Zwierzątka wcale nie były pewne, czy chcą, żeby rządził nimi Kaczorek, bo go nie lubiły, ale pomyślały sobie tak: my jesteśmy bardzo biednymi zwierzątkami, a tylko on nam obiecał, że nam pomoże. Jeśli wygra Kaczorek, staniemy się bogatsze, a to, czy budżet wytrzyma, to nie nasza broszka. Lepiej mieć Kaczorka, którego się nie lubi i być bogatym, niż mieć za przywódcę inne zwierzątko, które się lubi i być biednym. W wyborach zwierzątka zagłosowały za Kaczorkiem, który dostał tyle głosów, że mógł rządzić samodzielnie.
Kaczorek, gdy tylko objął władzę zapomniał o złożonej obietnicy i zaczął robić wszystko, by utrzymać się przy władzy. Program pincet odsunął na dalszy plan. Majstrowała przy Trybunale i podsłuchach, urzędy obsadzał swoimi stronnikami., zawierał nowe sojusze itd. Jednak zwierzątka, którym brakuje talarów do pierwszego, postanowiły upomnieć się o swoje.
- Gdzie nasze talary? – krzyczały pod pałacem Kaczorka.
Kaczorek kombinował, jak mógł, żeby nie dać zwierzątkom obiecanych pieniążków. Oświadczył, że pincet ma być tylko dla biednych zwierzątek i takich które maja więcej dzieci. Z powodów obyczajowych kazał skreślić z programu pincet dla każdego, matki samotnie wychowujące zwierzątka, chyba że ułożą sobie życie. Potem przekonywał zwierzątka, żeby zachowywały się patriotycznie i nie brały tego, co im obiecał. W końcu musiał jednak zacząć spełnić obietnice. Najpierw kazał swoim urzędnikom zabrać zwierzątkom ich pieniądze, a potem rozdać im je z powrotem. Zwierzątka poczuły, że zostały zrobione w kaczkę, bo rządził nimi Kaczorek którego nie lubiły, nie było im wcale lepiej, a nawet gorzej, bo Kaczorek - chcąc zachować swoją władze na zawsze - pozabierał im ważne demokratyczne instytucje, z których zwierzątka były tak dumne.
Zwierzątka pozakładały antykaczorkowe organizacje, chodziły na demonstracje, ale nie mogły nic zrobić, bo nowe ustawy i tak wchodziły w życie. Zwierzątka zrozumiały, że Kaczorek będzie rządził tak długo, aż jego posłowie, zawstydzeni tym co robią, odejdą od niego i poprą opozycyjne partie zwierzątek. Niestety nic nie wskazywało, że tak się stanie.
Kiedy okazało się, że w kraju nad rzeczką nie można nawet poplotkować przez telefon lub w Internecie, bo każde zwierzątko – dla dobra kraju – może być podsłuchiwane, zwierzątka poszły do najmądrzejszej sowy zapytać, co robić? Sowa myślał, myślała aż w końcu rzekła tak. Pamiętacie takie przysłowie - kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Pokonajcie Kaczorka jego bronią.
- Jaka bronią? zapytały zwierzątka.
− Kaczymi talarami! On po pincet, wy po milionie – odpowiedziała mądra sowa i przedstawiła im swój pomysł.
Następnego dnia zwierzątka przystąpiły do działania i założyły fundację na rzecz demokracji. Po czym ogłosiły, że każde zwierzątko które jest niezadowolone z rządów Kaczorka, nie powinno brać pięciuset kaczych talarów dla siebie, tylko przekazać je fundacji, by ta przeznaczył je na walkę z pomysłami Kaczorka, które spychają kraj nad rzeczką w łapy wschodnich sąsiadów. Ponieważ w kraju nad rzeczką niezadowolonych z rządów Kaczorka było coraz więcej zwierzątek, miliony kaczych talarów - jak rwąca rzeka - zaczęły wpływać na konto fundacji.
Po kilku miesiącach fundacja została najbogatszą instytucją finansową w kraju nad rzeczką. I wtedy przystąpiono do realizacji drugiej części planu mądrej sowy ogłaszając, że każdy poseł, który porzuci Kaczorka i przyłączy się do partii opozycyjnej otrzyma od fundacji milionów kaczych talarów nagrody za zasługi na rzecz demokracji. Gdy posłowie z partii Kaczorka dowiedzieli się o tym zrozumieli, że z taką nagrodą poradzą sobie bez niego. I wszyscy, jak jeden mąż, porzucili Kaczorka i zapisali się do partii opozycyjnej. Kaczorek widząc co się dzieje zdążył tylko wykrzyknąć „Judasze, za garść srebrników” i co sił w kaczych nóżkach uciekł z kraju nad rzeczką. Zaś zwierzątka żyły dalej długo i szczęśliwe pamiętając zawsze o przysłowiu „kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada”.
Dubois & Stępiński