Reklama.
Stany Zjednoczone są najsilniejszym sojusznikiem Warszawy. Mamy wśród Amerykanów wielu przyjaciół, bo też więzy, które nas łączą, mają długą tradycję. Pamięć o roli Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego w budowie amerykańskiej wolności to autentyczna wartość, do której odwołują się nasi przyjaciele zza Atlantyku. To w akademii w West Point, którą współtworzył właśnie Kościuszko, szkolą się przyszli obrońcy ojczyzny. Krytyka i pouczanie weterana wojennego, wzoru dla wielu amerykańskich żołnierzy, którzy obecnie strzegą bezpieczeństwa na naszej półkuli nie tylko jest nieodpowiednie, ale również nieroztropne.
Polska jest częścią wspólnoty państw demokratycznych, która swą siłę czerpie z przewidywalności, woli współpracy i umiejętności zawierania kompromisów. Te wartości legły u podstaw dwóch instytucji, którym Zachód zawdzięcza najdłuższy okres rozwoju w warunkach pokojowych: Unii Europejskiej i NATO. Korzystamy ze wszystkich przywilejów związanych z członkostwem, ale musimy być partnerem odpowiedzialnym i solidarnym. Wydawać by się mogło, że Polska nie popełni błędów lat 30-tych XX wieku, kiedy zbyt późno znalazła sojuszników i pozostała de facto samotna w ogarniętej wojną Europie. Nie chcielibyśmy być w NATO partnerem drugiej kategorii i niech premier Szydło nas tam nie sprowadza. Megalomania na własny temat ma granice rozsądku, a „dobra zmiana” forsowana przez rząd PiS niszczy pozycję Polski na arenie międzynarodowej.
Komisja Europejska, wszczynając wobec nas procedurę kontroli praworządności wyraża swoje obawy Rada Europy dostrzega zagrożenie dla skutecznej ochrony praw człowieka. Waszyngton naciska na przestrzeganie wspólnych zasad. Tracimy wiarygodność wypracowaną przez ćwierć wieku, a rząd na każdy apel świata demokratycznego odpowiada, że PiS wygrał wybory i jest to wewnętrzna sprawa Polski. Taką samą odpowiedź dają zawsze władze Rosji. To chyba nie z nich powinniśmy brać przykład.
Kryzys zaufania spowodowany przez rząd Beaty Szydło dodatkowo osłabia pozycję Zachodu. Unia Europejska boryka się z trudnościami strefy euro, masowym napływem uchodźców, perspektywą Brexit (często mam wrażenie, że Pani Premier jest z tego zadowolona). Polska, inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu, zamiast poszukiwać wspólnych rozwiązań, stała się częścią problemu. Rośnie zaniepokojenie działaniami Rosji w Europie i na Bliskim Wschodzie. W tej sytuacji powinniśmy wzmacniać Unię Europejską i NATO, a nie odcinać się od UE i wprowadzać zamęt w NATO mówiąc o kolejnej misji wojskowej nieuzgodnionej z Polakami. Dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa, o które Polska zabiega, wymagają ciągłej i profesjonalnej pracy wykwalifikowanych i doświadczonych urzędników, tymczasem rząd Beaty Szydło usuwa właśnie fundamenty apolitycznej służby cywilnej. A pochopne słowa ministra obrony narodowej dotyczące niejasnego zaangażowania Polski w kolejną misję wojskową, wprowadzają zamęt i podważają naszą wiarygodność na arenie międzynarodowej.
Demontaż dorobku wolnej Polski jest sprzeczny z naszą racją stanu. Dostrzegają to nasi przyjaciele, wysyłając sygnały ostrzegawcze. Polityka rządu Prawa i Sprawiedliwości jest szkodliwa nie tylko dla interesów Polski, ale osłabia też pozycję Zachodu, którego jesteśmy częścią. Z takiego obrotu spraw cieszy się tylko Rosja , ale czy takiego obrotu spraw chcą Polacy? Unia Europejska jest dla Polski kluczowym partnerem. Patrząc na plan Morawieckiego, to tam polski rząd znalazł blisko 500 mld zł na jego realizację. Dobrze by było, gdyby każdy z ministrów kolejny raz odpowiadając na listy dotyczące przestrzegania prawa miał to na uwadze. Przestańmy po sarmacku pobrzękiwać szabelką i grozić, że nie oddamy ani jednego guzika. Żyjmy w świecie realnym, a nie wirtualnym, udając, że nic nas nie obchodzi.