Dlaczego PiS chce biedniejszej Warszawy?
Jeśli zamiarem PiS-u było wywołanie dyskusji o Warszawie i Mazowszu to należy
im pogratulować. Podczas ostatniego tygodnia padło szereg argumentów, które pokazują jak szkodliwy jest to pomysł . Mówienie, że nikt na tym nie straci
jest nieprawdą. Oto tylko niektóre skutki tych działań.
Biedniejsze Mazowsze i biedniejsza Warszawa
Podział Mazowsza pod przykrywką uzyskania większych środków z UE jest absolutnym błędem. Już kilka miesięcy temu poprzedni rząd zadbał o to, aby dynamicznie rozwijające się Mazowsze nadal miało dostęp do środków unijnych. Statystyczny (NUTS) podział Mazowsza już wstępnie został zaakceptowany przez UE. Jeśli PiS twierdzi co innego, to jest to czysto polityczna gra. Mazowsze według Eurostatu w mijającej perspektywie miało skumulowany wzrost PKB 26 procent i było liderem w Europie. Warszawa pnie się w górę w rankingu najbogatszych gmin w Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Czy PiS chce to teraz zniszczyć i zmusić, aby na to wszystko od początku pracowały nasze dzieci i wnuki.
Podwójna administracja za 200 mln zł
Plan podziału Mazowsza to plan do stworzenia podwójnej administracji i podwójnych służb. Czyżby miejsc dla członków i sympatyków partii w spółkach skarbu państwa i urzędach wojewódzkich było za mało? Czy PiS uważa, że dwie straże pożarne są potrzebne? Czy wie jak podzielić mazowieckie szpitale i kolej ? Kto poniesie koszty utrzymania podwójnej administracji, bo z pewnością dwa biedne województwa tego nie udźwigną. 200 mln zł zapłaci więc cała Polska.
Brak metra i nowych linii tramwajowych
Trzeba też powiedzieć, jakie będą skutki dla Warszawy. Po pierwsze konieczność renegocjacji pieniędzy z UE . Te środki są przeznaczone na wszystkie dziedziny życia warszawiaków, m.in. infrastrukturę, kulturę, edukację, pomoc społeczną. Czy przez najbliższych kilka lat będziemy jeździć II linią metra tylko od Dworca Wileńskiego do Ronda Daszyńskiego? Czy możliwa będzie budowa kolejnych stacji: Płocka, Młynów, Księcia Janusza oraz Szwedzka, Trocka i Targówek . Teraz tak, ale czy po podziale również? Co z budową linii tramwajowej na Wilanów i Białołękę? Czy zaplanowane już od dawna inwestycje nie powstaną? Są to bardzo realne skutki majstrowania przy podziale województwa w ramach PiS-owskich politycznych zapędów.
Rozbicie dzielnicowe
Nadal nie ma odpowiedzi, co z podziałem samej Warszawy. Czy Mokotów i Śródmieście poradzą sobie z dekretem Bieruta? To przecież kilkaset milionów złotych. Czy Białołęka poradzi sobie sama z budową nowych przedszkoli? Czy Praga Północ przeprowadzi proces rewitalizacji dzielnicy (renowację kamienic, doprowadzenie do budynków miejskiego ogrzewania, budowę odkrytych basenów na Namysłowskiej). I co z miejskim rowerem Veturillo? Dzisiaj możemy przeznaczyć ponad 50 milionów złotych na budżet obywatelski. Czy każdą dzielnicę-gminę będzie stać na te projekty? W jaki sposób NGO-y będą otrzymywały pieniądze na swoje zadania? (większość ma swoje siedziby w centralne części miasta).
Warszawa dzięki dobremu gospodarowaniu i środkom unijnym ciągle się rozwija. Większość mieszkańców i obserwatorów dobrze ocenia te zmiany.
Komu więc to przeszkadza?